Nieprzeczytane posty

Re: Różne drogi do Wenecji.

92
Super relacja, nic tylko dziękować.

Ja rozpoczął bym zwiedzanie od prawdziwego dzieła sztuki, to obraz „San Sebastiano” Andrei Mantegny i pomyśleć że domem dla obrazu jest wyjątkowa kaplica, którą zrobi marmur z ołtarzem w tle. Część ekspozycji dotyczy starożytnych rzeźb, takich jak Busto di Fanciullo” Gian Cristoforo Romano. Zanim dotarliśmy na drugie piętro przyjrzeliśmy się jeszcze kolekcji Franchettiego, a w szczególności Busto di Fanciullo to wyjątkowa rzeźba, która zachwyca, dosłownie. Drugie piętro to przede wszystkim Venere allo Specchio” Tiziano, „Venere dormiente” Paris Bordon. To dwa przepiękne obrazy pejzażowe Francesco Guardi. Wiecie o jakie muzeum chodzi, oczywiście o: Ca' d’Orto

Opuszczając muzeum, ruszając dalej polecam pochodzić tak zupełnie bez celu po wąskich uliczkach będących odnogami ulicy Strada Nova, można tu znaleźć przepiękne widoki i super miejscówki z widokiem na kanał Grande.

Re: Różne drogi do Wenecji.

93
Mnie przypadł do gustu KOŚCIÓŁ ŚW. MARII DEI MIRACOLI. Kościół nazwany kościołem cudów zachwyca również jeśli chodzi o architekturę, ponieważ to miejsce jako jedno z niewielu przetrwało wieki w stanie nienaruszonym. Mało tego, miejsce to powstało przez jednego artystę i jego warsztat. Pietro Lombardo jest artystą wspominanym w zapiskach jako pierwszy, natomiast Angelo Amadi był tym, który zlecił budowę, która miała miejsce w latach 1481-1489.

Wnętrza obfitują w piękne marmurowe rzeźby a sam kościół ma jedną nawą, Na ołtarzu znajduje się słynna Madonna z Dzieckiem, uważana za cudowną przez Zanino di Pietro (XV wiek). Zerkając w górę widzimy piękne wizerunki ewangelistów, stworzonych przez samego Pietro Lombardo.

Warto rozejrzeć się dookoła, bowiem to miejsce kryje wiele ciekawych historii i ukrytych zakątków.

Kierując się dalej w kierunku słynnego mostu Rialto odwiedziliśmy jeszcze bardzo ciekawy sklep z książkami ( Marco Polo). Ta księgarnia o statusie międzynarodowym, skrzętnie ukryta pomiędzy wąskimi uliczkami, jest miejscem nie tylko dla miłośników książek. W tej dzielnicy (okolice teatru) zamieszkiwał sam Marko Pollo, natomiast w samej księgarni oprócz książek oferowanych w czterech językach znajdziemy niezwykłą atmosferę miejsca, spowitą wieloma legendami. Także i tu można wymienić używaną książkę na inną.

Re: Różne drogi do Wenecji.

96
Mój cichy ulubieniec w Wenecji:

Ponte delle Guglie- Most jest datowany na 1823 rok i pozwala nam przejść nad kanałem Cannaregio, który w rzeczywistości płynie pod dwoma mostami. Kiedyś w tym miejscu stał jeszcze starszy most datowany na 1285 rok Ponte di Cannaregio, został on jednak przebudowany w 1580 roku zmieniając się diametralnie na przestrzeni lat aż do obecnego wyglądu. Przechadzając się po moście zwróćcie uwagę na wyjątkowe kamienne gargulce umieszczone na łuku mostu, nie wspominając już o balustradach pełnych rzeźb.

Idąc dalej ulicą Rio Terà San Leonardo polecam odbić w lewo w Calle de la Masena i dojdziecie wówczas do okręgu żydowskiego getta, pełnego historii, wyjątkowych synagog i tutejszego muzeum, które polecam odwiedzić.

Re: Różne drogi do Wenecji.

97
Dziękuję za czytanie oraz wpisy, co zachęca mnie do następnych relacji. Jak wcześniej pisałem, będą trzy pobyty na wczasach łączone z Wenecją, a więc pozostał jeszcze jeden. W tym ostatnim pobycie napiszę o górach w dwóch miejscach z wypadem do Wenecji.

Na te wczasy wybraliśmy się w czwórkę w składzie, jak poprzednio, ale dwoma samochodami, bo Ola i Stasiu po tygodniu musieli wracać, a ja z żoną przeskoczyliśmy w inne miejsce, do którego miał przyjechać syn z żoną.
Pierwsze miejsce stacjonowania to miejscowość Badia, położona w pięknej dolinie o nazwie Val Badia w Dolomitach. Zamieszkaliśmy w małym hotelu, który bardziej przypominał pensjonat i z niego robiliśmy wyjścia w góry. Żywiliśmy się sami, bo na wyposażeniu mieliśmy mini kuchnię, na której Stasiu potrafił czynić cuda. Tak, cuda ponieważ z produktów przywiezionych z kraju, jak makaron, konserwy, sosy oraz wszelkie dodatki, w jego rękach stawały się najbardziej smacznymi potrawami godnymi najlepszych salonów z wybornymi smakołykami. Tym sposobem można niedrogo i smacznie się żywić, a poza tym nie tracić czasu na jedzenie po restauracjach, lecz przeznaczyć go na właściwy wypoczynek, czyli chodzenie po górach. A dolomity są naprawdę piękne ze względu na zadziwiające kształty oraz czerwonawy kolor mieniący się w słońcu. W następnych postach opiszę parę wypraw w góry oraz przygód im towarzyszących, ale także o niebezpiecznych sytuacjach.

cdn.

Re: Różne drogi do Wenecji.

98
Ciekawy kierunek obrałeś, choć północna część Włoch jest bardzo często pomijana przez turystów. Dolomity mają to do siebie że są strzeliste więc potęgują wyobrażenie miejsca, w którym się znajdujemy, za to zresztą je uwielbiam. Choć nawet w takim krajobrazie znajdziemy ciekawe trasy piesze, jestem jednak pewien że napiszesz o tym nieco więcej. Podejrzewam również, choć to tylko spekulacja że ceny w tym rejonie Włoch mogą być nieco niższe.

Mieliśmy ostatnio temat, w którym jeden forumowicz pytał właśnie o te rejony, warto by podrzucić link do tej dyskusji:

viewtopic.php?t=14970

Re: Różne drogi do Wenecji.

99
Jeśli chodzi o synagogi w Wenecji to polecam Synagogę Canton, jest piękna, stara i praktycznie niezmieniona. Co do kościołów to polecam Kościół ŚW. MARII DEI MIRACOLI nazwany kościołem cudów, zachwyca on jeśli chodzi o architekturę, miejsce to także uchodzi za jedno z niewielu, które przetrwało wieki w stanie nienaruszonym.

Re: Różne drogi do Wenecji.

100
Dziękuję za wpisy i pozytywne opinie.

Dolomity stanowią niewielką część Alp i wyróżniają się zaskakującymi kształtami, rzeźbą. Raz wyglądają, jak las skalny, innym razem góra przybiera kształt ściętego słupa, na wierzchołku którego jest płaskowyż i można chodzić po nim godzinami.
Dolomity podzielone są na grupy i każda ma swoje cechy. Aż dziw bierze, że 250 mln. lat temu było tu morze, które się wypiętrzyło i erodując tak ukształtowało góry. W niedaleko położonym miasteczku Semonzo, gdzie spędziliśmy drugi tydzień, był plac wyłożony obrobionymi kamiennymi płytami. W nich znajdowała się niezliczona ilość skamieniałych muszli, skorup dawnych żyjątek i miało się wrażenie, że stąpamy po dnie morskim.

Na drugi dzień po przyjeździe do Val Badii zaatakowaliśmy najwyższą górę Dolomitów, Marmoladę. Ona ma 3343 m, jednak zdobyliśmy ją bez żadnych sprzętów wysokogórskich, a wystarczyło tylko ciepłe ubranie, bo na szczycie był silny i zimny wiatr. Śnieg utrudniał chodzenie bez raków, ale w pozycji rozkrocznej i przy pomocy zabezpieczeń z lin dało się iść. Sił mieliśmy dużo, bo na szczyt wjechaliśmy kolejką linową i dzięki temu był czas na podziwianie panoramy gór i tych ogromnych chmur, które na naszych oczach tworzyły się. Wiejący wiatr wznosił wilgotne powietrze na masywie Marmolady i w niskiej temperaturze powstawały ogromne pędzące chmury. Świetny widok, gdy z jednej strony świeci słońce, a kawałek dalej ogromne chmury zasłaniały pół nieba.

cdn.

Wróć do „Włochy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości