Widać Twoje zauroczenie tym miejscem, i dobrze bo dzięki takim osobom można dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy, które zazwyczaj umykają tym, którzy wybierają się na Kanary tylko po to aby odpocząć. Moje topowe plaże na Kanarach to:
EL MEDANO, TENERIFE
SOTAVENTO, FUERTEVENTURA
EL COTILLO, FUERTEVENTURA
PLAYA DE LAS TERESITAS, TENERIFE
CORRALEJO, FUERTEVENTURA
MASPALOMAS, GRAN CANARIA
PAPAGAYO, LANZAROTE
Nieprzeczytane posty
Wyspa, na której wszystko się wyjaśnia.
Tu można stanąć na gruncie dowodów.
Nie ma dróg innych oprócz drogi dojścia.
Krzaki aż uginają się od odpowiedzi.
Rośnie tu drzewo Słusznego Domysłu
o rozwikłanych odwiecznie gałęziach.
Olśniewająco proste drzewo Zrozumienia
przy źródle, co się zwie Ach Więc To Tak.
Im dalej w las, tym szerzej się otwiera
Dolina Oczywistości.
Jeśli jakieś zwątpienie, to wiatr je rozwiewa.
Echo bez wywołania głos zabiera
i wyjaśnia ochoczo tajemnice światów.
W prawo jaskinia, w której leży sens.
W lewo jezioro Głębokiego Przekonania.
Z dna odrywa się prawda i lekko na wierzch wypływa.
Góruje nad doliną Pewność Niewzruszona.
Ze szczytu jej roztacza się istota rzeczy.
Mimo powabów wyspa jest bezludna,
a widoczne po brzegach drobne ślady stóp
bez wyjątku zwrócone są w kierunku morza.
Jak gdyby tylko odchodzono stąd
i bezpowrotnie zanurzano się w topieli.
W życiu nie do pojęcia.
/Wisława Szymborska/
Później napiszę coś więcej o La Gomera.
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
132Fajnie, że znamy te same miejsca odnośnie wypoczynku. Nie znam wszystkich i na pierwszej, trzeciej i czwartej plaży z wymienionych nie byłem. Za to pozostałe tak i najbardziej dała mi w kość plaża Sotavento, na którą zrobiłem pieszą wędrówkę z Costa Calma. O tym pisałem w wcześniejszych postach. Widać, że jeszcze dużo przede mną.Corvin pisze: 27 sty 2021 19:11 Widać Twoje zauroczenie tym miejscem, i dobrze bo dzięki takim osobom można dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy, które zazwyczaj umykają tym, którzy wybierają się na Kanary tylko po to aby odpocząć. Moje topowe plaże na Kanarach to:
EL MEDANO, TENERIFE
SOTAVENTO, FUERTEVENTURA
EL COTILLO, FUERTEVENTURA
PLAYA DE LAS TERESITAS, TENERIFE
CORRALEJO, FUERTEVENTURA
MASPALOMAS, GRAN CANARIA
PAPAGAYO, LANZAROTE
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
133Nie tylko w Sopocie są tłumy, ale też w mniejszych miejscowościach. Wolę te jeszcze mniejsze i w covidowym wrześniu byłem w Rewalu, bo to moje ulubione miejsce nad Bałtykiem. Tam brzegiem można jechać w lewo, albo w prawo do samego Kołobrzegu. Są świetne ścieżki rowerowe, oznaczone i zbłądzić się nie da. Ludzi na tych szlakach prawie nie ma, na plaży jeszcze mniej, ale to może przez tereny wojskowe otwarte dla turystów.Mirek pisze: 26 sty 2021 23:58 Czesto bywam nad naszym morzem i mam podobne odczucia. Niewiem czy dla tego ze to '' nasze morze'' a moze dlatego ze mamy takie piekne piaszczyste plaze. Jedyny problem w niektórych miejscach to tlumy, jak np w Sopocie.
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
134Jesli chodzi o plaze to ja preferuje miejsca, polozone z dala od turystów, mozna wtedy miec kawalek piasku tylko dla siebie.
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
135Warto odwiedzic La Gomere, która znana jest ze swoich szlaków turystycznych, których jest ponad 600 kilometrów. Ale ten wyjątkowy cel podróży na Wyspach Kanaryjskich jest również domem dla niektórych prehistorycznych roślin, które wywołują silne wibracje Parku Jurajskiego (minus przerażający T-Rex). Na terenie Parku Narodowego Garajonay odkryjecie starożytne zielone lasy laurowe, które miliony lat temu pokrywały całą tę część świata, a które obecnie występują tylko w kilku miejscach na Wyspach Kanaryjskich. Nic dziwnego, że ten park został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
136Czy są jeszcze plaże z dala od turystów? A może bez turystów? Może wyspa, mała, na której bylibyśmy sami? Oby nie jak w wierszu "Utopia"herkules pisze: 29 sty 2021 04:59 Jesli chodzi o plaze to ja preferuje miejsca, polozone z dala od turystów, mozna wtedy miec kawalek piasku tylko dla siebie.
Wyspa, na której wszystko się wyjaśnia.
Tu można stanąć na gruncie dowodów.
Nie ma dróg innych oprócz drogi dojścia.
Krzaki aż uginają się od odpowiedzi.
Rośnie tu drzewo Słusznego Domysłu
o rozwikłanych odwiecznie gałęziach.
Olśniewająco proste drzewo Zrozumienia
przy źródle, co się zwie Ach Więc To Tak.
Im dalej w las, tym szerzej się otwiera
Dolina Oczywistości.
Jeśli jakieś zwątpienie, to wiatr je rozwiewa.
Echo bez wywołania głos zabiera
i wyjaśnia ochoczo tajemnice światów.
W prawo jaskinia, w której leży sens.
W lewo jezioro Głębokiego Przekonania.
Z dna odrywa się prawda i lekko na wierzch wypływa.
Góruje nad doliną Pewność Niewzruszona.
Ze szczytu jej roztacza się istota rzeczy.
Mimo powabów wyspa jest bezludna,
a widoczne po brzegach drobne ślady stóp
bez wyjątku zwrócone są w kierunku morza.
Jak gdyby tylko odchodzono stąd
i bezpowrotnie zanurzano się w topieli.
W życiu nie do pojęcia.
/Wisława Szymborska/
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
137Byłem na La Gomera dwukrotnie, ale tylko na wycieczce fakultatywnej. Pobudziłeś moją wyobraźnię Tyranozurem , najgroźniejszym drapieżnikiem kredy, ale na wyspy Kanaryjskie nie dotarł. Ale jeśli jakiś śmiałek T-Rex chciałby tam się udać, to tych wysp jeszcze nie było, bo pojawiły się ponad 30 mln. lat po ich wymarciu. Jednak pożartować możemy, he he.Adin pisze: 29 sty 2021 07:00 Warto odwiedzic La Gomere, która znana jest ze swoich szlaków turystycznych, których jest ponad 600 kilometrów. Ale ten wyjątkowy cel podróży na Wyspach Kanaryjskich jest również domem dla niektórych prehistorycznych roślin, które wywołują silne wibracje Parku Jurajskiego (minus przerażający T-Rex). Na terenie Parku Narodowego Garajonay odkryjecie starożytne zielone lasy laurowe, które miliony lat temu pokrywały całą tę część świata, a które obecnie występują tylko w kilku miejscach na Wyspach Kanaryjskich. Nic dziwnego, że ten park został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Później napiszę coś więcej o La Gomera.
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
138Z Teneryfy na La Gomera promem płynie się krótko, gdzie przerzucili nas z autokarem, żeby po wyspie raczej jeździć, niż chodzić. Towarzystwo wygodne, ale i tak przegonili nas na piechotę. Byliśmy w lesie laurowym, o którym piszesz, na plaży z urwistym wybrzeżem, gdzie niedawno urwał się kawał klifu, (Admin o tym pisał)).
W San Sebastian pospacerowaliśmy uliczkami i trafiliśmy również na dom Krzysztofa Kolumba. Skromnie wyglądający i taki stary, ale na ówczesne czasy na pewno był luksusowy. Jednak po co mu było tracić czas na na tej wysepce, skoro celem wyprawy i podbojów była Ameryka. I te góry złota oraz zaprowadzenie, jego zdaniem "właściwych" rządów i religii.
Oczywiście jak zwykle był obiad z winem i wisienką na torcie. Tą wisienką to przedstawienie niebywałe, dla którego samego warto tam pojechać.
Podczas posiłku artysta, albo lektor, czy jak inaczej go nazwać, dał pokaz posługiwania się językiem gwizdanym el silbo. Język ten został przejęty od Guanczów i później używany przez Hiszpanów. Najpierw artysta zapoznał nas z językiem, potem gwizdał jakieś słowa i zdania, a następnie zachęcał gości, żeby dali coś do przetłumaczenia. Oczywiście przetłumaczył i byłem zaskoczony, jak to można wygwizdać nawet złożone zdania i pojęcia.
La Gomera, w odróżnieniu od innych wysp, jest zielona z bujną roślinnością i zróżnicowaną rzeźbą terenu. Jedzie się albo w górę, albo w dół i autokar nie wszędzie może się wdrapać, albo wjechać w strome i kręte dróżki małych wiosek.
Ale na to jest sposób i innym razem wziąłem wycieczkę Jeepem po drogach i bezdrożach La Gomera. Przeżylem tą jazdę i oklaski dla kierowcy, że tak sprawnie nas przewiózł. Nie wiem jak radzi sobie z bezpieczeństwem, bo nie byłem przypięty pasami do fotela i żeby nie wypaść z auta, musiałem trzymać się czego się dało.
Gorzej miały dwie laseczki, bo w pewnym miejscu, wydawało się spokojne, jednak nie utrzymały się rury nad głowami i poupadały innym na kolana. Jeep był otwarty i głównie stały trzymając się tej rury, bo może celem było, żeby faceci podziwiali ich zgrabne kształty. Oczekiwania się ziściły, a nawet bardziej, bo w moim przypadku jedna upadła mi na kolana. Wobec żony byłem usprawiedliwiony, ponieważ to był wypadek.
Wypadek - to była wersja dla żony, bo dla laseczki, może przygoda?
W San Sebastian pospacerowaliśmy uliczkami i trafiliśmy również na dom Krzysztofa Kolumba. Skromnie wyglądający i taki stary, ale na ówczesne czasy na pewno był luksusowy. Jednak po co mu było tracić czas na na tej wysepce, skoro celem wyprawy i podbojów była Ameryka. I te góry złota oraz zaprowadzenie, jego zdaniem "właściwych" rządów i religii.
Oczywiście jak zwykle był obiad z winem i wisienką na torcie. Tą wisienką to przedstawienie niebywałe, dla którego samego warto tam pojechać.
Podczas posiłku artysta, albo lektor, czy jak inaczej go nazwać, dał pokaz posługiwania się językiem gwizdanym el silbo. Język ten został przejęty od Guanczów i później używany przez Hiszpanów. Najpierw artysta zapoznał nas z językiem, potem gwizdał jakieś słowa i zdania, a następnie zachęcał gości, żeby dali coś do przetłumaczenia. Oczywiście przetłumaczył i byłem zaskoczony, jak to można wygwizdać nawet złożone zdania i pojęcia.
La Gomera, w odróżnieniu od innych wysp, jest zielona z bujną roślinnością i zróżnicowaną rzeźbą terenu. Jedzie się albo w górę, albo w dół i autokar nie wszędzie może się wdrapać, albo wjechać w strome i kręte dróżki małych wiosek.
Ale na to jest sposób i innym razem wziąłem wycieczkę Jeepem po drogach i bezdrożach La Gomera. Przeżylem tą jazdę i oklaski dla kierowcy, że tak sprawnie nas przewiózł. Nie wiem jak radzi sobie z bezpieczeństwem, bo nie byłem przypięty pasami do fotela i żeby nie wypaść z auta, musiałem trzymać się czego się dało.
Gorzej miały dwie laseczki, bo w pewnym miejscu, wydawało się spokojne, jednak nie utrzymały się rury nad głowami i poupadały innym na kolana. Jeep był otwarty i głównie stały trzymając się tej rury, bo może celem było, żeby faceci podziwiali ich zgrabne kształty. Oczekiwania się ziściły, a nawet bardziej, bo w moim przypadku jedna upadła mi na kolana. Wobec żony byłem usprawiedliwiony, ponieważ to był wypadek.
Wypadek - to była wersja dla żony, bo dla laseczki, może przygoda?
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
139Jak dla mnie myślę że La Gomera była by najlepszym miejscem na wakacje. Lubię zielone miejsca, pełne ukrytych zakątków, schowanych malowniczo gdzieś pomiędzy wzgórzami. Podobne odczucia miałem na Maderze, choć jazda( samochodem) była nie lada wyzwaniem. Tak wąskich i stromych dróg nie widziałem nigdzie indziej. Myślę że w takich miejscach doświadczony kierowca to podstawa a autokar wydaje się ciekawym posunięciem nawet jeśli nie do końca lubimy wycieczki zorganizowane.
Ps Super relacja, można się naprawdę wiele dowiedzieć.
Ps Super relacja, można się naprawdę wiele dowiedzieć.
Re: Relacja z wysp Kanaryjskich
140Marzy mi się Madera i jeśli kiedyś tam będę, to wypożyczę samochód, żeby po tych drogach pojeździć. Ale to tylko skromniutki dodatek do widoków i malowniczej przyrody.
Dzięki.
Dzięki.