Sri Lanka
Opis podróży
Po długim czasie wyczekiwania wreszcie nadszedł ten upragniony dzień.Byliśmy bardzo podekscytowani
nie tylko samym wyjazdem czy możliwością poznania jakże odmiennej kultury
ale również naszym ślubem,który ma się odbyć już za kilka dni.
Jedno czego byliśmy pewni to to że przygód nam nie zabraknie.
Przygotowani,zwarci i gotowi pędziliśmy czym prędzej na lotnisko w Glasgow skąd czekała nas przesiadka
w Londynie,a później już tylko kilkunastu godzinna podróż do królestwa herbaty.
Dla wszystkich którzy nie wiedzą międzykontynentalne loty z lotniska Heathrow w Londynie
odbywają się z terminala 4,natomiast loty krajowe oraz Europejskie to terminale 1,2,5.
Połączenie między terminalami jest bardzo dobrze zorganizowane.
Do każdego terminala dojeżdża darmowy pociąg ( wszystko jest opisane na terminalach)
natomiast wszystkich przybywających na lotnisko z samego Londynu dowozi metro Linia niebieska
( nie każda linia dowozi do terminala 4,niektóre składy jadą tylko do terminala 1,2,3,5.
Zwróćcie zatem uwagę czy ów pociąg dowiezie was tam gdzie chcecie.
My bez większych problemów dotarliśmy na lotnisko w Londynie ,choć sam lot nie należał
do przyjemnych.To był pierwszy i przedostatni lot tymi liniami (BMI)
i pomyśleć że czasami narzekałem na Ryanair.W drodze pomiędzy terminalami nie mieliśmy problemów
,później pozostała już tylko odprawa,po której pozostało oczekiwanie na upragniony Sri Lankan.
I kiedy już na dobre zagościliśmy w samolocie na Sri Lanke,nastąpił problemów ciąg dalszy.Dostaliśmy info że jeden z silników
ma awarię i że postarają się naprawić ją tak szybko jak się da.Kiedy zobaczyliśmy ze zamiast
naprawiać, mechanicy przechadzają się w tą i z powrotem ,jedyne co sobie myśleliśmy to “już sobie polecieliśmy”
Na szczęście po trzech godzinach wyruszyliśmy w nieznane.Pomimo falstartu ogromny plus dla Lini
jedzenie na poziomie,obsługa również.Samolot oraz późniejszy lot bez zarzutu.
Ponieważ lecieliśmy w nocy szybciej zleciał czas,pomimo znacznego opóźnienia dolecieliśmy bez najmniejszych problemów.
Po wyjściu z samolotu pierwsza rzecz,która nasuwa się samoistnie to “Jak tu gorąco” czuliśmy się jak w saunie ( dosłownie)
i tak naprawdę głęboki wdech wzięliśmy dopiero w klimatyzowanym samochodzie.Jak jak wytrzymam
ten upał,a właściwie tą duchotę pomyślałem,na szczęście to tylko kwesta adaptacji,więc niema czym się przejmować.
Wszyscy którzy podróżują,lub zamierzają zwiedzić Sri Lankę niech się nastawią na kulturowy szok.
Tak najlepiej opisać to,co ujrzeliśmy po pierwszej godzinie drogi do naszego hotelu
Muszę stwierdzać,że byliśmy przygotowani na to co możemy zobaczyć na Sri Lance zwłaszcza iż znamy
wiele osób,które pochodzą z tego Kraju .Doznaliśmy jednak totalnego szoku,a to był dopiero początek.
Na kolejną porcje wrażeń nie musieliśmy czekać długo.Kolejnych emocji dostarczył nam nasz
kierowca,prezentując perfekcyjną jazdę pod prąd,wyprzedzanie na zakrętach,a także jazdę
nieistniejącym trzecim pasem.Ponieważ nasz hotel (Eden resort and Spa) położony jest ok 3 godziny
drogi od lotniska,wrażeń nam nie brakowało.Dziwie się że nie dostałem zawału.Miłym zaskoczeniem
był nasz hotel,który już przy głównym wjeździe robił ogromne wrażenia.Tak naprawdę jednak
dopiero w środku można było podziwiać wysoką klasę hotelu.
Sam hotel położony jest tuż przy plaży.Posiada trzy restauracje,dwa bary,duży basen ,spa,sklepy itd.
Całość zasługuje na 5,jedyny minus to niektóre pokoje,które wymagają drobnego remontu.
Nasz pokój był ok z widokiem na ocean,co dodatkowo miało wpływ na ogólną naszą ocenę
Pierwsze dni,tak jak zresztą planowaliśmy upłynęły nam na przygotowaniach do ślubu.
W między czasie odkrywaliśmy okoliczne miejscowości,plaże,poznając masę nowych ludzi
ich kulturę i obyczaje.Samą ceremonie ślubną opiszę osobno poniżej wraz z przygotowaniami.
Kolejna kwestia,o której trzeba wspomnieć to ostrożność,którą radzimy zachować przyjeżdżając
tu,szczególnie jeśli chodzi o zakupy.Ceny jak większość z was zapewne wie są tak ruchome jak nigdzie
indziej.Dla turystów oczywiście ceny wyjściowe to 200 lub 300% więcej,a jeśli nie mamy pojęcia o cenach
to możemy zostać nieźle wykiwani.Najlepiej kupować w sklepach gdzie są ustalone ceny,niestety ponieważ mało
jest tego typu sklepów warto rozeznać się w cenach np w Polsce żeby mieć ogólny rozeznanie co ile kosztuje .
Nasz przewodnik (o przewodniku później) szybko zorientował się ze jesteśmy obeznani w cenach,wiec
o większym oszustwie nie było mowy.Jeśli chodzi o wycieczki to dla porównania hotel za dwudniową
wycieczkę zaoferował nam 60000 rupi (ok 630 dolarów),nasz przewodnik 32000,a skończyło
się na 27500 rupi + 1 doba w hotelu z wyżywieniem w Kandy.Jak zatem widzicie różnica w cenie wyjściowej
jest przeogromna,warto więc wiedzieć choć mniej więcej co i jak.To Kraj targowania,i musicie być
na to gotowi.Naszym głównym założeniem będąc na Sri lance był nasz ślub,to jednak nie
mogliśmy nie zobaczyć tych najważniejszych miejsc.Jak już wspomniałem powyżej koszt naszej wycieczki
oscylował w granicach 27500 rupi. W cenie mieliśmy dwu dniową wycieczkę,którą rozpoczęliśmy dzień po ślubie.
Objazdówkę którą zaplanowaliśmy zwiedza się w ok 3 dni,w naszym wypadku trwała ona dwa,i wbrew temu co niektórzy
twierdzili była wykonalna.
Wyjazd z samego rana ok 4 z Bentoty,a pierwszym miejscem, które mieliśmy zaplanowane
do zwiedzenia to miasteczko Nuwara Eliya i wszechobecne w tym rejonie plantacje herbaty.
Zanim jednak dotarliśmy na miejsce upajaliśmy się pięknymi widokami dzikiej Sri lanki,podziwialiśmy
również widoki wiszących zwodzonych mostów,wodospadów na tle gór.
Widoki zapierające dech.Polecamy trasę wiodącą z Bentoty przez całe plantacje aż do samego Kandy .
Nasz kierowca co chwilę stawał a my nie mogliśmy nacieszyć oczu tym co widzieliśmy dookoła.
Oczywiście wszystkim tym którzy mają więcej czasu,a którzy chcieli by podążyć naszym szlakiem
polecamy zobaczyć Horton plans,oraz jeden z najwyższych szczytów "Adam's peak skąd możemy być świadkami
pięknego widoku wschodzącego słońca.Wyprawa na samą górę zajmuje kilka godzin,trzeba
również wstać ok 3 nad ranem żeby dotrzeć na czas o wschodzie słońca.Niemal każdy z
przewodników,czy kierowców wie co i jak więc nie ma czym się martwić,najważniejsze co trzeba
wiedzieć to jak wspomniałem ogólna orientacja w cenach.Ale wracając do naszej wyprawy
podążaliśmy przez wzgórza plantacji,robiąc zdjęcie za zdjęciem.Nie obeszło się bez zrywania
listków herbaty,mieliśmy również możliwość rozmowy z Tamilką pracującą na plantacji ( rozmowa tłumaczona).
Oddaliśmy się krótkiej refleksji uświadamiając sobie jak ci ludzie żyją,jak ciężko pracują i co najgorsze
ile zarabiają.Z każdym dniem na Sri Lance cieszyłem się z tego co mam i że to nie ja zmuszony jestem
do tak ciężkiej pracy,bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość .I choć jesteśmy skromnymi
osobami,to jednak przydała się nam lekcja pokory.Po dłuższej chwili dotarliśmy do miasta
Nuwara Eliya gdzie zjedliśmy śniadanko,pospacerowaliśmy,a ponieważ gonił nas czas zrobiliśmy
troszkę zdjęć i wyruszyliśmy w dalszą drogę.Naszym następnym przystankiem była położona
niedaleko fabryka herbaty.Warto odwiedzić jedną w tutejszych fabryk,zwłaszcza że będąc w krainie
herbaty dobrze jest wiedzieć jak przyrządza się ten jakże popularny napój.
Zwiedzanie fabryki z przewodnikiem,jak i skosztowane herbaty nic nie kosztuje tym bardziej
warto skorzystać,naprawdę warto.
Po dłuższym odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą drogę.Naszym
kolejnym przystankiem był położony niedaleko Kandy sierociniec słoni.Dotarliśmy na miejsce
przed godziną 16 nie bez powodu.O tej porze bowiem słonie wędruję na rzekę wziąć kąpiel.
Największe wrażenie wywarła na nas właśnie parada słoni do rzeki.
Niesamowity widok,kiedy stoisz z boku,podczas gdy kilkanaście wielkoludów podąża tuż obok.
Wstęp do sierocińca kosztuje 3000 rupi dla dwóch osób.Godziny kiedy wypuszczają i karmią
słonie :
8.30- otwarcie
9.15 -Karmienie słoniątek
10.00 -Wypuszczanie słoni do rzeki
12.00- Słonie wracają z nad rzeki
13.15 - Karmienie maluchów
14.00 -Wypuszczanie słoni do rzeki
16.00-Powrót z nad rzeki
17.00- Karmienie
17.30-Zamykania kas biletowych
18.30-Zamykanie sierocińca
W sierocińcu można również zarówno nakarmić małego
słonika,wybrać się na małe safari lub skorzystać ze słoniowej kąpieli.Można także
umyć słonia,stojąc w rzecze.Oczywiście cena za wstęp obejmuje tylko podziwianie tych
gigantów w rzecze.Cała reszta atrakcji jest płatna.My jednak udaliśmy się w dalszą drogę,ponieważ
większość wyżej wymienionych atrakcji mieliśmy zapewnione podczas ślubu.
Kolejnym miejscem do którego udaliśmy się tuż po opuszczeniu sierocińca to Kandy uznawane
za jedno z najładniejszych miast Sri Lanki.Miasto przyjemne do zwiedzania.Mieliśmy późne
popołudnie i cały wieczór na spacery,zakupy i małe zwiedzanko.Zwiedziliśmy najsłynniejszą
świątynie,w której znajduje się ząb Buddy.Posąg oraz świątynia robi wrażenie,co do zęba to
odstraszyła nas potężna kolejka.Resztę wieczoru to już tylko spontaniczne spacery,jedzonko i zakupy.
Jeśli chodzi o jedzenie to polecamy spróbować wszystkiego w szczególności słynnych
naleśników z kokosem,bananowych liści ze słodkim miąższem ( pychota),carry w każdej
postaci oraz słynne orzeszki.Nie polecamy jednak typowego jedzenia z ulicy
(małe stoiska gdzie ręcznie robią naleśniki itd).Nie wiem jak wy ale ja jak zobaczyłem
jaki brud panuje dookoła nie byłem w stanie wyobrazić sobie ile bakterii jest w takim
jedzeniu.Oczywiście to wybór każdego z nas,jeśli chodzi o mnie,to nie miałem zamiaru
spędzić reszty wakacji z ostrym zatruciem pokarmowym.Pewnie nie zawsze jest aż tak
źle,ja jednak wybrałem jedzenie w restauracjach zarówno dla turystów
( cena za dobry obiad od ok 6 dolarów do 12 dolarów )jak i tych lokalnych.
Dobrym stosunkiem jakości do ceny są właśnie restauracji gdzie jedzą Lankijczycy
,gdzie można zjeść tanio,zdrowo i do syta.Za ok 600 rupi (ponad 6 dolarów)
kupiliśmy ok 12,13 tradycyjnych bułek z różnymi nadzieniami.Po południu natomiast
można zjeść normalny obiad,naprawdę tanio.
Do hotelu dotarliśmy późnym wieczorem (hotel Thilanka),jeśli chodzi o standard hotelu
to w miarę.Oczywiście to Sri Lanka,więc nie ma co szukać standardów Europejskich,jednak
jako miejsce na nocleg to hotel godny uwagi.
Ogromny plus dla hotelu za obsługę,naprawdę
nic nie można zarzucić,jedzonko również bardzo dobre z dużym wyborem potraw.Dodatkową
atrakcją są wszechobecne małpy.Zalecamy zaopatrzyć się w dużą ilość bananów,małpki
są śmiałe i chętnie wyciągają nam z ręki co nieco.Nazajutrz z samego raną wyruszyliśmy
w dalszą drogę.Kolejnym ciekawym miejscem ,które warto zwiedzić to złota świątynia
w mieście Dambulla o tej samej nazwie.
I tutaj mała uwaga .Niektórzy przewodnicy wożą turystów tylko do głównego wejścia
,natomiast właściwe jaskinie znajdują się z drugiej strony,nie dajcie się zatem wykiwać kiedy
wasz przewodnik zawiezie was do jaskiń i pokaże tylko jedno wejście do kaplicy.
Nasz kierowca z góry uprzedzony był o całym kompleksie jaskiń,które w całości wyglądają imponująco.
W jaskiniach spędziliśmy sporo czasu,jest tu kawał historii Sri Lanki warto zatem odwiedzić to miejsce.
Kolejnym punktem naszej wycieczki była położona nieopodal ( ok 30 minut drogi Autem )
lwia skała o nazwie Sigiriya,będąca szczególnym miejscem dla większości Lankijczyków.
Droga na samą górę zajęła nam sporo czasu,widok jednak rekompensuje wszystko.
Polecamy wynająć przewodnika ok 800 rupi ,warto przecież wiedzieć choć
trochę odnośnie historii tego niesamowitego miejsca.Wejście na Sigiriya to koszt ok 6000 rupi za 2 osoby.
Z samej góry podziwiać można piękne widoki.
Tutaj mała uwaga.Tereny od Sigiriya w północną stronę to obszar zagrożenia malarią,warto odpowiednio się przygotować.
Więcej o zagrożeniu malarią w temacie na naszym forum w temacie tutaj
Cóż za ulga kiedy po powrocie wsiedliśmy do klimatyzowanego vana,rozważcie czas wejścia na górę
,w godzinach przedpołudniowych słońce niemiłosiernie grzeje.Wracając do domu odwiedziliśmy
kilka restauracji,gdzie rozkoszowaliśmy się tamtejszą kuchnią.Na Sri Lance dość szybko robi się
ciemno,zatem część drogi powrotnej pokonywaliśmy w ciemnościach.I choć specyficzna jazda Lankijczyków
nie była już aż tak straszna,to jednak nocna jazda dostarczyła nam kolejnej porcji wrażeń.Do Bentoty
dotarliśmy ok godziny 20 i jak możecie zaobserwować nadal jesteśmy cali i zdrowi.Normalnie na taką wycieczkę
poświęca się trzy dni,jeśli ktokolwiek zastanawiał się czy można ją zrobić w dwa to oświadczam że
można,a my jesteśmy na to dowodem.
Ślub
Jak pisałem powyżej głównym celem naszej wyprawy do królestwa herbaty był ślub,to jednak
udało nam się również zobaczyć przynajmniej te najważniejsze zabytki,z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.
Jeśli chodzi o przygotowania do ślubu to trwały one trzy dni.Już dzień po przyjeździe odbyliśmy
rozmowę z naszym koordynatorem odnośnie detali (kwiaty,dekoracje itd) Mieliśmy wykupiony pakiet
srebrny ,na miejscu natomiast dokupiliśmy bębniarzy .Bez nich to nie to samo.Właściwie oprócz
spraw organizacyjnych spędziliśmy jeszcze parę minut potwierdzając nasze detale oraz przedstawiając
dokumenty potrzebne do zawarcia związku urzędnikowi.Cała reszta spoczywała w rękach
organizatorki,która spisała się na medal.Dodatkowo była do naszej dyspozycji przez cały czas
w razie jakichkolwiek pytań.Jeśli chodzi o stroje ślubne to moja żona wybrała tradycyjną suknię
lankijską ( sari) , ja natomiast ubrany byłem na biało (zbliżony ubiór do tradycyjnego).Wszystkie ciuchy
zostały uszyte na miejscu,sklepów świadczących tego typu usług jest naprawdę dużo,my jednak chcielibyśmy
polecić jednego krawca,który wykonał swoją robotę na medal.Wybierając stroje warto wybrać materiał dobry
gatunkowo,mój pierwszy wybór nie był zadowalający z pomocą przyszedł krawiec ,który w przeciągu jednego
dnia uszył mi dwie pary spodni z kaszmiru,i dwie białe koszule.Efekt końcowy super,dlatego właśnie polecam
tego człowieka wszystkim,którzy będą w okolicach Bentoty i chcieliby uszyć sobie rzeczy na zamówienie.
Nazwa sklepu "taylor" pracuje tam taki starszy pan,który już na pierwszy rzut oka wygląda na
profesjonalistę i jest nim bez wątpienia.Podejrzewam że większość okolicznych beach boysów,czy innych
przewodników znają Taylora,więc nie będziecie mieli problemów ze znalezieniem wspomnianego sklepu.Tak naprawdę
to gdyby nie ciuchy oraz obrączki,które również kupiliśmy na Sri Lance całość przygotowań miała by zupełnie
inny przebieg,choć i tak wszystko przebiegło sprawnie.
Co do biżuterii to zdecydowanie odradzam kupno złota,srebra.Ceny są różne,często zdarzają się oszuści
mający certyfikaty i wszystko co sobie życzymy.Trzeba również znać ceny,wiedzieć choć trochę o jakości
złota,sprawdzać wagę itd.Jeśli nie chcecie stracić pieniędzy oraz zbędnych nerwów to nie kupujcie biżuterii
( oczywiście to moje zdanie).Inna sprawa to kamienie szlachetne z których słynie Sri Lanka.
Tutaj można kupić taniej,przy czym również trzeba zachować ostrożność.
Pierwsze kilka dni przed
ślubem zleciało tak szybko że zanim się obejrzeliśmy nasza ceremonia była tuż tuż.Nasz ślub odbył
się z samego rana,a cała ceremonia trwała ok 30 minut.Najpierw fotograf zrobił mi sesję zdjęciową
,podczas gdy moja żona czekała na górze.Sesja mojej królewny odbyła się w górnej części hotelu.
Kolejnym etapem było prowadzenie najpierw mnie,później mojej Ani do ołtarza położonego w ogrodzie
( możecie iść razem lub osobno,to był nasz wybór).Całą drogę towarzyszyli nam bębniarze
,którzy swoim akompaniamentem nadawali odpowiednie klimat całej ceremonii.
Dodatkowo towarzyszyła nam masa gości hotelowych,którzy z wielkim
zainteresowaniem,oglądali ceremonię,robili zdjęcia .Kiedy czekałem na wyznaczonym miejscu
tuż przy ołtarzu,przyszła kolej na moją perełkę,która wolnym krokiem dołączyła do mnie stojąc
po mojej lewej stronie.Po krótkiej chwili dla fotografów i kamerzystów mistrz ceremonii poprosił
o wejście na podest ołtarza,na którym rozsypane były ziarenka ryżu.W pierwszej części ceremonii
wymieniliśmy się obrączkami wkładając je sobie na lewe ręce ( w Polsce na prawe ),następnie
owinięto nam najmniejsze palce lewej ręki,które polewali nam wodą na znak długiego życia.
W kolejnym etapie ceremonii wymienialiśmy się liśćmi
(co symbolizuje więź,jedność i miłość przez kolejne 7 generacji)
po czym chór dziewcząt zaśpiewał dla nas modlitewne pieśni.
Na znak błogosławieństwa dla naszych przyszłych dzieci rozbili kokosa,natomiast ostatnim
punktem przed podpisaniem stosownych dokumentów była przysięga,którą powtarzaliśmy
po urzędniku siedząc przy stole tuż obok ołtarza.Po podpisaniu dokumentów oboje karmiliśmy
się ryżem na znak dobrobytu a na sam koniec wspólnie już jako małżeństwo zapaliliśmy lampę oliwną
na znak sukcesu w życiu.Po otworzeniu szampana czekała na nas Monika,wielka słonica,którą
nakarmiliśmy po to by po krótkiej chwili już na jej grzbiecie udać się na 15 minutowy spacer po plaży.
Ale i to nie było wszystko.Pozostał jeszcze podarunek od hotelu,pyszne ciasto które
razem pokroiliśmy ( symbolicznie jeden kawałek )a na sam koniec ostatnia atrakcją
był godzinny rajd po rzece.
Każdy z nas chciałby aby ten dzień był jedyny,wyjątkowy,i szczególny pod każdym względem.
W naszym przypadku możemy śmiało stwierdzić że tak właśnie było.Cały personel hotelu sprawił
że ten dzień był niezapomniany,i pozostanie w naszych serduszkach na zawsze.
Czuliśmy się tak jak powinien czuć się każdy z nas w ten magiczny dzień.
Pożegnaliśmy Sri Lankę szczęśliwi i spełnieni.
Czy było tak jak byśmy sobie tego życzyli? było,powiem więcej było jeszcze lepiej.
Nasza galeria miejsc http://picasaweb.google.com/wspomnienia ... directlink#
Źródło nasza strona http://wspomnienia-z-podrozy.com/index. ... lanka.html
Relacja Sri Lanka
1
Zapraszamy na nasze forum turystyczne oraz na zaprzyjaźnioną stronę opisującą podróże i ukryte miejsca na świecie
Nasze forum turystyczne https://podroze-forum.pl/ - wszystko o podróżach w jednym miejscu. Zapraszamy także na:


Nasze forum turystyczne https://podroze-forum.pl/ - wszystko o podróżach w jednym miejscu. Zapraszamy także na:


