Nieprzeczytane posty

Neapol i okolice co zobaczyć- krótka relacja

1
Dotarliśmy do Neapolu wczesnym rankiem, osoba która nas odebrała czekała na nas na lotnisku. Dotarliśmy bez żadnego problemu, oczywiście tuż po tym jak opuściliśmy terminal jedna z osób podeszła i pytała się czy potrzebujemy taksówki, nie musieliśmy więc na nią długo czekać. Podróż do dzielnicy w której się zatrzymaliśmy dzielnicy Sanita trwała około 15 minut, mogliśmy przekonać się jak jeżdżą lokalni, używają oni bez przerwy klaksonu a lawirowanie pomiędzy wąskimi uliczkami wymaga dość dobrych umiejętności.

Naszym pierwszym przystankiem była Bazylika Santa Maria della Sanita', Świętej Marii Panny Zdrowia, zależało nam jednak aby wybrać się tam nie tylko jako turysta ale również na mszę, ale nigdy nie mogliśmy znaleźć otwartych drzwi, więc poszliśmy do Olivia Pizza Cafe po drugiej stronie ulicy. Kelner powiedział, że w kościele nie odbywają się msze św, ponieważ wszyscy są na wakacjach. Postanowiliśmy zatem odwiedzić to miejsce jako turyści nieco później i nie narzekaliśmy, to bardzo wyjątkowe miejsce. Na miejscu dowiedzieliśmy się że z uwagi na okres kontrreformacji potrzebą tamtych czasów było budowanie architektury barokowej, który bardzo wpłynął na sztukę 17 i 18 wieku. Jeśli chodzi o neapolitański barok to mówi się tutaj o malarstwie, rzeźbie oraz pięknej sztukaterii. To co najbardziej spodobało nam się w tym miejscu to charakterystyczna kopuła ,którą można zobaczyć tuż po wejściu do świątyni. Polecamy odkrycie tutejszych katakumb, oraz obejrzenie słynnego posągu St. Vincent Ferrer. Po dłuższej chwili wybraliśmy się na posiłek, był to jednak posiłek nie byle jaki. Mieliśmy butelkę wina musującego z kolacją w postaci dwóch różnych rodzajów pizzy. Jedna była "normalna", a drugą nadziewano serkiem ricotta. Ta "normalna" podobała mi się bardziej.

Po bardzo długim odpoczynku poszliśmy na piechotę, aby znaleźć bank i Museo Capa Diamonte, muzeum sztuki na szczycie góry w miłym, trawiastym parku. Spacer w górę był męczący i prowadził przez inny park zamieszkany przez bezdomnych. W muzeum znajdowało się kilka pięknych dzieł sztuki, głównie wczesnochrześcijańskich a także obrazy z XVII wieku i okresu Imperium Francuskiego. Był tam szczególnie piękny El Greco: "Chłopiec dmuchający w żar."

Resztę dnia do samego wieczora spędziliśmy na spacerze po mieście choć trzymaliśmy się typowo turystycznych rejonów. Później przyszła pora na kolejne piwo w Olivii i kolacja w Steak House Antonio Vittozzi (który w ciągu dnia jest targiem mięsnym). Właściciel, mały syn Vincenzo, był uroczy jako nasz "kelner". "Uczę się trochę angielskiego." Zakończyliśmy nasz wieczór siedząc na ławce w parku przed Oivią, słuchając muzyki na żywo z okolicznych pubów i przyglądając się lokalnym.

Neapol jest o wiele bardziej kontrastowy niż wszystkie inne miasta, które odwiedziliśmy, ale ludzie są przyjaźni. Szliśmy w kierunku Duomo, San Genaro, małymi alejkami i uliczkami, gdzie mieszkają zwykli ludzie, podziwialiśmy stare domy i kapiące pranie, czyli prawdziwy Neapol. Tutejsze domy musiały powstać po II wojnie światowej. Były pełne życia. Wsłuchiwanie się w animowane rozmowy 3 staruszków siedzących na chodniku na prostych tylnych krzesłach stołu jadalnego było bezcenne. Całość dopełniali ludzie pochylający się nad balkonami, by zobaczyć, co się dzieje, "straż sąsiedzka" w najlepszym wydaniu.

Zatrzymaliśmy się w Muzeum Archeologicznym. Mozaiki i artefakty z Pompei są naprawdę niesamowite i po raz kolejny przypomniały mi, jak bardzo krótkie i kruche jest nasze życie. Widziałem podwójny portret piekarza i jego żony. Tak przejmujący. Wracając na naszą ulicę, Via Sanita', oglądaliśmy procesję pogrzebową z kościoła. Ludzie szli za karawanem, jak odjeżdżał, potem zawracali i wracali 15 minut później, na znak szacunku.

Przyszedł czas na kolejny posiłek, tym razem w Pizzerii, ach tak pizza. Po obfitym posiłku podeszliśmy długimi schodami do przystanku metra Mater Dei, po czym odbyliśmy szybką przejażdżkę do dzielnicy hiszpańskiej i przeszliśmy przez czystą pieszą dzielnicę handlową do funicolare na szczyt góry, aby odwiedzić Castel Sant' Elmo i Villa San Martino. Znaleźliśmy tu kilka wspaniałych obrazów, często w stylu Carravagio. Kiedyś był tu ważny klasztor. Jedna czaszka z koroną z liści laurowych dla wszystkich mężczyzn goniących za sławą i chwałą oraz czaszka żeńska z falbanami i tiarą. Znów piękne rzeźby, plus koty, mnóstwo kotów!

Kolejny dzień.

Bierzemy metro i pociąg do Pompei. Pociąg był pełen zarówno turystów, jak i osób dojeżdżających do pracy. Pompeje były tak gorące, że nie można było wytrzymać. W samym środku parku znajdowała się smutna mała wystawa, na której pokazano niektóre z tynkowych "odlewów" odparowanych ludzi. Mężczyzna trzymający małego chłopca na kolanach był szczególnie przejmujący.

Historia tego miasta cofa nas aż do siódmego wieku. Mało kto wie że zanim miasto praktycznie zniknęło z powierzchni ziemi zanim zostało przysypane tonami wulkanicznego pyłu. Miało to miejsce 17 lat wcześniej, kiedy miasto nawiedziło trzęsienie ziemi. Wtedy to zniszczona została ponad połowa miasta, lecz za sprawą budowniczych i mieszkańców miasto wróciło do siebie. O tym co wydarzyło się 17 lat później , czytamy w zapiskach. Do wybuchu doszło w okolicach południa, najpierw pojawił się ogromny ogień, gdzieś na horyzoncie w kolejnych etapach wybuchu wszystko przysłoniła czarna chmura, wtedy to właśnie na miasto spadł rozżarzone popiół wulkaniczny zabijając ludzi i wzniecając pożary. Jakby tego było mało ludzi zabijał penetrujący gaz aż ciężko sobie wyobrazić że erupcja Wezuwiusza trwała aż kilka dni i miało to miejsce nieprzerwanie, czego wynikiem była 6 metrowa warstwa popiołu. W późniejszych latach odkryto również stare zapiski, które mówiły o podziemiach miasta, trzeba w tym momencie wspomnieć o żonie Murata Karolinie, która w sposób znaczący przyczyniła się do wykonywania prac wykopaliskowych w Pompejach. Najważniejsze miejsca, które należy zobaczyć będąc tu to oczywiście: Brama Miejska a stamtąd prostą drogą dotrzemy do forum. W jego północnej części znajduje się świątynia Jowisza oraz kolumnada a także posągi zasłużonych mieszkańców. W okolicy znajdowała się także kuria. Najbardziej podobała nam się zachodnia część w której znajdziecie świątynię, to ona powstała po trzęsieniu ziemi, malutki budynek gdzie kiedyś przeprowadzono głosowania oraz budynek Eumachii.

Spędziliśmy w tym miejscu cały dzień, niestety palące słońce skutecznie utrudniało nam wędrówkę po całym terenie Tak czy inaczej polecamy tu przyjechać, to obowiązkowa atrakcja a dla nas był to ostatni dzień, który spędziliśmy w tej części wybrzeża. Ogólnie polecamy Neapol i jego okolice.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Włochy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 107 gości