Czemu klasa pierwsza - First class?„Nie czekaj. Pora nigdy nie będzie idealna” – Napoleon Hill
Odpływając od codzienności i szarości dnia, czasami właśnie szukamy czegoś, czegoś specjalnego na urodziny, ten wyjątkowy dzień. Jedni chcą spędzić z rodziną lub znajomymi w domu, przed telewizorem czy w pobliskim barze (knajpce), inni, bardziej ambitni, na Seszelach, Malediwach, Mauritiusie, w NY, Dubaju, a jeszcze inni, bardziej skromnie, np. w Sopocie, Paryżu czy mega czarującej Wenecji. Nie tak dawno spędzałem urodziny w Sopocie i czemu miałby być gorszy od Dubaju? Dubaj to miejsce, które kojarzy się nam głównie z przepychem i luksusem, ale to nie mój świat, wolę skromniejsze miejsca.
Wcześniej nie interesowałem mnie tematem, klasa pierwsza (First) była tak odległa, abstrakcyjna, a samolot traktowałem tylko jako środek transportu z punktu A do B. Wolałem wydać więcej na lepszej klasy lokum, najchętniej ze SPA czy skorzystać z lepszych restauracji na miejscu. Generalnie staram się nie żałować sobie na wyjazdach, a oszczędzać można w domu.
Sama klasa Business, nierzadko ciężko osiągalna, chodziarz dziś nie jest modne konserwatywne latanie za środki finansowe z kart kredytowych, jetuje się głównie za mile z programów lojalnościowych. Zachęcam do zbierania mil, jako „złotego“ środka.
First class – raczej trudno o bardziej elegancki sposób podróżowania, poza być może prywatnym odrzutowcem. Czemu nie postawić sobie za cel i nie spróbować skorzystać z luksusu pierwszej klasy, nawet aby samemu się przekonać, jak to funkcjonuje i co można zyskać?
Czy First może być tylko dla gwiazd mediów (celebrytów), obrzydliwie bogatych, top managerów, szejków czy nowobogackich snobów? Otóż nie, klasa pierwsza może być dostępna nawet dla tych, którzy w zawirowaniach dnia codziennego muszą liczyć pieniądze i ja do nich należę.
Jaka jest różnica pomiędzy Economy, Business i First?
Gdzieś widziałem ciekawe porównanie, czym się różni podroż w klasie pierwszej od ekonomicznej? Podobno to tak, jakby przesiąść się z malucha do mercedesa klasy S. Klasa Business (C) wiadomo, pewnie nie muszę tłumaczyć, ale krąży błędne pojecie, że to klasa dla biznesmenów, a wcale tak nie jest.
Jeśli chodzi o C i F pozwolę sobie wkleić tego linka:
Klasa biznes i first class
>>Przygoda rozpoczyna się już na lotnisku, do którego dojedziemy prywatną limuzyną. Pasażerowie tej klasy obsługiwani są indywidualnie przy stanowiskach check-in. Linie lotnicze oferują sprawne przejście fast trackiem do kontroli bezpieczeństwa lub nawet osobne saloniki VIP do odprawy. Wrócę na chwilę do klasy biznes, która proponuje podczas oczekiwania na kolejny przelot możliwość pobytu w tzw. VIP lub Business Lounge. Pasażerowie mogą tam zrelaksować się przed podróżą. Do wyboru mają szeroką gamę napojów bezalkoholowych, jak i alkoholi, a także różne przekąski. Jest także opcja odświeżenia się pod prysznicem. Na wielu dużych lotniskach saloniki dla klasy first zaczynają przypominać pięciogwiazdkowe hotele, prześcigając się między sobą ofertą, aby przyciągnąć do siebie ten segment zamożnych klientów.<<
Warto dodać, nawet sama klasa Business nie jest sobie równa, podobnie z First. To zależy od dystansu i linii, np. klasy First nie da się porównać na lotach wewnętrznych w USA z lotami na trasach międzykontynentalnych. A czy warto się przesiadać z Business do First to temat rzeka, każdy sam powinien sobie przekalkulować, ile jest w stanie wydać i co dla nie go więcej warte.
Plan
Nie ma rzeczy niemożliwych. Nigdzie nie znalazłem i nie słyszałem o takim przypadku, aby samemu spędzić dzień urodzin w samolocie rozkładowym (regularnym) i jednocześnie być jedynym gościem na pokładzie pierwszej klasy. Jednak sam pomysł to nie wszystko, potrzebny konkretny plan, szczęście i na pewno realizacja.
Na początku zawsze obieram konkretny cel i dopiero potem szukam optymalnego połączenia. Niektórzy potrafią lecieć, nieważne gdzie, byle najtaniej, ale to nie moja piłka. Pewnie nie jeden użytkownik marzy o skorzystaniu z wyższych klas w samolocie, szczególnie na dłuższych trasach, zamiast gnieść się w zacieśnionej klasie ekonomicznej, jak sardynki w konserwie, gdzie trzeba walczyć o oparcie łokcia i mało miejsca na nogi, a jak się zachce do toalety to trzeba budzić siedzących obok pasażerów.
W tym roku odwiedziłem egzotyczny Bangladesz w okresie Ramadanu, biedny, ale fascynujący kraj i mili mieszkańcy. W Sundarbans przez kilka dni miałem spory statek, tylko dla siebie, który może zabrać do 13 turystów + 6-osobowa załoga i ranger z kałachem. Hit! Polubiłem ten statek, podobnie jak wcześniej lodołamacz atomowy z mojej spektakularnej wyprawy na Biegun. Może warto znaleźć wolny czas i zmontować kolejną relację? Tak, tylko czasu i chęci brak. Człowiek poświęci czas i się napracuje, ale może zostać źle odebrane (zrozumiane) i mogą się zacząć brudne aluzje.
Cześć trasy do Bangla prowadziła poprzez Dubaj w luksusowej First class i nie ukrywam, że mi się b. podobało. A wiec spontanicznie postanowiłem wybrać te same linie Swiss oraz powtórzyć tę samą trasę w klasie First w moje urodziny, bo nie znalazłem innego, trochę skrzywionego pomysłu. Mimo iż nie przepadam za Dubajem to doskonale nadaje się na wypad weekendowy.
Wcześniej, jednym z najbardziej szalonych pomysłów, był weekend, w którym ogarniałem 2 kontynenty, wtedy poleciałem na jedną noc do Addis Ababa i drugą noc spędziłem w Dubaju. Oprócz wielu krótkich wypadów po Europie, były weekendy w NY, a nawet słodki weekend w HK.
Zaznaczam, że nie jestem magikiem taniego podróżowania, często przepłacam za bilety lotnicze, gdyż brak czasu na dżunglę taryfową oraz cierpliwości i ambicji w wyszukiwaniu najtańszych taryf. Zabawne bywały momenty, gdy pasażer obok nawiązuje dialog i pyta, ile zapłaciłem za bilet i się okazuje, że moja taryfa prawie drugie tyle droższa, a siedzimy obok siebie na tych samych miejscach w klasie ekonomicznej. No dobrze, mogłem mieć taryfę Flex, a gość Light, bez bagażu rejestrowanego i mógł kupić bilet z dużym wyprzedzeniem, ale tak dalece nie weryfikowałem. Czy warto psuć sobie wyjazd i zaprzątać głowę kosztami biletu, bo komuś udało się taniej polecieć? Życzę każdemu, jak najlepiej i potrafię cieszyć się razem z nim.
Pandemia nauczyła, że taryfy Flex są bardziej przyjazne, gdyż oferują elastyczne warunki zarządzania rezerwacjami.
>>Taryfy FLEX PLUS wprowadzają nową jakość podróżowania w dobie pandemii. Rozumiemy niepewność i obawy naszych pasażerów, związane z planowaniem tegorocznych wyjazdów. Dlatego chcemy ich przekonać, że latanie z LOT-em jest wygodne i bezpieczne. Oferując coraz większe możliwości podróżowania będziemy jednocześnie wspierać ich decyzje w przypadku zmiany planów. W tym celu powstała nowa oferta taryf FLEX PLUS. Po raz pierwszy umożliwiamy dokonywanie tak szerokich zmian w rezerwacji – rezygnację z podróży w ciągu 24h od zakupu biletu, zmianę danych pasażera i bezpłatny wybór nowego terminu lotu pod warunkiem dostępności miejsc, jak również zwrot biletu na preferencyjnych warunkach.<<
Nowe taryfy dla większej swobody podróżowania
Po sprawdzeniu warunków taryfy, kupuję bilety bezpośrednio u przewoźnika i do tej pory nie żałowałem. Mam alergię na OTAs (Online Travel Agency), a szczególnie po b. przykrych doświadczeniach z okresu Covid-u, gdzie po anulowanych lotach przez linie, ponad 2 lata musiałem walczyć i użerać o zwrot kasy, a i tak wszystkiego nie odzyskałem. Starzy Indianie powiadają, jeśli się samemu nie straci to się nigdy nie nauczy.
Na pewno nie zamówię więcej poprzez Opodo, eDreams, Kiwi, Expedia, eBookers czy inne Kung–Fu. Ponadto wyraźnie preferuję linie tradycyjne ze względu na funkcjonalny service center (obsługę klienta). Przez wiele lat jetowałem przeważnie w klasie Eco, rzadziej trafiały się loty w C. Przyznaję, byłem wygodny i konserwatywny, do 2016 większość biletów lotniczych oraz noclegi zamawiałem u koleżanki w agencji turystycznej, gdyż potrafiła wyczarować dobre połączenia i korzystne ceny, a jako stały klient otrzymywałem rabaty. Poważną zaletą było, że miałem kilka rezerwacji naraz, nawet na tę samą destynację, ale rożnymi przewoźnikami i często coś zmieniałem, bez dodatkowych kosztów. Dziś za zmiany muszę słono płacić. Nie tak dawno, za zmianę dat w 2 odcinkach, Lufa skasowała 310€ opłat manipulacyjnych + 555€ za różnicę w taryfie. To drogo, b. drogo i od razu winduje w górę koszty wyjazdu. Nawet tania destynacja, może okazać się droga.
Poza kilkoma wyjątkami, jak np. magiczny Bhutan, gdzie nie było innej możliwości lub w innych krajach, gdzie panowała wojna domowa, istniały problemy logistyczne czy mizerna infrastruktura, to zdecydowanie były wypady na własną rękę.
Gdy sam zacząłem kupować bilety lotnicze i rezerwować hotele, zdarzyło się nie raz, że coś pogmatwałem, np. w hotelu na Malcie pojawiłem się o miesiąc za wcześnie, a w Norwegii spóźniłem się 24h na statek.
Od końca 2022 bilety lotnicze drastycznie drożeją i mam na myśli linie tradycyjne. Trzeba się przestawić na inną rzeczywistość, a to, co było wcześniej to „history“. Po okresie stagnacji klienci są gotowi płacić wyższe ceny i linie prestiżowe nie muszą oferować tanich taryf. Obecnie za bilety lotnicze płacę średnio 55% więcej niż przed pandemią, ale można natrafić na taryfy nawet 100% droższe.
Przykładÿ cenowe linii Emirates:
EK przed pandemią MUC–HND–MUC w C –> €3000
EK obecnie, w 2023 roku, MUC–HND–MUC w C –> €5300 – €8200
Statystyki podają, pomimo inflacji i rosnących cen, chętnych nie brakuje, popyt na podróże samolotami stale rośnie, nawet w wyższych klasach. Tanie loty będę coraz trudniejsze do zdobycia, ponieważ linie lotnicze zmagają się nie tylko z wysokimi cenami paliwa, ale z wyzwaniami związanymi z przepisami dot. ochrony klimatu.
Po przewałkowaniu części netu i śledzeniu ofert, można natrafić na ciekawą cenę w F, która może być 2-3 x mniejsza od normalnej, oficjalnej taryfy. Kiedyś miałem kontakt z paranoikami, którzy potrafili spędzać całe dnie i noce w poszukiwaniu najtańszych połączeń i sklejali sobie najróżniejsze składaki. Podobno istnieli także brokerzy internetowi, ale nie mam na myśli oficjalnych biur podroży, którzy za dodatkową opłatą wyszukiwali najtańsze bilety, ale nie wiem, jak i czy to nadal funkcjonuje, bo z ich usług nigdy nie korzystałem.
Pod koniec paranoi Covid-owej linie lotnicze zaczęły wrzucać ciekawe oferty, aby nakręcić rynek lotniczy. Czas Covid-u to było eldorado do zakupu biletów lotniczych. Tak się składa, kiedy inni siedzieli w domach, ja dzielnie robiłem testy i dużo podróżowałem. Rekordem był zakup 10 biletów w przeciągu 2 tyg., ale wtedy potrzebny był plan B, bo destynacje ciągle się zmieniały. W okresie covidowam zwiedziłem takie kraje, jak Jemen (Socotra), Afganistan, Pakistan etc.
Owszem, były i straty finansowe, ale ze stratami trzeba się zawsze liczyć, bo człowiek daleko nie zajedzie, a okres Covid-u był idealny do generowania strat.
Czemu nagle ucichło o koronawirusie? Niektórzy twierdzą, że konflikt w Ukrainie zażegnał pandemię, a jeszcze inni uważają, że rządzący milczą, bo się boją, że ekonomia padnie, gdy dojdzie do kolejnych paranoi i wypaczeń, a wypłoszeni ludzie, zdolni do pracy, będą się izolować lub zostaną przymusowo zamykani w domach.
Zacząłem polować na bilet pierwszej klasy i trafiła się nie tania, ale interesująca oferta. Nie zwlekając, kupiłem bilet w F prestiżowymi liniami Swiss ZRH-DXB-ZRH oraz dodatkowo bilet Eco Flex linią Flydubai do Bangladeszu. Eco u mnie, jak najbardziej na topie.
Klasa pierwsza tak mnie urzekła, przekonała i rozpuściła, że kolejnym razem sobie nie żałowałem i sprawiłem na urodziny mój kolejny, do tej pory najdroższy bilet lotniczy. Skoro inni potrafią wydać pokaźna sumę za zorganizowanie mega hojnego wesela, nawet się zapożyczyć lub zdobyć Antarktydę od 4000€ w górę, to równie dobrze można się pokusić na bilet w First. Osobiście wolałbym postawić przyszłej małżonce bilet w F i zainwestować w podróż poślubną po Australii czy Nowej Zelandii, niż trwonić kasę na wystawne wesele, ale każdy ma prawo wybrać, jak mu pasuje.
Przy odrobinie szczęścia można natrafić na promocyjną cenę biletu długodystansowego w klasie Business za ok. 2000€ i zrobić upgrade do First milami lub kartą. Kto lata częściej, choćby w klasie ekonomicznej, jak to Niemcy ironicznie nazywają „drewnianej“ i skrupulatnie zbiera mile w programach lojalnościowych, wcześniej czy później może skorzystać z przywileju, jakim jest tzw. upgrade, czyli podwyższenie standardu.
W sumie to nieważne, ile ktoś wcześniej zapłacił, ale [*]najważniejsze, ile jesteśmy gotowi za bilet pierwszej klasy zapłacić. Co przyniosą porównania, np. rok temu były okazje All-In do Grecji czy Hiszpanii za 2000 zł, a dziś ta sama opcja może kosztować 5000 zł i może to być tylko częściowy All-In? Podobnie z biletami w klasie First, kilka lat wstecz mogły pojawiać się promocje z lotnisk europejskich za 2500-3000€, a teraz tymi samymi liniami, na tej samej trasie musimy wydać od 3500-4500€, a i tak może okazać się b. dobrą okazją, gdzie normalne taryfy klasy pierwszej są minimum podwójne.
Oczywiście, to wciąż sporo kasy, jednak w naturalny sposób gromadzimy mile statusowe i premiowe, a niejeden przeciętny globetroter chciałby osiągnąć odpowiedni status w programie lojalnościowym.
Czemu Swiss (LX)?
Niewiele linii lotniczych oferuje service pierwszej klasy, są to przeważnie premium airlines. Lot w F prestiżowymi liniami Swiss (LX) to jedna z najbardziej ekskluzywnych podróży pierwszą klasą, jaką można polecieć.
Wg. ocen expertów LX First jest obecnie lepsza od LH First pod każdym względem, zarówno obsługi, jakości jedzenia, jak i saloników.
Bilet Swiss należy do najtrudniejszych rezerwacji pierwszej klasy zdobytych za punkty. Swiss zazwyczaj niechętnie udostępnia miejsca w F za punkty M&M oraz programom partnerskim innych linii lotniczych i jest jedyną linia lotniczą oferującą klasę pierwszą na wszystkich swoich trasach długodystansowych. Swiss to nie tylko mój ulubiony przewoźnik, ale jeden z najlepszych na świecie.
World’s Best First Class Airlines 2023
Swiss (LX) na 4. miejscu, Emirates dopiero na 5. miejscu, a Lufthansa (LH) zajmuje 7. miejsce. Mimo iż do rankingów internetowych podchodzę z pewną rezerwą, to liniom Swiss dam osobiście 5*.
Swiss posiada First Class hotline, gdzie naprawdę miła, kompetentna i pomocna obsługa klienta, a piszę z własnych doświadczeń. Bardzo cenię profesjonalną obsługę klienta, nie raz szli na rękę, gdy namieszałem w rezerwacjach i potrzebne były zmiany. W okresie COVID–u miałem wiele anulacji (nie z mojej winy) i linia Swiss najszybciej zwracała, po 2-3 tyg. pełny zwrot na koncie. A gdy się spóźnili z przelewem to miałem e-mail z przeprosinami za zwłokę i to jest prawdziwy, profesjonalny customer care. Podobnie, jak szwajcarskie zegarki, jak najbardziej polecam linie lotnicze SWISS (LX).
Mając bilet Swiss, pasażer może zamówić w przedsprzedaży świeże przysmaki przed odlotem, czyli preferowany posiłek na lot Economy Europe od 4 tygodni do 36 godzin przed odlotem, a w przypadku lotów w klasach First i Business Intercontinental nawet od 6 tygodni do 24 godzin przed odlotem. Swiss jest obecnie jedyną linią lotnicza, która oferuje taką usługę w F i dostępnych jest 9 opcji.
https://www.pre-flight-shopping.com/en/ ... niJRsD9rkI
Linie lotnicze ciągle dopasowują oferty do konkretnych potrzeb swoich klientów. Z tego powodu Swiss oferuje aż 3 kategorie biletów klasy pierwszej: First Basic, First Basic Plus oraz First Flex i na trasie do Dubaju można spokojnie zaoszczędzić ok. 500€.
>>W linii Swiss gwałtownie wzrósł popyt na najdroższe miejsca w samolotach i nie ma jasnego wyjaśnienia boomu. Miejsca pierwszej klasy w Swiss cieszą się obecnie większym zainteresowaniem niż kiedykolwiek. Gazeta „NZZ am Sonntag” potwierdziła, że pierwsza klasa jest lepiej zarezerwowana niż przed koronawirusem. Dzieje się tak pomimo faktu, że podróże służbowe nadal nie powróciły w pełni do normy. Oznacza to, że coraz więcej osób prywatnych kupuje bardzo drogie bilety.<<
https://investrends.ch/aktuell/traveltr ... 3%B6chsten.
W sumie można było pokusić się o inną trasę, ale sama trasa odgrywała tu rolę podrzędną, chodziło bardziej o nietuzinkowe ambiente oraz przyjemnie spędzony weekend. Pomyślałem, pójdę na Mszę Świętą do mojego ulubionego Kościoła St. Mary’s w Dubaju, zrobię jakieś drobne zakupy, zaliczę SPA i pobaluję w jakimś fajnym barze, w końcu to moje urodziny.
Mamy rożne momenty w życiu, akurat chciałem sam spędzać urodziny i byłem jedynym gościem na pokładzie pierwszej klasy na zwykle dobrze obłożonym kierunku. Notabene inne loty, które miałem wcześniej w First na tej trasie, były full.
Jak zdobyć za półdarmo bilet w ekskluzywnej klasie pierwszej?
Aby polecieć w luksusowej klasie First istnieje wiele możliwości i postaram się wyjaśnić, jak to się kręci.
Pierwsza najtańsza, ale ryzykowna opcja to oscylować na EF (Error Fare), czyli błąd taryfowy, o ile wypali. Nie mam nerwów do takiej zabawy i nie miałem szczęścia w zdobyciu biletu F w liniach: United, Oman Air, Malaysia Airlines czy Qatar Airways, miałem anulacje oraz inne dodatkowe wydatki z tym związane, a ponadto długi okres oczekiwania na zwrot kasy i tu się poddaję. Jeśli się nastawimy i będziemy czekać tylko na EF, to może się okazać, że nigdzie nie polecimy. Owszem były przypadki, że się komuś udało i gratuluję, ale zalecam ostrożność, bo w internecie krąży wiele fake newsów i polecam zdrowy dystans do tego typu artykułów: „First class za grosze“.
W necie pojawiały się blogi i ciężko uwierzyć, że komuś udało się polecieć w First class do Japonii za ok. 300$, ale pojawiały się też rodzynki w stylu „sciene fiction“, niby za 9$. Jeśli założymy, że kiedyś było możliwe to dziś mogą panować inne realia. Pamiętajmy proszę, linie lotnicze, tak naprawdę mogą bez żadnych konsekwencji anulować rezerwację.
Linie lotnicze mogą także zrobić downgrade i sam doświadczyłem w EK (Emirates), zarezerwowałem bilet w F i zaniżyli do C, bo zmieniona maszyna nie posiada klasy pierwszej.
Stara dewiza powiada, że to właśnie przód samolotu, gdzie znajdują się fotele klas F i C, finansue cały rejs. Dzięki temu pasażerowie w klasie ekonomicznej mogą korzystać z tańszych taryf, bo to oni są bardziej wrażliwi na ceny biletów. Gdyby klasy Business i First przestały się cieszyć zainteresowaniem, nie byłoby innej opcji, jak odczuwalne podwyżki cen biletów lotniczych w klasie ekonomicznej.
Druga opcja to zakup biletu First class za uzbierane mile. Mile z programów lojalnościowych na rynku lotniczym stały się już walutą „równoległą ” i są tak samo silnym środkiem płatniczym, jak Euro czy USD. Nie łudźmy się proszę, że bilet za mile to bilet za darmo.
Aby uzbierać odpowiednią pulę mil na bilet First class, może potrwać ładnych parę lat, jeśli ktoś nie kolekcjonuje tzw. durno–lotów. Są to loty bez konkretnego celu, aby tylko gdzieś (nieważne, gdzie) jak najtaniej polecieć i nabić mile premiowe i statusowe. To jest pewnego rodzaju dewiacja, a nawet kompleksy, bo durnoloty przyczyniają się do katastrofy klimatycznej. Istnieją fora, gdzie maniacy durno–latania potrafią wykonać kilkadziesiąt takich durnolotów rocznie, a później licytować z innymi, kto wykonał więcej. Chcą niby uchodzić za wielkich podróżników, którymi prawdopodobnie nigdy nie będą, gdyż prawdziwe podróżowanie nie na tym polega.
Przykład najtańszego lotu w F za mile w M&M:
MUC-EWR -> one way 91 000 mil + 410€ (opłaty).
Jeśli spróbujemy odwrotnie:
EWR-MUC -> one way 91 000 mil + 977$ (opłaty).
Za te same opłaty można już kupić bilet Eco w obie strony. Niestety, jedną z głównych wad programu M&M w kontekście latania za mile są stosunkowo wysokie opłaty paliwowe, kalkulowane przez linie przy wycenianiu biletów nagród.
Zbieranie mil nie jest trywialne, ale nie od razu Gdańsk zbudowano. Dokonując płatności kartą kredytową otrzymamy za każde wydane 5 zł, 1 milę w programie „Miles & More”. Na najtańszy lot w klasie ekonomicznej potrzeba 15 000 mil, czyli musimy wcześniej wydać na ten niby „darmowy“ lot 75 000 zł!
W tym roku za one way Business (słynnym Jumbo 747) na krótkiej trasie FRA-PMI spaliłem 25 000 mil + 60€ (podatki i opłaty). Aby nabić taką ilość punktów kartą kredytową, należy wydać niebagatelną sumę 140 000 zł i to był tylko one-way ticket. Wrzucam tę trasę teraz i wyskakuje 25 000 mil plus 116,42€ opłat! Inny problem to trudna dostępność biletu nagrody za mile w terminie i o czasie, który nam będzie pasował. Tu z pewnością wskazane bycie elastycznym.
Istnieją fajne opcje, już za samo założenie kk można zgarnąć od 10 000 – 30 000 mil, ale widziałem mega promocje, gdzie było 60 000 mil. Zamawiając kk w 2 różnych bankach można nabić 120 000 mil i spokojnie wystarczy na lot w First. Spotkałem Amerykanina, który w ten sposób, rożnymi kartami kredytowymi ciągle nabija sobie mile.
Niestety, nie mam pojęcia i nie doradzę, jakie karty kredytowe na rynku polskim można dziś podłączyć do programu lojalnościowego i jaki mogą mieć przelicznik. Wiem, że wcześniej funkcjonowało i było to dość proste zbieranie mil.
Są jeszcze inne sposoby, np. mile można kupić. Pojawiają się specjalne oferty (promocje) i nie trzeba zbierać mozolnie latami. Moim zdaniem opłaca się, ale należy szybko reagować. Przez ostanie 2 lata kupiłem dużą pulę mil: 3 x u QR, 1 x u AF, 1 x u BA, 3 x u Finnaira i 3 x w M&M.
Zakup mil M&M
W każdym razie nie sposób opisać w tym wątku wszystkich opcji kolekcjonowania mil, bo to rozległy temat. Raz się zdarzyło, że wpadły mile, co prawda niedużo i do dziś nie wiem, dlaczego, ale wtedy tylko chwalić taki program. Bywało też inaczej, po odbytych lotach składałem wniosek o naliczenie mil np. linią Avianca i nie zostało pozytywnie rozpatrzone, mimo iż mile się należały.
Niestety, aby nabyć bilet pierwszej klasy za mile w prestiżowych liniach Swiss, potrzebny jest odpowiedni status Senatora lub HON. Członkowie z tym statusem mogą sobie zafundować bilet F na trasie ZRH-DXB-ZRH za 130 000 mil + 492€ (podatki i opłaty) lub ZRH–HND–ZRH za 222 000 mil + 660€ (podatki i opłaty). Przykladowo na bilet First FRA-MEX-FRA potrzeba 202 000 mil + 836€ (podatki i opłaty) i de facto robi się coraz drożej…, ale nie jest łatwo upolować okazje nagrody za mile.
Dodatkowa, ciekawa opcja dla posiadaczy SEN to „Companion Award“, można jednocześnie zarezerwować lot–nagrodę dla osoby współpodróżującej za pół ceny i zmontować romantyczny wypad lub fajną imprezkę na pokładzie.
Taka ciekawostka, Lufthansa lata Jumbo 747-8 z Frankfurtu do Singapuru, Meksyku i Tokio. Pierwsza klasa znajduje się w przedniej części głównego pokładu i dlatego jest atrakcją samą w sobie. F Lufy zwykle występuje w konfiguracji siedzeń 1-2-1 (A340-600), ale Jumbo Jet ma fantastyczny układ 1-1 w pierwszym i drugim rzędzie.
Anyway, aby zdobyć pulę mil na lot do Tokio w obie strony, w pierwszej klasie, potrzebowałem 10 lat! Nie zbierałem natarczywie, jak to inni potrafią, tylko bardziej na luzie, no i wydawałem mile nie tylko na loty, ale także na podwyższenia klas i hotele. Dziś raczej nie wyobrażam sobie lotów długodystansowych w klasie Eco, astma może dokuczać i z czasem pewien komfort podroży, jak najbardziej wskazany.
Można zbić cenę biletu poprzez wbudowanie dodatkowych segmentów (przesiadek), czy pokusić się o start z innego lotniska. Przykład: lot do Azji z Bukaresztu, czy Sofii przez Londyn, może być znacznie tańszy niż bezpośrednio z Londynu. Jednak może się to wiązać z dodatkowymi kosztami dolotów oraz ewentualnych noclegów, koczowania na lotniskach i innych wydatków, a nie każdy jest studenten i przeważnie nie dysponuje nieograniczonym czasem. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na tyle uwielbiamy lotniska, aby tam spędzać cenny czas, czy też wolimy odpoczywać dłużej na miejscu? Jednak potrafię zrozumieć przeciętnych podróżników, że finanse to A i O.
Kolejna opcja to kupić bilet w klasie Business i możliwie przystępnej cenie, a później dopłacić za upgrade do First milami. Aktualnie to preferowana przeze mnie opcja.
First Class Upgrade (M&M) z Business Class J, C lub D:
Europa –> Bliski Wschód, Kaukaz, Północna- & Centralna Afryka: 35.000
Europa –>Ameryka Północna, Południowa Afrika, Indie: 50.000
Europa –> Ameryka Środkowa & Karaiby, Ameryka Południowa: 55.000
Europa –> Azja Południowo-Wschodnia, Azja Centralna, Daleki Wschód: 65.000
First Class Upgrade (M&M) z Business Class P lub Z:
Europa –> Bliski Wschód, Kaukaz, Północna- & Centralna Afryka: 55.000
Europa –> Ameryka Północna, Południowa Afrika, Indie: 70.000
Europa –> Ameryka Środkowa & Karaiby, Ameryka Południowa: 75.000
Europa –> Azja Południowo-Wschodnia, Azja Centralna, Daleki Wschód: 85.000
Taka uwaga, w liniach Swiss upgrade za mile z klasy Eco do F jest niemożliwy. Warto mieć na uwadze, w sojuszu Star Alliance na potwierdzenie podwyższenia klasy za mile możemy czekać do dnia wylotu, nawet jeśli ten bilet został kupiony rok wcześniej. Powinno być zrozumiałe, że linie chcą zapełnić miejsca w C i F biletami, które potrafią kosztować ok. 10 000€.
>>Loty pierwszą klasą Emirates z Niemiec (Hamburg, Düsseldorf, Monachium, Frankfurt), Austrii (Wiedeń) i Szwajcarii (Zürich, Genewa) do Dubaju kosztują od 6300 do 13 100 euro.<<
Emirates First Class
Najdroższa taryfa to 61 000€, za one way w F, na trasie JFK-AUH, ale tu trzeba mieć po prostu za dużo kasy!
The most expensive flights in the world – For 61,000 euros from New York City to Abu Dhabi..
Jeśli posiadamy bilet, kupiony w klasie C to za dodatkową opłatą możemy zrobić upgrade do F, online lub przy stanowisku odprawy bagażu. Pasażerowie maja też inna szansę, mogą złożyć ofertę podwyższenia klasy, ale niekoniecznie może się udać i można czekać do dnia lotu. W przypadku lotów długodystansowych gość klasy Eco może wybrać, czy chce złożyć ofertę podwyższenia do klasy Eco Premium lub Business. Gość klasy Ekonomicznej Premium może oddać ofertę na upgrade do klasy Business. Z kolei goście klasy C mogą złożyć ofertę podwyższenia klasy do F.
Jeszcze inna opcja to upgrade z klasy C do F przy pomocy eVouchera z programu M&M, ale tu potrzebne 2 eVouchery, o ile takimi dysponujemy. Raz zrobiłem upgrade przy pomocy eVouchera, ale z Premium do Business na jednym odcinku, bo miałem tylko 1 eVoucher.
Upgrade do Premium Economy:
Economy K, L, T: 2 eVouchery
Economy (pozostała część): 1 eVoucher
Upgrade do Business class:
Economy K, L, T: 3 eVouchery
Economy (pozostała część): 2 eVouchery
Premium Economy N: 1 eVoucher
Premium Economy (pozostała część): 1 eVoucher
Upgrade do First class:
z Business (wszystkie klasy): 2 eVouchery
eVouchery są ważne przez 24 miesiące i można wykorzystać u wszystkich partnerów Star Alliance - w zależności od kierunku podróży, linii lotniczej, klasy podróży i klasy rezerwacyjnej. Jedyne manko takich e-voucherów, podczas upgrade lądujemy na liście rezerwowej, można czekać, aż do dnia wylotu i nie zawsze się udaje.
Opcja free upgrade do F, zaoferowana przez linie, to wyjątkowo rzadki przypadek i może się trafić np. podczas overbooking, ale tylko z klasy C. Trudno mi jest sobie wyobrazić, że pasażer z biletem klasy Eco zostanie zaproszony do F. A takie info w necie, że ktoś założył garnitur i przy wejściu na pokład został niby zaproszony do F, traktuje po prostu humorystycznie.
Najprostsza i najdroższa opcja to tradycyjny zakup biletu. Owszem, ceny odstraszają i każdy może sobie sprawdzić online, ile kosztuje bilet pierwszej klasy. Normalnie, na przykładzie EK, miejsce w F kosztuje tyle, co 10-12 biletów w klasie Eco i dwa razy tyle, co w C, a więc dla przeciętnego trampera to mogą być astronomiczne ceny.
Ostania opcja zdobycia biletu pierwszej klasy to prezent zafundowany przez pracodawcę podczas podróży służbowych i życzę każdemu takiego pracodawcy.
Taka mała uwaga, bo nie raz się nadziałem, jeśli widzimy atrakcyjną cenę na konkretnej trasie, która nas interesuje, to nie powinniśmy zwlekać, za kilka minut lub kilka dni, cena biletu może się zmienić, może być kilka lub kilkaset € więcej i nie da się tej pierwotnej ceny przywrócić. Kto gra w szachy, ten wie, jest tylko jeden dobry ruch. Koszt zakupu biletu może zmieniać się nawet kilka razy w ciągu tego samego dnia. Zdarza się, ze 2-3 tyg. przed odlotem, cena potrafi nagle stopnieć i takie anomalia obserwowałem w okresie Covid-u, ale to raczej rzadkie przypadki.
Gdy natrafimy na ofertę First class, na trasie międzykontynentalnej <1500€, to możemy być raczej pewni, że chodzi o EF i najprawdopodobniej taki bilet nie przetrwa, będzie anulowany. A jeśli cudem wypali to super wygrana w ruletce taryfowej. W okresie Covid-u ceny biletów lotniczych zupełnie wariowały i zdarzały się takie rodzynki. Widziałem także taryfy Business, niższe od Premium Eco, tymi samymi liniami na identycznej trasie, a dziś może być inaczej. Już po m–cu, zauważyłem skok w górę mojego biletu w klasie F o prawie 1000€! W pewnym sensie miałem satysfakcje, obserwując, jak mój bilet drożeje.
Generalnie nie ma złotego środka, zakup tanich biletów to temat na oddzielny wątek. Pomocne poradniki możemy znaleźć w tym forum. A przy okazji, dobrze byłoby uaktualnić i obszerniej rozwinąć ten temat:
Zobacz co zrobić aby latać za grosze. Porady podróżników
Możliwości są nieograniczone, gdy zaczniemy rozgryzać tajniki taniego podróżowania i dobrze pokombinujemy to finał może być taki, że za lot w C będziemy płacić tyle, co za lot w Eco, a za lot w F tyle, co w C. Taka wskazówka, jeśli chcemy poznać prawdziwe promocje klasy pierwszej, to zapomnijmy proszę o innych forach pseudo podróżniczych z mediów czy wyszukiwarek, oprócz FlyerTalk. Inne fora powielają z opóźnieniem informacje z FT. Zdaje sobie sprawę, że na początek może wydawać się skomplikowane, ale jeśli są pytania dot. programów lojalnościowych, czy zdobycia biletu za mile to proszę się kontaktować z infolinią linii lotniczych, gdyż nie jestem expertem w tej dziedzinie, a warunki i regulacje mogły ulec zmianie. Sam chętnie korzystam z infolinii, gdy mam pytania.
Zaznaczam, wyżej podane informacje pochodzą z pierwszej połowy bieżącego roku 2023. Nie sprawdzałem jeszcze, jak to wygląda po zmianach w programie M&M w przyszłym roku i nie muszę znów wspominać, że w necie krąży wiele informacji, a niektóre mogą być nieaktualne lub błędne.
Ekologia
Gdy mam czas i możliwość, to staram się wybierać kolej i jestem za wprowadzeniem obowiązkowej opłaty klimatycznej, doliczanej do każdego biletu lotniczego. Tak, przyznam się, kompensuję moje loty i wpłacam dobrowolną opłatę kompensacyjną.
Lufthansa - Neutralizowanie emisji CO2.
LOT UMOŻLIWIA PASAŻEROM KOMPENSACJĘ CO2 W RAMACH PROGRAMU DESTINATIONECO
Podoba mi się, że linia Swiss wprowadziła Green Fares.
>>Cały ruch lotniczy odpowiada za ok 3% światowej emisji dwutlenku węgla oraz ok 2% emisji gazów cieplarnianych.
Loty krótkodystansowe z ekologicznego punktu widzenia powinny zostać zastąpione mniej emisyjnym środkiem transportu. W krajach takich jak Japonia czy Niemcy, gdzie sieć szybkiej kolei jest dobrze rozwinięta, lotnictwo w naturalny sposób przegrywa z pociągami. Rezygnacja z lotów na krótkich trasach do 400 km mogłaby być również korzystna dla branży lotniczej, bo uwolniona w ten sposób przepustowość lotnisk, mogłaby być wykorzystana do rozbudowy połączeń dalekiego zasięgu.
Według przewidywań w 2050 roku transport lotniczy będzie odpowiadał już za 20% emisji gazów. Wszystko za sprawą coraz większego ruchu lotniczego. Z roku na rok wprowadza się coraz więcej restrykcji względem spalin między innymi obowiązek ich monitorowania. Parlament Europejski stale pracuje nad zmianami, których wprowadzenie ma pomóc z zanieczyszczeniami powodowanymi przez samoloty.<<
Podróż samolotem a ekologia
Wybór noclegu
Mając już potwierdzony bilet lotniczy, byłem na luzie, ponieważ to nie był EF i mogłem spać spokojnie.
Zarezerwowałem tańszy hotel ze SPA poprzez ulubiony portal hotels.com, ale anulowałem, gdyż dziwnym zbiegiem okoliczności otrzymałem przed samymi urodzinami ciekawszą, specjalną ofertę i zamówiłem 5* Hayatt ze śniadaniami i kolacjami, składającymi się z kilku dań, ale nie opcja All-in. Przy czym z trzeciej nocy nie skorzystałem, chodziło tylko o przedłużenie do późnego wieczora. Zwykle zamawiam tańsze lokum, ale pomyślałem, że zaszaleję i zafunduję sobie taki prezent urodzinowy, a te gwiazdki będą idealnie pasować do klasy F.
Dzień Urodzin – sam w luksusowej First class (F).
Wreszcie nadszedł ten oczekiwany dzień. Czy dzień urodzin nie powinien być magiczny, specjalny, niepowtarzalny i wyjątkowy? Jak już wcześniej wspominałem, nie będzie to moja pierwsza podroż w klasie pierwszej, dodatkowo moimi ulubionymi liniami Swiss (LX).
Na lotnisku w Zürichu pojawiam się trochę późno. Przy odprawie First nie ma kolejki i odprawia młoda dziewczyna. Jest tak śliczna, że nie wiem, co powiedzieć, ale mówię, że ma cudne arabskie oczy. Odpowiada z miłym uśmiechem: „Tak, jestem Libanką“. Przy odprawie First otrzymujemy asystentkę bądź asystenta, aby przeprowadzić klienta przez Fast Track. Zawsze wolę asystentki. Tym razem pojawia się sympatyczna, wysoka Niemka. Transferuje mnie bez kolejek, przez specjalną odprawę paszportowa dla VIP-ów i ląduję w First Class Lounge (Terminal E).
W Swiss First Lounge zwykle nie ma dużo klientów, można się zrelaksować przed podrożą, zamówić dobrą kuchnię, podelektować znakomitymi trunkami, czy nawet skorzystać z prysznica. Swiss First Lounges w Zürichu nalezą do najlepszych w świecie.
SWISS earns Skytrax awards for its First Class Lounges.
Łazienki z prysznicem są tak czyste i komfortowo urządzone, jak w najlepszych hotelach 5*.
REVIEW – SWISS First Class Lounge – Zürich (ZRCH E-Gates).
Zamawiam koniak.
Brakowało czasu, ale usłyszałem, że poczekają 10 min, a później jeszcze bonusowe 20 min. Poczekają? Przecież odprawa kart pokładowych już trwała. W takim razie zamawiam kolejną lufkę koniaku oraz pyszne krewetki w sosie Red Curry. To się nazywa super serwis…
Do samolotu jestem dowożony prywatnym transferem i kieruje sympatyczna pani znająca język polski. Fajna niespodzianka!
Dojeżdżamy pod A330-300 i obok czeka autobus załadowany pasażerami, czekali specjalnie na mnie, aż ja wejdę pierwszy na pokład. Tu się poczułem zdecydownie nie komfortowo, może byłem za długo w saloniku? Właściwie to mogli wcześniej wpuścić ludzi z autokaru. Przecież matki z dziećmi na rękach powinny mieć pierwszeństwo wejścia na pokład, a nie jacyś goście z First. Wcale nie muszę być pierwszy, mogę wejść ostatni. Pomyślałem, warto zrobić coś dobrego…
Airbusy A330-300 zabierają na pokład max. 236 pasażerów. Pojemność podzielona jest na 183 miejsca w klasie ekonomiczni, 45 miejsc biznesowych i 8 foteli pierwszej klasy.
Tu kolejna niespodzianka crew wita mnie z uśmiechem na twarzy, składając życzenia urodzinowe. Kapitan przyszedł się osobiście przywitać (to nie zawsze jest praktykowane). Wzorowa czystość na pokładzie. Mogę wybrać sobie miejsce, które mi pasuje, wybieram z widokiem na cudowne Alpy, lepiej być nie może...
Gdyby policzyć, 8 miejsc w First x oficjalna, średnia cena biletu 10 000€ na tej trasie to za dyskrecję można zapłacić nawet 80 000€!
Na wstępie standard, powitalny szampan, jeszcze przed startem samolotu i ciągle dolewane. Przyznam, że wcześniej nie lubiłem bąbelek, uważałem za narzędzie powodujące ból głowy, ale ostatnio polubiłem.
Szampan Grand Siècle z domu Laurent-Perrier, jest ok, choć wolałbym Dom Pérignon lub Salon.
Taka ciekawostka, w liniach lotniczych najdroższego szampana w First serwuje Japan Airlines, Salon 2007, 600€ / butelka.
Na pamiątkę nagrałem filmik podczas startu, aby mieć udokumentowane, że jestem jedynym gościem na pokładzie First class.
Rozmiar fotela w Swiss First zapewnia idealny komfort podroży i duża przestrzeń na nogi. Przesuwane ściany boczne zapewniają optymalną prywatność, dzięki czemu można cieszyć się spokojem i indywidualną prywatnością podczas lotu. Każde siedzenie posiada gniazdo zasilania smartfona i laptopa.
Rozrywka na pokładzie
Ekran monitora 58,4 cm. Szwajcarski system rozrywki oferuje pasażerom pierwszej klasy duży wybór hollywoodzkich filmów, klasyków, seriali i filmów dokumentalnych, a także liczne treści muzyczne i gry wideo (np. Sudoku, golf, gry wieloosobowe itp.). W Airbusie A330-300 gry 3D są nadal dostępne i istnieje możliwość podłączenia prywatnego iPhone'a/iPoda, aby oglądać własne treści na ekranie rozrywkowym. Szeroki wybór gazet i czasopism uzupełnia szwajcarską ofertę rozrywki ponad chmurami.
Otrzymuję gazety i kartę napojów.
Menu à la carte jest przygotowywane przez renomowanych szefów kuchni. Wysokiej jakości szwajcarski catering na pokładzie rozpieszcza gości pierwszej klasy wielodaniowym menu, któremu towarzyszą doskonałe wina z najwyższej półki. Kulinarną atrakcją podczas szwajcarskich lotów długodystansowych jest program dla smakoszy „Taste of Switzerland”. Tutaj mamy okazję spróbować sezonowych specjałów kulinarnych z konkretnego kantonu, które co trzy miesiące tworzą szwajcarscy szefowie kuchni. Na wszystkich rejsach długodystansowych dostępne jest także menu wegetariańskie (stworzone przez znany Haus Hiltl).
Lecimy nad przepiękną Szwajcarią, pogoda dopisuje. Pod nami Zürichsee.
Obsługa na pokładzie mila i sympatyczna, ale nie pierwszej młodości. Szef pokładu oznajmił, że zaraz przyjdzie całe crew, zaśpiewać „Happy Birthday”, ale zastopowałem, poprosiłem, żeby odpuścić. Nie potrzebuję show i nie lubię być w centrum zainteresowania, wolę ciszę i spokój. Zapytałem grzecznie obsługę, czy mógłbym zaoferować moje super danie z First komuś przypadkowemu z klasy ekonomicznej i to będzie dla mnie prezent urodzinowy, a ja zadowolę mnie deserem. Tutaj szok, konsternacja, prawdopodobnie nikt tak wcześniej nie wydziwiał i obsługujący mnie starszy pan musiał uzgodnić z szefem pokładu. Wkrótce pojawił się szef pokładu i zakomunikował, ze szczerym uśmiechem; „Ależ naturalnie" i zapytał, czy znam tam kogoś? Odpowiedziałem, że nie, ale możemy kogoś wybrać, pod warunkiem, że będzie to osoba skromna z wyglądu, najchętniej ktoś z osób starszych, ale nie będzie to młoda i piękna dziewczyna, wyjątek matka z dzieckiem.
Wybraliśmy z menu rybę, została pięknie przygotowana w porcelanie z przykrytym talerzem i metalowymi sztućcami. Spektakularnie to wyglądało, pan steward z mojej obsługi trzymał tacę z jedzeniem, a ja musiałem kogoś wybrać. Miałem wrażenie, że goście z Eco trochę się ożywili na ten niecodzienny widok, bo z zaciekawieniem spoglądali, co się będzie działo. Wybraliśmy starszego gościa, wyglądał na Hindusa, pan z obsługi przedstawił mnie, że pasażer z klasy First chce zaoferować danie główne, bo sam rezygnuje. Starszy jegomość podziękował grzecznie i przeprosił, że jest wegetarianinem. Tak się fajnie złożyło, z tylu siedziała młoda mama o czekoladowym kolorze skory z małym dzieckiem i się b. chętnie zgodziła. Nigdy nie zapomnę tego szczerego uśmiechu i to był właśnie mój najpiękniejszy prezent urodzinowy.
Pomyślałem, że narobiłem trochę bałaganu i mogło być uznane za skrzywiony pomysł, ale szef pokładu mnie uspokoił i pochwalił, że ładny gest i mam dobre serce. Przecież nie jeden pasażer z klasy ekonomicznej marzy o wykwintnym daniu pierwszej klasy.
Jednak w tym przypadku, który znalazłem w mediach, doszło do kuriozum:
>>Pasażer United Airlines był zachwycony, że podano mu posiłek pierwszej klasy w klasie ekonomicznej plus. Do czasu. Chwilę później szef pokładu zagroził, że wpisze go na czarną listę, co będzie oznaczało zakaz lotów tą linią.<<.
https://businessinsider.com.pl/lifestyl ... te/79n7xft
Relax i wielkie szkło
Muszę przyznać, że nic mi nie żałowali, w końcu byłem jedynym gościem w First, a mieli do wyboru dobre trunki. Economy i Business były zapełnione pasażerami.
Zacząłem, tak skromnie od Campari Orange.
Obsługuje mnie kilka osób z personelu pokładowego, co chwila ktoś przychodzi i pyta, co podać to „za karę“ zamawiam. Browara nie pijam, ale złapałem ochotę na Whisky. Zdecydowanie preferuję opcje „single malt“, a szczególnie mój ulubiony Glenfiddich, najlepiej 18-letni, ale już nie ma w programie. Gdy leciałem wiosną br. w F, to jeszcze serwowali. W karcie napoi widniała 16-letnia Glenmorangie single malt, ale im się skończyła. Jednak nie wypada mieszać i dokuczać, to co serwują też dobre.
Szwajcarskie 4-letnie Säntis Malt jest perfect, znalem z wcześniej, idealnie pasuje do Swiss, poprawia humor i doskonale dba o atmosferę. Oprócz Szkocji, właśnie Szwajcaria i Japonia potrafią wyprodukować świetne Whisky i de facto polecam.
Nie ukrywam, uwielbiam dobre czerwone wina.
Ale jednym z najlepszych napojów jest niezastąpiona herbatka z cytryna, bez cukru oczywiście i jak ładnie podane…
Otrzymałem lody, można było wybrać mango lub czekoladowe, moglem mieć 2 porcje, ale to za dużo dobroci.
A tu akurat jedno z moich ulubionych win, degustowałem już wcześniej na pokładzie Swiss w klasie F. Rocznik 2014, tego typu drogie wina można przetrzymywać latami.
Ciągle otrzymywałem nowe vouchery 50 MB i była możliwość korzystania z internetu podczas całej podróży.
Pyszny deser.
Prezenty urodzinowe
Właśnie, mile spędzony czas ucieka szybciej w First class. Przed lądowaniem w Dubaju, wręczono mi prezenty urodzinowe. Mega cool, tego się nie spodziewałem. Butelka porządnego, czerwonego wina, pyszne czekoladki Sprüngli i kartka z życzeniami urodzinowymi od linii Swiss.
Jednak to nie koniec niespodzianek. Po tym, jak zaoferowałem moje danie główne, otrzymuję tego magicznego e-maila (przetłumaczyłem z niemieckiego), z którego wynika, że otrzymam kasę za zaginiony bagaż, który odnalazł się po 2 dniach:
>>Witamy
Mamy dobrą wiadomość: Pan otrzyma od nas pieniądze!
Wymienimy zakupy zgodnie z wymogami prawnymi Konwencji Montrealskiej. Pokrywamy całkowity koszt odzieży, środków higienicznych, skarpetek i bielizny. W tym celu konieczne byłoby odesłanie nam odzieży wraz z dowodem zakupu (z wyjątkiem przyborów toaletowych, skarpetek i bielizny).
Jednakże na znak naszej dobrej woli, zrezygnujemy ze zwrotu produktów. W zamian zwrócimy Panu pełną kwotę do maksymalnego limitu Konwencji Montrealskiej.
Otrzyma Pan od nas zwrot pieniędzy. W tym celu wystarczy skorzystać z poniższego linku, abyśmy dokonali wpłaty podanej kwoty 460,72 EUR. Alternatywnie można skorzystać ze szczegółów dostępu ręcznego znajdujących się w dalszej części tej wiadomości.
Mamy nadzieję, że wszystko zostanie szybko rozwiązane w sposób satysfakcjonujący. Będzie nam miło, jeśli wkrótce ponownie Pan poleci Lufthansą.
Z wyrazami szacunku<<
Moment, napisałem miesiąc temu o zwrot. Wydałem tylko ok. 100€ na najpotrzebniejsze rzeczy i wysłałem paragony na taką sumę, ale odpowiedź była odmowna:
>>Witamy
Dziękujemy za wiadomość.
Przykro nam, że nie udało się Panu odebrać bagażu na koniec podróży.
Doskonale rozumiemy, jak denerwujące i stresujące musiało to być dla Pana. Przepraszamy za opóźnienie w dostarczeniu bagażu i wynikające z tego niedogodności.
Oczywiście ponosimy odpowiedzialność zgodnie z przepisami prawa. Warunkiem jest oszacowanie kwoty szkody i udokumentowanie jej za pomocą rachunków, np. rachunków zakupu lub wyciągów z karty kredytowej. Niestety z Pana opisu wynika, że nie jest to możliwe. Jednakże bez pokwitowań nie możemy spełnić prośby o zwrot kosztów zakupów na wymianę.
Prosimy o wyrozumiałość, że w tych okolicznościach nie zapłacimy żadnego odszkodowania i mamy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli powitać Pana ponownie na pokładzie Lufthansy.
Z wyrazami szacunku<<
Można nie wierzyć, bo ciężko ogarnąć, ale jak świat długi i szeroki, będę opowiadał tę historie.
Najpierw odmowa, a później linie nagle ignorują moje wydatki i zwracają dobrowolnie 4,5 x więcej oraz nie chcą zwrotu zakupionych rzeczy? Od kiedy linie lotnicze są takie hojne? Nie raz musiałem walczyć i niekoniecznie było pozytywnie rozpatrzone.
Pieniądze szczęścia nie dają, ale ta pozytywna wiadomość mnie uszczęśliwiła. Zrezygnowałem z dania głównego w samolocie i nic nie oczekiwałem, a tu prosto z Nieba taki hojny podarunek w moje urodziny. De facto, po 5 dniach kasa została przelana na moje konto, to nie mógł być sen.
Lotnisko w Dubaju
Kolejna niespodzianka na lotnisku w Dubaju. Po opuszczeniu samolotu czekała na mnie nie limuzyna, ale autobus. Chciałem poczekać, aby zabrali innych pasażerów, czemu sam mam jechać, ale obsługa lotniska się nie zgodziła. W sumie to mogli przysłać limuzynę, nawet dla szpanu, ale nie jestem wymagający, jest OK. Po innych wysyłają wypasione limuzyny, ale kto się pochwali, że dojeżdżał sam z samolotu do terminala autokarem?
Przypomniał mi się taki kawał z czasów głębokiej komuny. W Polsce Ludowej student z Nigerii dzwoni do rodziców i opowiada: „Polska jest dziwnym krajem, dojeżdżam na wykłady mercedesem, a mój profesor autobusem“, na co ojciec odpowiada: „Synku niczym Ciebie nie przejmuj, ucz się dalej, wysyłamy Ci autobus“.
Na lotnisku czekała na mnie śliczna Filipinka z obsługi pasażerów klasy First i przeprowadziła mnie bez kolejek przez Fast Track dla VIP-ów. Dobrze, że pamiętałem jeszcze słowa z j. Tagalog i nagrodą był uśmiech. Poczekała ze mną, aż otrzymam bagaż z taśmy, który przywędrował pierwszy.
Hotel w Dubaju
Wynająłem taxi z lotniska i przyjechałem do hotelu. Taxi nie są drogie w Dubaju, gdy szkoda czasu, to chętnie korzystam, z lotniska do hotelu 40 zł, a z powrotem tylko 23 zł.
W hotelu czekała kolejna niespodzianka. Na stoliku stoi sobie complimentary wino czerwone z Libanu, arabskie smakołyki oraz kartka od managera hotelu. Skąd wiedzieli, ze akurat lubię czerwone wina libańskie? Pomyślałem, pewnie nikt mi nie uwierzy. Kolejny dowód, zawsze po dobrym uczynku życie nagradza i to nie raz. Lubię czysto, gdy nie ma nieprzyjemnych zapachów w pokoju, kibel zdezynfekowany i zaplombowany i nie ma czyichś włosów łazience i na łóżku etc.
Wody mineralnej nie żałowali dla 1 goscia, aż 5 butelek przygotowali, a miałem pragnienie jak hipopotam z wyschniętej rzeki. Zawsze warto zostawić banknot (napiwek) na poduszce.
Lubię pokoje z balkonem, gdzie mogę zapalić cygaro.
Widok z balkonu. Zdecydowanie wolę takie widoki zamiast placów budowy.
Ptaszki, które chciały złożyć życzenia urodzinowe.
Bar
Wstałem, zjadłem super śniadanko i poszedłem na masaże.
Po południu zakotwiczyłem w barze przy plaży.
Serwowali fajne drinki, szef baru z Serbii to zaatakowałem po serbsku. Ucieszył się i powiedział, że za drinki policzy pół ceny i dodatkowe 2 drinki otrzymałem za uśmiech. Wiele można opowiadać i doświadczyłem nie raz, serbska gościnność nie ma granic. W Ameryce tak nie miałem, wyjątek gościnna Kolumbia.
Czy to wszystko to tylko zbiegi okoliczności…? Idealnie poukładane klocki niespodzianki.
Tequila, pamiętamy proszę, alwyas 100% Agave, inaczej najbardziej egzotyczny kac w życiu. Dodatkowa lufa czystej Agawy, zawsze przyjemną przystawką.
Podobał mi się wynalazek szefa, Mojito w innej kreacji, zamiast rumu Gin i zamiast mięty Bazylia.
Wziąłem taxi i wyskoczyłem na miasto, aby kupić moje ulubione mleko wielbłądzie, nie mogło zabraknąć w weekend urodzinowy. Co prawda wole świeże, a nie takie komercyjne, ale w Dubaju innego nie dostaniemy. Btw w tym roku, w Tunezji, jeździłem 7 dni za świeżym mlekiem i dopiero ostatniego 7 dnia znalazłem.
Night club
Pobalowałem elegancko. Kelnerka była z Ugandy to zamawiałem drinki w j. Swahili, coś tam jeszcze pamiętam z wypraw po Afryce Wschodniej.
Świetne były drinki z suchym lodem, akurat miałem podobne w tym roku w Kolumbii. Ale tym razem nic za free i dobrze, bo by się człowiek za bardzo rozkręcił.
Generalnie alkohol w Dubaju b. drogi, ale kto będzie sobie żałował podczas imprezy urodzinowej?
W clubie grasowały śliczne rosyjskie diewuszki i znikały z arabskimi klientami.
Niedziela
To mój ulubiony dzień, zawsze zero alkoholu, bez wyjątku nawet podczas powitania NR, gdy wypada w Niedzielę. Miałem tak w tym roku w Gruzji, poprosiłem kelnerkę, aby tak po cichu, nalała mi w kieliszek od szampana wody mineralnej.
Zjadłem pyszne śniadanie, wziąłem taxi i pojechałem do Kościoła St. Mary's.
Prześliczna Msza Święta w języku arabskim. Byłem pod wrażeniem, mam sentyment do j. arabskiego.
Po południu nuda, bar odpada to spędziłem w salonie masaży. Przyznałem się, że to wypad urodzinowy i jeden masaż otrzymałem w prezencie. Tak się składa, ze w świecie arabskim zawsze coś się przydarza za free i dobre uczynki potrafią czynić cuda, wiele można opowiadać...
Kolacja
Kącik alkoholowy, ale tym razem bez alkoholu.
Lobster, ryba i krewetki, oczywiście bezalkoholowo, pychota.
Zamówiłem taxi i pojechałem na lotnisko.
Back home w First class
Miałem odprawę dla VIP-ów, tym razem asystentka z Egiptu, która o dziwo znała Swahili. Szok, ale nie dociekałem…
Zahaczyłem o salonik o nazwie Ahlan First Class Lounge.
Już w samolocie, miejsce 1A, ale tym razem klasa First w pełni obłożona.
Powitalny szampan... again full program.
Menu.
Danie główne oddałem standardowo do Economy, ale tym razem poprosiłem obsługę, aby sami kogoś wybrali. Szef pokładu poprosił, aby mu opowiedzieć, jak to funkcjonowało poprzednim razem. A wiec zacząłem opowiadać, że spędzałem urodziny sam w First class i zaoferowałem moje danie główne nieznanej osobie z klasy ekonomicznej. Szef pokładu patrzył na mnie z niedowierzaniem, jakbym się urwał z innej planety. Jak to sam? Przecież zawsze mamy klientów w F na tej trasie i linie Swiss nie są takie hojne, aby zafundować taki prezent. Myślał, że wynająłem całą First class. Pomyślałem, czy tak naprawdę nie są hojne i tylko się uśmiechnąłem… Finał okazał się taki, że nieznajoma osoba z Economy, której nawet nie widziałem to była również mama z dzieckiem i mogła sobie wybrać danie z karty menu First class, aby było łatwiej. Byłem szczęśliwy, wyciągnąłem z torby Toblerone i poprosiłem szefa pokładu, aby był tak uprzejmy i zaniósł dziecku. Gdy wrócił, to przekazał, że dzieciak się bardzo ucieszył i dziękował. Moja radość była większa.
Szef pokładu i tak chciał mi zaserwować danie główne, ale grzecznie odmówiłem, skoro dla kogoś zrezygnowałem tzn. że zrezygnowałem.
Rozkładany duży stół ma wymiary (76 x 66 cm). Podoba mi się taka przestrzeń. Zadowoliłem mnie pysznym, ciemnym chlebkiem z oliwą, naprawdę uwielbiam.
Na deser deska pysznych szwajcarskich serów zaokrąglona 20-letnim Porto.
Wcześniej w F na tej trasie, serwowali prawdziwe szwajcarskie Bratwurst z bułką. Hit, mam również fajne fotki.
Otrzymałem piżamkę firmy Zimmerli i saszetkę z kosmetykami w prezencie, ale to każdy pasażer w First dostaje. Do spania siedzenie można przekształcić w całkowicie płaskie łóżko o długości ponad 2 metrów i szerokości 60 cm. Wygodny koc i poduszka, a także piżama, kapcie i wysokiej jakości zestaw kosmetyków dopełniają komfort snu nad chmurami.
Typowe, szwajcarskie śniadanko.
Na lotnisku odwiedziłem Swiss First Lounge w Terminalu A.
Gin Tonic.
Zjadłem drugie śniadanie, tym razem w wersji angielskiej.
Mojito time…
REVIEW: SWISS FIRST CLASS LOUNGE ZURICH (A GATES)
W saloniku First, w Terminalu A znajduje się Lounge cygar i można podelektować się niebieskim dymem.
Czy istnieje dress code klasy pierwszej?
Generalnie nie, ale nawet jeśli linia lotnicza nie ma przepisów dot. ubioru dla klasy Business lub First, zawsze warto wziąć pod uwagę jak i z kim się podróżuje. Ale nie oczekujmy, że będą tam sztywni goście tylko w garniturach. Wszędzie na świecie istnieje zasada, jak będziemy ubrani i jak będziemy się zachowywać, tak nas obsłużą, ale to każda myśląca osoba doskonale wie.
Gdy się ktoś upodli alkoholem na lotnisku czy w saloniku i będzie nieodpowiednio zachowywał to personel pokładowy ma prawo nie wpuścić na pokład, nawet gościa z biletem pierwszej klasy. Podobnie w lokalach, barach i klubach, ochrona może wyprowadzić siłą nawet najbogatszego klienta.
Personel pierwszej klasy jest doskonale przeszkolony i rozpozna, że lecicie pierwszy raz. Pamiętajmy proszę, że nigdy nie kładziemy czy opieramy buty o siedzenia, oparcia na bagaż oraz rozkładane stoliki i półki podokienne, chyba że zamierzamy uchodzić za nieobytego kulturowo prostaka i tak się zachowujemy w swoim domu.
Chodzenie boso po samolocie to absolutne „no go“, jest obrzydliwe. W zestawie, który otrzymamy w samolocie, będą skarpetki i kapcie.
Ubranie powinno być czyste, w dobrym stanie, nieprzepocone i nie śmierdzące. A nawet poza ubraniem upewnij się, że nie śmierdzisz. Warto skorzystać z prysznica w saloniku i mieć ze sobą dezodorant, polecam kulkowy firmy Biotherm, dostępny na prawie każdym większym lotnisku.
Na pewno u mężczyzn krótkie spodenki, podkoszulki, koszulki na ramiączkach, japonki, sandały z białymi skarpetkami czy klapki nie powinny mieć miejsca. Czysta koszula męska może być kolorowa i lepiej z długim rękawem, ale z krótkim rękawem też przejdzie. Sportowa bluza oraz czyste, nieprzetarte, najlepiej ciemne jeansy są OK. Dresy nie pasują, chyba że póżniej mają zastąpić piżamę. Zadbane buty sportowe, jak najbardziej spoko. Z kolei buty trekkingowe są niestosowne, mogą wyglądać b. komicznie u gościa klasy F. Najlepiej nosić buty z zakrytymi palcami, ale jeśli tego nie zrobicie, upewnijcie się, że Wasze stopy nie śmierdzą i nie są nieprzyjemne dla wzroku (samodzielna ocena jest tutaj trudna, ponieważ prawdopodobnie ludzie, którzy nie dbają o swoje stopy, nie zdają sobie sprawy, jak odpychające może to być dla innych). Pamiętajmy proszę, aby zawsze przebierać się w łazience, jeśli nie mamy oddzielnej, zamykanej kabiny First.
Powiedziałbym, że są to w połowie zasady, a w połowie wskazówki dotyczące etykiety savoir – vivre i powinny mieć zastosowanie niezależnie od klasy, jaką podróżujemy.
Wiele osób decyduje się na przebranie w piżamę, gdy jetuje w lepszych klasach. Sam chętnie przebieram się w piżamę, otrzymana na pokładzie, na lotach nocnych.
W żadnym wypadku nie sugeruję, że ktokolwiek powinien zasięgać moich porad dotyczących ubrania, ale jeśli ktoś jest ciekawski, to ogólnie rzecz biorąc, kiedy latam prywatnie noszę ubrania w stylu sportowym, ale zdecydowanie nie krótkie spodnie, dresy, podkoszulki i nie klapki czy sandały.
Szanuję prawo każdego do ubierania się w samolocie tak, jak chce, niezależnie od tego, czy jest to garnitur, czy (czyste) zwykłe ubranie. Osobiście nie podążam za logiką tych, których przeraża widok ludzi ubranych w dresy przed długim lotem, kiedy wiele linii lotniczych wręcz zachęca pasażerów do przebrania się na pokładzie w piżamę i kapcie.
Historia pierwszej klasy
Back in time, nostalgia…
Tak zmieniała się pierwsza klasa w samolotach przez ostatnie 70 lat
Czy linie lotnicze oferują bezpłatne podwyższenie klasy w dniu urodzin?
Niestety, te czasy już dawno minęły, dziś powiedzenie agentowi z infolinii lub przy stanowisku odprawy, że mamy urodziny czy wybieramy się w podróż poślubną, nie zapewni bezpłatnego podwyższenia standardu. Nie jest to zapisane ani w regulaminie ani w wytycznych regularnych linii lotniczych i tacy pracownicy linii mogli by mieć problemy, że naruszyli przepisy. Na takim locie inni pasażerowie mogą mieć specjalne okazje.
>>In general an agent can get in trouble for processing upgrades out of order, and can only then make adjustments if it helps them get a flight out on time. Seriously, claiming it's your birthday or you're on your honeymoon isn't on its own going to get you an upgrade. People travel during special occasions all the time!<<
Tajne tryki w celu podwyższenia standardu na pierwszą klasę. Próbując ich, będziesz jednak wyglądać jak idiota.
Czy musi być pierwsza klasa na specjalną okazję?
Na pewno nie! To tylko drogie widzi mi się. Czasem warto wziąć sprawę w swoje ręce. Niektóre linie lotnicze oferują „przedsprzedaż” szampana, pralin czy lepszego menu w samolocie, nawet w klasie Economy. Takimi liniami są np. Swiss czy Air Mauritius. W Swiss można zamówić szampana nawet na krótkich trasach po Europie i korzystałem z tej opcji.
https://www.swiss.com/ch/en/fly/on-boar ... s-business
https://www.airmauritius.com/meals-beve ... nomy-class
Wtedy możemy przyjemnie zaskoczyć ukochaną osobę.
Magiczna klasa pierwsza - czy warto?
Nie zamierzam nakłaniać na drogie bilety, zawsze można odpuścić i wolny czas spędzić w domu, na działce, pojechać na ryby, wybrać się autem do Chorwacji, albo polecieć na masowe All-In, bo sąsiad wrócił i zachwalał. Naprawdę sorry, nie chce nikogo obrażać, ale gdy przeglądam net, to czasem odnoszę wrażenie, że dla niektórych podroż z opcją All-In, to jest właśnie ten wielki świat. 10 lat temu, z czystej ciekawości wybrałem się na taką imprezę, ale nie podobał mi się schemat.
Na pewno nie warto kupić biletu First po normalnej cenie, ale są promocje, można pokombinować lub nabyć za mile i niekoniecznie musi być prestiżowa Swiss. Do tej pory zdecydowana większość moich lotów (ok. 97%) to Economy z jedynym wyjątkiem, że stawiam na linie tradycyjnie.
Można się pokusić o cenę promocyjną lub kombinowaną, jeśli komuś potrzebne mile do uzyskania lub utrzymania statusu, mi były potrzebne. Zdecydowanie wpada więcej mil, nie tylko premiowych, ale statusowych, potrzebnych do utrzymania czy podwyższenia statusu. Za lot w klasie First ze statusem FT w M&M na trasie ZRH-DXB-ZRH otrzymamy 19’286 mil.
Mile statusowe na innych trasach:
Zürich lub Frankfurt – Sao Paulo | ~ 40 000 mil w przypadku lotu w obie strony.
Zürich lub Frankfurt – Hong Kong | ~ 37 000 mil w przypadku lotu w obie strony.
Zürich lub Frankfurt – Los Angeles | ~ 38 000 mil w przypadku lotu w obie strony.
Od 2024 wystarczą 3 loty długodystansowe w F z dolotami w C i status SEN mamy w kieszeni, trudno osiągnąć w wygodniejszy i bardziej komfortowy sposób. Wtedy nie potrzeba nabijać mil kilkudziesięcioma durnolotami w klasie ekonomicznej, potrzebnych do SEN. Senator to jednak wysoka półka i doskonale rozumiem przeciętnych globtroterów, że b. ciężko osiągnąć. Na pocieszenie dodam, obecnie w 2023 do skoku na SEN głównie potrzebne loty międzykontynentalne, np. 5 x PE w E/G na trasie FRA-LAX–FRA, czyli możliwe do osiągnięcia, bez lotów w klasach C i F.
Jakie profity wiążą się z wyższym statusem, to już nie będę przynudzał, bo znajdziemy na portalach programów lojalnościowych.
Korzyści otrzymywane ze statusem Senator
Oczywiście, nie tylko M&M istnieje, są też inne ciekawe sojusze lojalnościowe, gdzie łatwiej zdobyć Golda, ale to temat na inny wątek.
W kazdym razie, było lepiej niż sobie wyobrażałem. Były to rzeczywiście jedne z najbardziej spektakularnych urodzin. Nie sądzę, abym w innych klasach otrzymał takie hojne prezenty, jakie otrzymałem w First. Wcześniej zdarzało się nie raz, że akurat w moje urodziny leciałem w klasie Economy oraz Business i nic, powtarzam NIC, nawet życzeń nie było na pokładzie. Zakładam, że nic nie wiedzieli, zresztą personel ma inne rzeczy do roboty. Myślę, że to bardziej standard w niższych klasach i nie możemy oczekiwać czegokolwiek w dniu naszych urodzin na pokładzie samolotu. Jeśli przypadkiem otrzymamy kieliszek szampana, ciastko czy kartkę z życzeniami to będzie „nice to have“.
First to najwyższa klasa w liniach lotniczych. Każda linia lotnicza oferuje indywidualne atrakcje dla podróżujących pierwszą klasą. Zwykle First ma własną infolinię i zdecydowanie inne podejście do klienta. Pobyt w salonikach pierwszej klasy przed i po locie na pewno jest ultra dodatkowym bardzo przyjemnym bonusem, gdzie otrzymamy super kuchnię i bogaty wybór dobrych i drogich trunków. Szczególnie polecam FCL (First class lounge) na lotnisku w Zürichu, miałem okazje zwiedzić oba saloniki, w Terminalu A i E. Wspomnę jeszcze raz, że podczas całego lotu pierwszą klasą miałem pełnowymiarowy internet i moglem dzwonić przez apkę do znajomych.
Personel linii lotniczych z klasy First jest przeszkolony, jak prawidłowo postępować z celebrytami i superbogatymi. Jakość usług jest na ogół znacznie lepsza niż w innych klasach transportu, życzenia są natychmiast rozpoznawane i realizowane. Personel klasy pierwszej otacza pasażera lepszą i bardziej profesjonalną opieką, niezmiernie uprzejmy, często pyta, co potrzeba i co podać.
W klasie First można cieszyć się większą prywatnością niż w pozostałych klasach, znacznie łatwiej jest odizolować się od innych pasażerów i delektować się podróżą w zrelaksowany sposób. Zwyczajowo przestrzeń pierwszej klasy skonstruowana jest także tak, aby pasażerowie nie odczuwali różnicy ciśnień, a ściany oraz podłoga wykonane są z materiałów wytłumiających wszelkiego rodzaju hałas, dzięki czemu pasażerowie niemalże w ogóle nie odczuwają tego, iż znajdują się wysoko ponad lądem.
Generalnie w porównaniu z klasą C, klasa F oferuje przeważnie nieco więcej miejsca. Siedzenia mogą mieć szerokość 89 cm, długość 208 cm, np. u Singapore Airlines. Czasami siedzenia są od siebie oddalone o prawie 2,40 m. Dla porównania, w klasie Economy rozstaw siedzeń często wynosi tylko ok. 80 cm, co stanowi zaledwie jedną trzecią rozstawu w klasie Business. Fotele w First class są b. wygodne, można zamienić w łóżko, rozkładane całkowicie do pozycji poziomej i normalnie przespać. Po takim locie pasażer może nie odczuwać ani zmęczenia ani przesunięcia czasowego, wychodzi wyluzowany, wypoczęty i zrelaksowany.
Miejsca pierwszej klasy w Boeingu 777-300 ER British Airways mają szerokość 22 cali, czyli 55,88 cm. Dla porównania: w klasie Business w tym samym samolocie jest to 20 cali (50,8 cm), w Klasie Eco Premium 18,5 cala (46,99 cm), a w klasie Ekonomicznej tylko 17,5 cala (44,45 cm).
Emirates rozpieszcza swoich luksusowych gości własnymi apartamentami, ofertami wellness i możliwością wzięcia prysznica podczas lotu. Linie Etihad Airways oferują swoim pasażerom podróżującym A380 w klasie pierwszej, nie tylko suity, ale cały apartament składający się z 3 pokoi. Ten luksusowy apartament przeznaczony jest dla 2 osób i posiada oddzielny salon, sypialnie oraz łazienkę. Oferta jest dostępna tylko na niektórych trasach, w tym do i z Abu Dhabi, Paryża, NY i Sydney.
Jedzenie jest zwykle bardziej ekskluzywne niż w klasie C. Dań do wyboru jest zwykle jeszcze więcej, jedzenie można zamówić w dowolnym momencie i oczywiście wszystko jest wliczone w cenę – łącznie z wysokiej jakości alkoholami i winami. Pasażer dostaje do tego porcelanową zastawę i lepsze trunki niż w C.
Sam się przekonałem, że kuchnia w klasy C może być niesmaczna. Przykładem może myć mój niedawny lot długodystansowy Lufthansą z Ameryki Południowej i nie jest to tylko moje zdanie. Koleżanka leciała na tej samej trasie w klasie C i również była niezadowolona z kuchni.
Nie potrafię wytłumaczyć, ale alkohol w przestworzach wybornie smakował. Może dlatego, że spektakularne ambiente… Niekoniecznie alkohol musi być wyznacznikiem, z pewnością można zmontować lot w klasie pierwszej w wersji bezalkoholowej i też może być fajnie. Zresztą niektóre linie arabskie nie serwują alkoholi na pokładzie samolotu. Szanuję ich prawo i mi to nie przeszkadza.
W klasie pierwszej ciężar bagażu nie powinien być powodem do zmartwień. W Swiss pasażerowie klasy First mogą zabrać aż 3 walizki rejestrowane do 70lb / 32kg, razem 96 kg! Bagażami podręcznymi klientów klasy pierwszej nikt się specjalnie nie przejmuje, nawet gdyby było więcej, ale oficjalnie 2 x 8kg i w LX każdy pasażer ma u góry własny duży schowek. Widocznie bagaż rejestrowany takiego pasażera też leci pierwszą klasą, bo miał specjalną zawieszkę i przy odbiorze jeden z pierwszych na taśmie.
Warto jeszcze raz wspomnieć, że linie lotnicze są bardziej hojne dla pasażerów pierwszej klasy, np. jeśli chodzi o opóźniony czy zagubiony bagaż.
Ostatnio pojawiały się artykuły w mediach, że niektóre linie, jak np. QR, zamierzają wycofać się z serwisów pierwszej klasy.
Qatar Airways won’t include first class on its next-gen aircraft because it’s pointless, CEO says
Jeśli First może zniknąć to tym bardziej warto jeszcze skorzystać, nawet by poczuć się bogatym i doświadczyć, co otrzymują bogaci na pokładzie. Pomimo iż klasa pierwsza nie jest łatwa do zdobycia to na pewno ciekawa i wartościowa przyjemność, która dodatkowo osłodzi nasze wakacyjne przeżycia. Po powrocie napisałem super podziękowanie do Swiss za nieprzeciętna, miłą obsługę na pokładzie. Mam nadzieję, że zainteresowałem tematem i nie powinno być wątpliwości, że linia lotnicza Swiss to 5* przewoźnik.
Życzę każdemu z całego serca, choć raz spróbować takiego luksusu. A kto tylko przelicza, bo mu szkoda wydać, pewnie nigdy nie doświadczy… i tak jak wspominałem wcześniej, warto polować na promocje i dziś nie latamy za kasę, tylko za mile, a mile i status powinny być osiągalne dla każdego "częstolatacza".