Ciężko powiedzieć, która kuchnia jest lepsza. Często zdarza mi się gotować coś chińskiego ale nie umywa się to do tego co można dostać w restauracjach. Kuchnia wietnamska jest pyszna i przepełniona wspaniałymi smakami. Polecam spróbować obu.

Chyba bardziej kusi mnie wietnamska kuchnia ze względu na przyprawy i ogólnie ostre smaki
A co do karaluchów itp. to okazji nie miałam próbować i jakoś niespecjalnie żałuję. Chociaż podobno to głównie kwestia psychicznego postrzegania takich "przysmaków"

Spróbowałem kiedyś w Chinach takie karaluchy (czy też podobne stworki) gotowane w oleju, były tłuste i o mdłym smaku, bardzo niesmaczne . Jadłem też świerszcze przyrządzone w jakiejś słodkiej polewie czy też karmelu. Były trochę lepsze bo przynajmniej słodkie ale też nie dla mnie. Natomiast nawet smakowały mi jakieś malutkie owady (nie mam pojęcia jakie) wysmażone na wiórki, przyrządzone na słono i podawane tak jak u nas na party podaje się słone paluszki czy orzeszki.

ja również to moja ulubiona kuchnia.

Czytałem, że to co uważamy w Polsce za kuchnię chińską to tak naprawdę "przystosowana do europejskich podniebień i dostępności produktów wariacja na temat kuchni wietnamskiej". Nie znam zbyt dobrze obu kuchni, więc trudno mi się w tej kwestii wypowiedzieć, ale pytam amatorów dań made in China and Vietnam: zgadzacie się z tym stwierdzeniem?

@globus: W dużej mierze można się z tym zgodzić... "Chińszczyzna" serwowana w Polsce bliższa jest kuchni wietnamskiej, chyba za sprawą tego, że u nas to jednak w większości Wietnamczycy otwierają i pracują w lokalach serwujących azjatyckie jedzenie. Warto też pamiętać, że kuchnia wietnamska jest bardzo zbliżona do kuchni chińskiej

Generalnie obu kuchnią w Polsce daleko do oryginału no i pewnie w wersji oryginalnej była by ta kuchnia dla nas nie do zaakceptowania , przynajmniej dla wiekszości konsumentów

Nigdy nie przełamałabym się psychicznie, żeby zjeść jakiegoś karalucha. Blee! Nawet ślimaków nie tykam.
A poza tym obie kuchnie bardzo przypadły mi do gustu. Ostre i aromatyczne. Szkoda, że u nas ciężko trafić na dobre żarło w tym klimacie.

No właśnie - takie źródło białka jak karaluchy czy innego typu robaczki zostawiliśmy w spokoju, za to chętnie spożywamy dania, które są nam w jakiś sposób bliższe - np. sajgonki (ostatecznie to też pierogi) czy makarony (choć w dawnej Polsce na stołach królowały kasze to dziś jednak bardzo chętnie sięgamy po makaron). Podobny mechanizm działa oczywiście nie tylko w przypadku kuchni chińskiej czy wietnamskiej....

Na egzotyczne potrawy typu smażone świerszcze nie mam ochoty. Nie muszę i nie chce tego próbować - -psychicznie się nie przełamę. Ale ostre chińskie jedzenie bardzo lubię. Jeśli jest to jakaś wieprzowina czy wołowina - czemu nie