Re: Węgry
11Ja jeżdżę na Węgry od ponad 25-u lat i nadal sprawia mi to nieziemską frajdę. Mam tam węgierskich przyjaciół, więc ichniejszą kulturę poznałam od podszewki. Wspólnie gotowaliśmy gulasz węgierski, piekliśmy słoninę nad ogniskiem i potem tak roztopiona skapywała na olbrzymie pajdy węgierskiego przepysznego chleba. Dodawaliśmy do tego cebulkę, paprykę i inne dodatki i zjadaliśmy to popijając węgierskim winem wyciągniętym kilkanaście minut wcześniej z beczek, które leżakowały w w jaskiniach skalnych. Uwielbiam wspominać te czasy, gdy jako dzieciaki wdrapywaliśmy się po skałkach, pomagaliśmy rodzicom w uwalnianiu wina z beczek a potem zasiadaliśmy do ogniska w oczekiwaniu na kolejny występ kulinarny Marii, naszej węgierskiej przyjaciółki