Moje doświadczenia z podróżami wodnymi nie są zbyt duże, niemniej jednak dorzucę od siebie
Najwięcej turystycznie napływałem się w Norwegii - były to dość specjalne statki (promy transportowe), ale myślę, że się liczy
Myślę, że mam chorobę morską, ale pośród spokojnych fiordów nic mi się nie działo.
Płynąłem też na dużym promie z Helsinek do Tallina - ciężko tam zdobyć bilet bez rezerwacji, ale podróż szybko mija - warto zająć sobie wcześniej dobre miejsca do spania (poszukać krzeseł bez poręczy, żeby można było się położyć)
Prom z Kołobrzegu na Bornholm - no i tu bujało i to mocno, a nasz katamaran niewielki więc odczuwaliśmy to strasznie. Załoga ganiała i cały czas dostarczała ludziom puste woreczki - dobrze, że zawczasu przygotowałem się na tą podróż i zażyłem środki na chorobę lokomocyjną - przeszło bez szwanku.
Płynąłem też jakimś promem w Chorwacji (ok 4 h) ale zupełnie nie mogę sobie przypomnieć gdzie to było :/
W Grecji: wycieczka stateczkiem turystycznym wokół półwyspu Athos - bardzo przyjemna.
no i oczywiście żagle: zazwyczaj 2 razy w roku weekend majowy Solina i w wakacje na Mazurach. Znajomi namawiają nas na rejs morski w Chorwacji, ale zbytnio obawiam się choroby morskiej...
byle dalej...