Nieprzeczytane posty

Norwegia "na dziko"

1
Witam wszystkich.
Postanowiłam załozyć ten wątek, gdyż nie znalazłam tutaj na forum takowego.
Jeśli cos przeoczyłam z góry wybaczcie :)
Chciałabym poczytać cos na temat podróży do Norwegii - w wakacje mam zamiar jechać do tego kraju samochodem i rozbijać się na noc w miejscach, które kempingami nie są.
Czy ktoś tutaj był kiedyś na takiej wycieczce i może podzielić się wrażeniami?

Jak się na to przygotować?
Co ze sobą zabrać (z takich naprawdę niezbędnych rzeczy pod namiot)?
Czy spanie w samochodzie "na dziko" jest rzeczywiście uznawane za "buractwo" wśród norweskiej policji?
Jaką trasę obrać, co zwiedzić i zobaczyć?
Proszę wszystkich, którzy wybrali się na taką wycieczkę o udzielanie się w tym temacie - myślę, że będzie to pomocne nie tylko dla mnie, ale dla wielu osób, które chcą coś takiego przeżyć :)

Re: Norwegia "na dziko"

2
Daleko nie musisz szukać

zapytaj-eksperta-z-norwegii-o-porady-t10151.html

3-dni-w-norwegii-pod-golym-niebem-zima- ... tml#p41095
Zobacz, naszą wyjątkową książkę Sekretne miejsca w Europie , w której znajdziecie miejsca, których w większości nie ma na mapach ani w przewodnikach. Ta wyjątkowo rzadka publikacja ujrzała światło dzienne po blisko pięciu latach poszukiwań. To idealna propozycja dla wszystkich, nie tylko tych kochających podróże, link do książki https://podroze.org.pl/product/sekretne ... w-europie/

Re: Norwegia "na dziko"

4
Witam,
faktycznie trochę mnie nie było ;) Dzięki Admin za znak o wątku ;)


[quote="thymine"]Witam wszystkich. \\\
Chciałabym poczytać cos na temat podróży do Norwegii \\\

To znaczy masz na myśli "wszystko"? ;D Bo mniej więcej taką pojemność ma Twoje pytanie ;)

Na co mogę odpowiedzieć to napiszę, a resztę na pewno znajdziesz dalej w Necie/na Forum lub sam wymyślisz (jak na przykład, gdzie jechać).

Więc tak.
Bywałem na wycieczkach w Norwegii na dziko i na niedziko. Możesz tam rozbijać się na dziko gdzie chcesz - nie jestem pewien co do rezerwatów, raczej w nich nie jest to możliwe. Jak nie chcą gdzieś namiotów to pewnie zobaczysz znak o tym mówiący (może ikke telt, telt forbudt lub cokolwiek ze słowem forbudt - zabronione). Pewnie nawet jak byś u "prywaciarza" się rozbił przypadkiem to miła rozmowa by załatwiła temat (po angielsku mówi 95% społeczeństwa). Jednak ze względu na rozległość tych terenów raczej bym się nie martwił, że potencjalny właściciel by w ogóle się pojawił.

Policja nic Ci nie powie na spanie w aucie póki nie będziesz spał w zaparkowanym samochodzie w mieście na ulicy. A jeśli już powie to po prostu zapyta Cię co jest grane – choć dobrze wiedzą co, bo wielu Polaków tak zaczyna przygodę z emigracją zarobkową. Nie martw się o to, to są fajni ludzie.

Jeśli o namiot chodzi. Jest dużo superfajnych miejscówek nad samą wodą, na brzegach zatok. Minusem jest hałas od motorówek więc polecam stopery zabrać. I koniecznie opaskę na oczy bo widno jest do 1-2 w nocy w wakacje. Chyba nad wodą będzie najfajniej i najłatwiej. Wbrew pozorom, jest to dość trudna sprawa znaleźć odpowiednie miejsce na rozbicie namiotu w NO - dużo skał, gęsto drzew i pochylony teren. Ja często znajdowałem miejsce pod namiot jadąc wzdłuż wybrzeża i obserwując brzeg, trafiają się plaże odstające od prostej linii brzegu tworzące coś jak laguny (oczywiście nie takie tropikalne, ale kształt mają taki ... rogalowaty ;) ). Tam jest płaski teren i ładne widoki.

Trafiają się zwierzęta w lasach (nie słyszałem o żadnych groźnych, pytałem o to Norwegów), więc może czasom coś się przespacerować koło Was. Gdy juz jestem przy zwierzętach to owce wożą się tam jak święte krowy, jest ich zatrzęsienie w lasach i na drogach górskich. Trzeba uważać jadąc autem w górach bo leżą na zakrętach często te owce i ani drgną przed samochodem.

Co do ognisk w lasach to nie wiem, pewnie lepiej nie rozpalać. Nad wodą zawsze paliłem lub używałem grila jednorazowego starając się zachować ostrożność.

Jak się przygotować? Odsyłam tutaj bo, choć część dotyczy sprzętu motocyklowego to reszta to porady uniwersalne:
http://www.dookolaglobu.pl/praktyczne-p ... tocyklowa/

Poprawki co do Norwegii dodałbym takie, że za wszystko zapłacisz tam kartą (z wiadomej reklamy ;p). Nawet na tace dasz w kościele – serio. Zatem gotówki nie musisz wiele brać. Jednak dobrze jest mieć parę monet na wrzutki na autostradach jeśli się trafią, oraz na takowe przed atrakcjami turystycznymi. Np. przed wjazdem na spiralę w Drammen wrzuca się na początku tunelu (nie polecam miejsca, bo choć zamysł fajny to nic nie widać ze wzgórza gdyż strasznie zarosło drzewami wszystko). W sumie to jednak może trochę polecam tę Spiralę… To jest tunel w kształcie autentycznej spirali wyrąbany we wnętrzu góry od dołu na szczyt (jednak widoku nie ma tak jak wspomniałem) więc samo przejechanie się nim jest akurat ciekawe.
Co do wrzutek to też bywają ciekawe motywy tam, pokazujące jakie zaufanie mają Norwedzy do siebie. Wjezdzasz na teran jakiegos parku leśnego i jest tam, na środku odludzia skrzynka (bez obsługi). Zwykła drewniana skrzynka. Wyjmujesz sobie z niej kopertę, wrzucasz do koperty 20kr, piszesz swój nr rejestracyjny i urywasz kawałak koperty. Tenże wkładasz za wycieraczkę jako dowód zapłaty. I już. Nie wspominając, że na CPNach nie czekasz godzinami, aż Pani odnotuje NIP Przedsiębiorcy bo w Norwegii paragon bezimienny wystarcza jako dowód księgowy aby odliczać koszty ;) (ale to akurat nie dotyczy naszego tematu ;) )

Co zobaczyć to już popatrz dalej. Ja mogę polecić to co większość pewnie poleci: Trolltunga i Preikestolen. O jeszcze Voringfossen – tu polecam zejść na dół i przejść się wzdłuż rzeczki. Oprócz świetnych widoków i bryzy z wodospadu na dole leży wrak tira, który zleciał 180m w dół (trochę daje do myślenia)… Pomiędzy tymi trzema atrakcjami też jest sporo do zobaczenia. Verdens Ende też jest fajne i znane.

A tu garść porad drogowych, które już gdzieś publikowałem kiedyś:
Prędkość
Karzą za każde przekroczenie prędkości (nawet o 2 czy 5km/h). Tam nawet ludzie mają w oczach radary i będą się stukać w głowę na Twój widok gdy będziesz rażąco łamał ograniczenia prędkości, serio.
W Norwegii jest niewyobrażalna ilość fotoradarów i wszystkie są działające. Są też patrole z radarami na stojakach, nie kryją się w krzakach bo widać ich często z daleka ale są. Czasem potrafią też wystawić "czujkę" paręset metrów przed kontrolą, a to już trąca o czyhanie na jelenia. Do tego jest bardzo dużo patroli incognito. Raz, dwa razy na tydzień widywałem jak kogoś łapali na autostradzie. Jeździj zgodnie z przepisami. PS. Nie widać aby nastawiali się na obce blachy, łapią na chybił trafił.

Bramki
Polskim autem możesz jeździć w Norwegii bez wykupowania autopassa czy innych rzeczy. Nie potrzebujesz absolutnie nic i to jest sprawdzona informacja. Do domu w Polsce za parę miesięcy (nawet do pół roku) przyślą Ci rachunek - w normalnej cenie, bez kary, bez odsetek i bez dodatkowych kosztów. Wpłacasz na polskie konto.
WAŻNE - aby nie dostać mandatu NIE WOLNO Ci jeździć przez autopassowe bramki gdy nie masz czujnika autopass. Już mówię o co chodzi. W Norwegii masz 3 rodzaje bramek.
Pierwszy to taki gdzie po prostu przejeżdżasz i nawet nie zauważysz, ze cokolwiek minąłeś. Nad ulicą są kamery i obok drogi jest sygnalizator. Jedziesz a kamera robi fotkę (nie zauważysz tego) i po paru miesiącach dostajesz ten rachunek, o którym wspomniałem.
Drugi rodzaj to bramki gdzie się płaci za przejazd gotówką w monetach. Tam musisz się zatrzymać bo nie da się inaczej przejechać. Płacisz i jedziesz, żaden rachunek nie jest wtedy konieczny.
Trzeci TEN NAJWAŻNIEJSZY to bramka gdzie na jednym pasie musisz się zatrzymać aby zapłacić gotówką ("coin / mynt" jest napisane) a na drugim pasie można swobodnie przejechać ALE nad nim jest wielka niebieska tablica AUTOPASS. Po tym pasie NIE WOLNO Ci jechać bo dostaniesz do polski mandat minimum 250zł. Również testowane hehe Nigdy nie ma takiej opcji aby był wyłącznie przejazd dla posiadaczy autopassa więc zawsze da się zapłacić monetą w takich momentach.

Parkingi.
ZAWSZE płać za postój. Uważaj bo płatne są również parkingi przed marketami. Na stacji paliw możesz stać do 15 minut, chyba ze zapłacisz. Tam prawie nie ma darmowych miejsc parkingowych jak w PL. Nawet jeśli jest na takim parkingu napisane, że parking dla klientów jest darmowy do 1h to i tak musisz iść do parkomatu i nacisnąć zielony guziczek aby dostać bilet na darmowe parkowanie. Bez tego jest mandat. W Norwegii może nie żyją z mandatów za prędkość ale na pewno żyją z kar za parkowanie. Po 5 minutach postoju bez biletu masz mandat za nawet 400zł - zawsze Cię namierzą i to nie jest pisane na wyrost. Jeśli uważasz, że nie zdążysz wrócić do samochodu na czas to lepiej zapłać od razu za więcej minut/godzin bo lepiej wydać kolejne 20 koron/h niż dostać 900koron kary. Ciekawostka, jeśli zapłacisz kartą kredytową to po powrocie jeśli nie wykorzystałeś w pełni opłaconego z góry czasu, parkomat zwróci Ci nadpłaconą część Nie każdy tak działa ale dużo z nich tak. Wkładasz wtedy kartę ponownie i on sam już wie o co chodzi i zwraca pieniądze na konto, oraz drukuje bilecik z poprawną sumą co do minuty.

Jeśli masz jakieś konkretne pytania jeszcze to pisz.

Pozdrawiam
Dawid
www.dookolaglobu.pl
Blog podróżniczy z prawdziwego (a nie tylko na niby) zdarzenia

Re: Norwegia "na dziko"

5
a i jeszcze LPG. W Norwegii i Szwecji jest sporo tego, ale trzeba albo mieć szczęście albo wiedzieć gdzie szukać. Najlepiej wydrukuj sobie jakieś listy z netu z adresami stacji paliw, które mają również LPG. Tam boją się gazu na stacjach i tylko co niektóre mają dystrybutory. Trzeba mieć adapter w Norwegii bo do polskiego auta nie nalejesz bez niego (mają inną końcówkę). Jeśli potrzeba to odezwij się na priv bo mam taki na zbyciu.
www.dookolaglobu.pl
Blog podróżniczy z prawdziwego (a nie tylko na niby) zdarzenia

Re: Norwegia "na dziko"

6
Mam jeszcze pytanie - czy rzeczywiście nie można prowadzić samochodu, jeśli nie jest się jego właścicielem? U mnie niestety taka sytuacja występuje, i nie wiem czy to nie problem.
Czy jesli rzeczywiście nie można, to wystarczy jakieś upoważnienie od właściciela pojazdu, którym jest rodzic kierowcy?

Re: Norwegia "na dziko"

7
thymine pisze:Mam jeszcze pytanie - czy rzeczywiście nie można prowadzić samochodu, jeśli nie jest się jego właścicielem? U mnie niestety taka sytuacja występuje, i nie wiem czy to nie problem.
Czy jesli rzeczywiście nie można, to wystarczy jakieś upoważnienie od właściciela pojazdu, którym jest rodzic kierowcy?
Cześć,
znowu odpowiadam z prędkością światła... niestety nie otrzymuję powiadomień automatycznych więc przeoczyłem Twoje pytanie.
Ale na przyszłość dla innych. Z mojej wiedzy to nie potrzeba żadnych pozwoleń na prowadzenie cudzego samochodu. Sprawdź na stronie MSZ polskiego (w temacie Norwegii), tam piszą takie rzeczy. Jest w Norwegii ograniczenie co do prowadzenia samochodów przez przyjezdnych, ale nie dotyczy ono turystów (bo nie będziesz tam powyżej roku jak mniemam ;) ).
www.dookolaglobu.pl
Blog podróżniczy z prawdziwego (a nie tylko na niby) zdarzenia
ODPOWIEDZ

Wróć do „Norwegia ogólnie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości