Nieprzeczytane posty
Re: Wakacyjne przygody
72Jako dziewięcioletnia dziewczynka poleciałam na Kretę razem z ciocią. Dwa tygodnie wspaniałej zabawy i zwiedzania. Pewnego dnia siedzę sobie na plaży, moczę nogi a tu podchodzi do mnie chłopak i wyskakuje z tekstem "hey baby" dał mi muszelkę, spalił buraka i uciekł
Przez kolejny tydzień dzielił się ze mną najładniejszymi muszelkami jakie znalazł.
Przez kolejny tydzień dzielił się ze mną najładniejszymi muszelkami jakie znalazł.
Re: Wakacyjne przygody
73Ja ostrzegłabym wszystkich co wybierają się na quadach na pustynię do wioski beduińskiej. słyszałam ,że parze włochów zepsuł się quad, a byli ostatni w grupie, grupa odjechała bez nich, zostali kilka godzin na pustyni na szczecie po ok 2 godzinach znalazła ich inna wycieczka, która też się tam wybierała... usmażyliby się na amen, to było w Hurghadzie.
Re: Wakacyjne przygody
74Niektóre przezabawne, ale w przypadku niektórych można się nieźle strachu najeść. Szczególnie w przypadku tych o samolotach (osobiście nadal boję się latania).
Re: Wakacyjne przygody
75Ale mieliście przygody Po czasie zawsze fajnie się je wspomina. Ja nie miałam aż tak ciekawy przygód. Jednak parę ciekawych zdarzeń mi się się przytrafiło.
Mieszkałam jakiś czas w Słowenii i któregoś razu, wraz z siostrą która była mnie odwiedzić, poszłyśmy na zakupy. Oczywiście obie mówiłyśmy po polsku. Wychodząc, zaczepił nas mężczyzna i łamanym polskim pyta się nas czy jesteśmy z Polski. My na to, że tak. Zaczął się pytać, co robimy w Słowenii, jak nam się tutaj podoba itp. Cały czas posługiwał się łamanym polskim, ale bez problemu dało się go zrozumieć. Aż w końcu zapytałyśmy się, czy był on kiedyś w Polsce, bo tak dobrze mówi. Odpowiedział nam: "Nie, nigdy nie byłem w Polsce, polskiego nauczyłem się w Dublinie, wszyscy moi znajomi to byli Polacy"
Mieszkałam jakiś czas w Słowenii i któregoś razu, wraz z siostrą która była mnie odwiedzić, poszłyśmy na zakupy. Oczywiście obie mówiłyśmy po polsku. Wychodząc, zaczepił nas mężczyzna i łamanym polskim pyta się nas czy jesteśmy z Polski. My na to, że tak. Zaczął się pytać, co robimy w Słowenii, jak nam się tutaj podoba itp. Cały czas posługiwał się łamanym polskim, ale bez problemu dało się go zrozumieć. Aż w końcu zapytałyśmy się, czy był on kiedyś w Polsce, bo tak dobrze mówi. Odpowiedział nam: "Nie, nigdy nie byłem w Polsce, polskiego nauczyłem się w Dublinie, wszyscy moi znajomi to byli Polacy"
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego czego co zrobiłeś"
Re: Wakacyjne przygody
76Raz zdarzyło mi się nad morzem spacerować po plaży gdzieś w Polsce ( nie będę mówił gdzie dokładnie), rozmawiałem przez telefon i tak szedłem szedłem już pare kilometrów rozmawiając z dziewczyną, w pewnym momencie musiałem przejśc przez niegęsty lasek, a za nim........plaża nudystów!
Re: Wakacyjne przygody
77Przypomniało mi się jak znajoma mi opowiadała jak wybrali się na basen do Liberca, a jechali dosyć spory kawałek. Na miejscu okazało się, że akurat w ten dzień na basen można wejść tylko bez ubrania
Strona startowa dla Ciebie
http://www.startbook.com/
http://www.startbook.com/
Re: Wakacyjne przygody
78Łapałem stopa do Wrocławia z Karpacza padał okropny deszcz a na dodatek widoczność na 2-3 metry. Stóje na poboczu z 20 kilogramowym plecakiem opatulony bo zimno strasznie było gdy nagle słyszę BUMMMMMMMMMMMM !!! Szybko odkręciłem głowę i zauważyłem że w moją stronę sunie się ciężarówka naczepa leciała bokiem i wszystko kosiła po drodze, złapałem szybko plecak i długa przez rów, na szczęście udało mi sie uciec i nikomu nic się nie stało chodź droga była zablokowana. Gdy ochłonąłem podeszłem bliżej zobaczyć gdzie się zatrzymał ten wielki kolos i dostałem lekkiego szoku bo okazało się że w tym miejscu co łapałem stopa Ale to wydarzenie nie przeszkodziło mi aby dokończyć trase i 35 dni później dojechałem do domu z satysfakcją że okrążyłem Polskę
Re: Wakacyjne przygody
79Kiedyś stopując gdzieś na szwajcarskiej prowincji zauważyłem z kumplem stado krów z takimi dzwoneczkami jak na reklamie milki. Postanowiłem więc zrobić sobie z nimi zdjęcie czemu przeciwny był mój kumpel, ale i tak dał się przekonać. No więc podchodzimy, robimy fotki, a nasze krowy zaczęły być coraz bardziej agresywne. Kumpel się pyta czy to przypadkiem nie są byki i czy krowy mają rogi. Odpowiadam, że oczywiście. Spojrzał "pod" te krowy i mówi, że krowy to mają chyba cycki. Schyliłem się i faktycznie, okazało się, że tulimy się z bykami. Na początku spokojnie odchodziliśmy, potem trochę szybciej lecz byki również przyśpieszały. Rzuciliśmy się do ucieczki z 20 kilowymi plecakami na sobie, a byki puściły się za nami galopem. Uratowaliśmy się wdrapując się na pobliski nasyp kolejowy.