Nieprzeczytane posty

Region konecki: ruina społeczna

1
W pojęciu wielu ludzi wieś to idylla i odetchnienie od zgiełku miasta. Spokój, natura, proste, tradycyjne życie wolne od ciągłej gonitwy za codziennością. Jak to jest w rzeczywistości i czy oczekiwania wiązane z pobytem na wsi mają podstawy niech opowie to, czego doświadczyłam w trakcie pobytu w woj. świętokrzyskim - w regionie koneckim.
Jako, że z zamiłowania jestem fotografikiem przyrody, robię zdjęcia w interesującej mnie tematyce. Ku swemu zdziwieniu w takich sytuacjach byłam wielokrotnie natrętnie zaczepiana przez miejscowych kierowców, którzy widząc mnie z aparatem, zatrzymywali się i pytali, czy "coś mi się stało". Dzieci przechodzące polną drogą zaczęły wołać pod adresem tego co robię prostackie komentarze, nie rozumiejąc w ogóle, że ich zachowanie wskazuje jedynie na atmosferę, w jakiej otrzymują wychowanie.
Po dłuższym czasie mojego pobytu zaczęło coraz częściej dochodzić do ataków słownych, chamskich zaczepek i agresji ze strony miejscowych ludzi, także dzieci. Osoby mieszkające w tej samej wsi obrały mnie za obiekt niezdrowego zainteresowania, nie odczuwając żadnego wstydu czy żenady przed wypowiadaniem na mój temat głośnych komentarzy czy natarczywym przyglądaniem się. Sąsiadki, z którymi rozmawiałam, wydawały mi się przyjaźnie nastawione do czasu kiedy nie zorientowałam się, że mnie szkalują a treść tych rozmów wraca do mnie innymi drogami. W końcu zaczęły z ich strony padać groźby i inwektywy, kiedy się zdystansowałam wobec tych zachowań. Regularnie mają miejsce naruszenia mojego życia osobistego, bezpardonowe obserwowanie, niszczenie rosnącej po mojej stronie przy płocie zieleni, głośne rozmowy na temat moich osobistych, prywatnych spraw i sposobu życia. Podczas rozmowy ze mną pewien człowiek zauważył, że zza sąsiedniego ogrodzenia widać, że ktoś nas podsłuchuje.
W ostatnich tygodniach głośno było o tym, jak w szpitalu w Końskich pacjentce podano spleśniały chleb. Informacje o tym nazwano "szokującymi", natomiast taki sposób wzajemnego traktowania się przez ludzi jest tutaj naturalny. Ubliżyć, zaszkodzić, poniżyć a następnie całą winę przypisać tej drugiej osobie - typowa forma odreagowywania własnych niedociągnięć i negatywnych emocji. Nieliczenie się z cudzymi prawami i brak szacunku jest normą w stosunku do innego człowieka. Często słyszy się opowieści na temat znęcania się nad rodziną, przemocy, powszechny jest alkoholizm. Niedawno w jednej z wsi mężczyzna zabił swoją partnerkę siekierą, co dziwne, była o tym cisza w lokalnych mediach, choć zwykle od razu trafiają do nich tego rodzaju zdarzenia. Też znam - już sprzed kilkudziesięciu lat - przypadek, jak młody chłopak, który był od dziecka maltretowany przez macochę, na skutek kolejnego aktu przemocy wyszedł w zimę z domu i zamarzł na mrozie. Takich historii słyszałam mnóstwo.
Powszechna jest wrogość do drugiego człowieka bez powodu, szerzenie nienawiści, w tym na podłożu światopoglądowym i religijnym, nieuzasadnione, subiektywne uprzedzenia, wyżywanie się, prowokowanie i nadużywanie zaufania. Przy pierwszym kontakcie ludzie tacy sprawiają wrażenie otwartych, prostolinijnych, życzliwych. Trudno jest więc uwierzyć, że w rzeczywistości są wrogo nastawieni. Dlatego dopiero po upływie pewnego czasu można się o tym przekonać, kiedy nie są już w stanie tego ukryć. Jeden z miejscowych starszych panów, serdecznie i życzliwie ze mną rozmawiał, aż niedawno- będąc nietrzeźwym - zawołał do mnie, kiedy go mijałam: "Co jest! Trzeba się przeżegnać!" - to w odniesieniu do stojącego w tym miejscu przydrożnego drewnianego krzyża.
Utarty w świadomości osób wychowanych w mieście obraz wsi jest daleki od prawdziwego. Jaki jest ten prawdziwy, okazuje się dopiero kiedy lokalną rzeczywistość ogarnie się wzrokiem obserwatora od wewnątrz a nie turysty.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Przygody z wakacji”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości