Jaka tam wyprawa
- autobus, dupa w samolocie, samochód do domu córy, pogonienie po mieście, autobus na lotnisko, dupa w samolocie, nuda, bo ciemność, autobus do domu - w obecnych czasach to żadna odległość, dłużej trwa wyszukanie taniego lotu (przynajmniej dla mnie), niż sam lot.
Ale fakt - jestem zadowolony. Trudno, żebym nie był- coś tam zobaczyłem, mam względne pojęcie o Londynie, malkontentem nie jestem i wszystko, co zobaczyłem mnie cieszy.
Poza faktem,że terenówką to sobie można pojeździć na płatnych torach, zamiast wbić w bezdroża i posuwać po lasach i polach bezstresowo i bezinwazyjnie po całym kraju.
Aaa, jeszcze ten łunijny celofan na wszystkim, co ponoć służy do konsumpcji.
Na szczęście są jeszcze stragany i dzielnice innych kultur, gdzie można kupić coś normalnego.
BALKANDRIVER