Nieprzeczytane posty

Fuerteventura

1
Jako że wyspy nie są wyszczególnione a każda z nich znacznie się różni, postanowiłem założyć nowy temat dla każdej z opisywanych wysp. Byłem już na Teneryfie i Fuerteventurze a za dwa miesiące jadę na Lanzarote. Więc zamieszczę trochę wrażeń z wypraw. Dzisiaj Fuerteventura.

Tak sie cieszylem na ten wyjazd, a okazal sie prawie katastrofą.

Już na lotnisku powinienem się spostrzec ze coś jest nie tak. Ale wiadomo - na początku człowiek jest za bardzo podniecony żeby zauważac szczegóły. Więc gdy zamiast Toyoty w Hertzu dostalem Renault Megane - to nie marudzilem tylko grzecznie wziąłem kluczyki (Na Wyspach Kanaryjskich Hertz występuje w 2 postaciach - jako Hertz i jako Hertz Canaries - warto sprawdzić ceny na obu, bo często okazuje się że bookując w tym drugim płacimy połowe mniej - to jest ich strona http://www.faycan.faycan.es )
Renault to samochód porażka. Jeszcze nigdy nie jechalem czymś tak beznadziejnym. Miał zaledwie 1600 km na liczniku wiec wszystko dzialalo dobrze ale... - w porownaniu nawet do Fiata Punto - prowadził się koszmarnie.
Na wyspie autostrady nie występują (oprócz kilkukilometrowego kawałka). To znaczy nie występują na południe od Puerto del Rosario bo w górę się nie zapuszczałem.
Miał to być nudny leniwy wypad - tylko plaża i relax, ale człowieka zawsze kusi żeby coś więcej zrobić, zobaczyć.
Wiec dojechaliśmy do hotelu Iberostar Palace Hotel (http://www.iberostar.com/EN/Fuerteventu ... _3_19.html). Okazało się że jest nabity po brzegi Niemcami. Podczas gdy bookowaliśmy pokój prosiliśmy żeby był na piętrze i z widokiem na ocean.
Prosba ta była spowodowana faktem iż fajnie jest wstać rano i przywitać dzień filiżanką kawy, siedząc na balkonie i patrząc na fale rozbijające się o brzeg (potem w hotelu okazało się ze nie można zamówić kawy do pokoju - "Niestety to tylko 4* hotel, jeśli Państwo sobie życzą kawę w pokoju to trzeba było się zatrzymać w Sheratonie" - tak powiedział pan w recepcji).
Gdy weszliśmy do pokoju okazało się że w środku śmierdzi fajami, pokój rzeczywiście jest na pierwszym piętrze ale w tym budynku oznacza to parter a morze w połowie zasłania jakaś cholerna palma. W dodatku szum fal w ciągu dnia jest zagłuszany przez jeżdzące samochody. No nic, poszliśmy poprosić o zamiane. Niestety zaproponowano nam pokój z widokiem na basen wiec suma sumarum pozostalismy przy starym.
Zaczęliśmy od wietrzenia, i po całym dniu można powiedziec że zapach został w miarę usunięty. Palma została przycięta po 3 dniach a zamiast pić rano kawę, chodziliśmy na spacery i oglądaliśmy wschód słońca.
Kawałek od hotelu, znajduje się miasteczko Morro Jable. Zaczyna się ono kawałek od hotelu ale żeby dojść do centrum to ponad 4 kilometry. Poszliśmy plażą. W pierwszy dzień. Było gorąco. Bardzo goroąco. Nie wytrzymaliśmy - podczas drogi 2 razy stawaliśmy żeby wykąpać się w oceanie. Plaża Jandia jest przepiekna i co ważne nie jest przeludniona tak jak niektóre włoskie plaże. Jedyna rzecz która budzi niesmak to golasy którzy co jakiś czas pojawiaja sie na widoku. No ale tak jest na całej Fuerteventurze. Pewnie dlatego że 80% turystów tam stanowią Niemcy. Najgorsze jest to że nago nie opalają się młode, ładne dziewczyny tylko stare, zblazowane torby, z obwisłymi tyłkami i z rozlewającymi się cyckami. "Zofie" wygolone do zera albo zarośnięte haszcze jak na pornosach z lat 70. Ale i ich właścicielki wyglądały tak jakby ich okres świetności przypadał na czasy Gierka.
Po dotarciu do miasteczka ubrałem spodnie na mokre kąpielówki i zjedliśmy lunch w jednej z trzech restauracyjek znajdujących się na samym końcu plaży i bulwarku w mieście (Google Earth 28° 2'58.42"N, 14°21'8.79"Zach.) Mają przepyszną carbonarę i najlepsze gaspacho, Poza tym dania z ryb. W sumie próbowaliśmy wszystkich trzech knajpek i ryby można spokojnie polecic gdyż są przepyszne w każdej z nich. Oczywiście nazwy ryb są lokalne i nie zapamiętałem żadnej z nich. Ale najbardziej smakowała mi sola a najmniej sardynki.
Powrót do hotelu okazał się koszmarem. Mokre w kroku spodnie obtarły mi uda więc chodziłem potem przez następne 3 dni chodziłem jak kaczor Donald i ból sprawiała mi nawet kąpiel w oceanie. Koszmar.
Następną przykrą przygodą było złapanie przez tamtejszą policję czy też jakąś inną służbę mundurową. Pojechałem do tego Morro Jable na chwilę, już nawet nie pamiętam po co i po 15 minutach wracałem do hotelu. Jak wspomniałem hotel znajduje się blisko miasta ale nie w samym mieście. Przy samym wyjeździe z miasta, poza zabudowaniami, na prostej postawili znak z ograniczeniem do 50. Przy znaku nieoznakowane auto z radarem, a 300m dalej łapanka.
Nie muszę wspominać ze po angielsku mówią jak ja po wietnamsku. Ja jazde 71km/h zażyczyli sobie 300 euro. Powiedziałem im po polsku że chyba ich pojebało po czym wyjaśniłem po angielsku położenie miejsca w które mogą mnie pocałować. Chcieli odholować mi auto na parking dopóki nie zapłace i takie tam. W końcu zapłaciłem tym złodziejom 150 euro.
I tutaj rada dla wszystkich! Nie widziałem tego na Teneryfie, ale na Fuerteventurze jest to standard! Stoją i łapią leszczy. Są nastawieni głównie na turystów. W ciągu tygodnia naliczyłem 5 łapanek w różnych miejscach. Więc warto uważać.

Czarę goryczy przechyliła przygoda wędkarska na oceanie.
Bardzo chciałem złowić dużą rybą. Merlina, barakudę lub coś innego przyzwoitej wielkości.
Wiem że są na wyspach firmy specjalizujące się w tym. Ostatnim razem to przegapiłem ale powiedziałem sobie że tym razem muszę wziąć w tym udział. Okazuje się że to co gdzieś indziej nie jest problemem - tutaj jest.
W sumie znalazłem 3 łodzie oferujące tego rodzaju usługi. Jedna zabierała na pokład ok 50 osób więc odrazu wiedziałem ze złowieniem ryb nie będzie to miało wiele wspólnego. Pozostałe dwie Albakora i Blue Nose wyglądały lepiej.
Albakora jednakże była mała i trochę wyglądała jak przerobiona szalupa z Toi-toi na środku. Wybrałem więc Blue Nose.
Zapisałem się na pierwszy wolny termin - wtorek. Trochę mnie zaskoczyła cena 90 euro za 4,5 godziny (tyle kosztuje cały dzień na Teneryfie) ale - pomyślałem trudno - jak się chce przygody - to trzeba płacić.
We wtorek zwarty i gotowy czekałem o 9:00 na transport przed hotelem. Przyjechał jakiś smutny pan i podał mi komórkę. W komórce jakaś pani powiedziała mi że rejs się nie odbędzie bo dwóch innych gości zrezygnowało. O terminie następnego rejsu poinfirmuje mnie później telefonicznie. Nie muszę wspominać jaki byłem zawiedziony.
Po 3 dniach, w piątek czekałem rano ponownie.
Znów ten sam pan. Znajomość angielskiego - 0. Zabrał mnie na łódź. W sumie 4 osoby łowiące, jeden obserwator i 2 mistrzów ceremoni. Jeden z nich to facet który mnie przywiózł. Drugi w tybie meksykanina również nie mówił po angielsku.
Odbijamy.
Nie chce mi się opowiadać wszystkiego co się działo przez te 4 godziny. W każdym razie były to chyba jeszcze gorzej wydane pieniądze niż na mandat.
W zasadzie nawet nie dotknąłem wędki. Po 2,5 godzinach pływania z przynętą wypuszczoną 10-15 m za łodzią (chyba po to żebyśmy mogli się na nią patrzyc) ztrzymali łódź bokiem do fali i dali nam małe wędeczki do łowienia z opadu (30-40m)
Po 30 minutach wszyscy rzygali. Ryby które wyciągaliśmy nie przekraczały 30 cm. Po rzyganiu zawrócili łódź z powrotem do portu.
Tak więc nie polecam. Warto to zapamiętać - od Blue Nose trzymaj się jak najdalej.

Muszę powiedzieć ze wracałem do domu z uśmiechem na ustach i absolutnie bez żalu.
Z ciekawych rezczy na wyspie jest jeszcze Oasis Park
Wiec jest to chyba jedyna atrakcja turystyczna z prawdziwego zdarzenia na wyspie. Bardzo fajna jest wycieszka na wielbłądach - polecam gorąco. Są do wyboru 2 opcje - przejażdżka wewnątrz parku i na zewnątrz. Cena jest taka sama. Bardziej polecam wycieczkę na zewnątrz. Wielbłądy wspinają się na pobliską górę. Ze szczytu rozciąga się wspaniały widok na Atlantyk z jednej strony i na Oasis Park z drugiej. Całość trwa ok 40-50 minut.
W Oasis parku jest kilka pokazów - gady, papugi i ptaki drapieżne.
Ogólnie wszystko ciekawe ale pod warunkiem że się nie było w czymś podbnym. Ja na nieszczęście miałem porównanie z Teneryfą na której byłem 2 miesiące wcześniej. Pokaz papug - lepszy był w Loro Parku(Teneryfa), Birds of Prey - lepszy był w Jungle Park (również Teneryfa). Tylko pokaz gadów był czymś wyjątkowym. Praktycznie wszystkie zwierzęta mozna było dotknąć - nie mówie że to akurat jest najlepsze dla zwierząt, ale to show więc nikt się ich uczuciami za bardzo nie przejmuje.
Zaskoczyła mnie również jeszcze jedna sprawa. Papugi wydzielają nieprzyjemny zapach. Nigdzie się z tym nie spotkałem. Może to taki klimat że ptaki się tam pocą albo coś. Albo nie mają czasu na codzienną toaletę pozując do zdjęć od rana do wieczora.
Fajny jest też Safari Bus - jedzie się ok 5 minut w jedną strone a na końcu jest restauracja która nie jest oblegana przez tłumy turystów.
Ogólnie można tam spędzić cały dzień oglądając różne zwierzęta, nakarmić żyrafy liśćmi akacji. Warto mieć ze sobą troszkę orzeszków ziemnych dla ptaków i niektórych małp.

Re: Plany podróży 2012

4
Fuerteventura to tak naprawdę tylko plaże. Ogólnie z trzech wysp na których byłem (Teneryfa, Lanzarote i Fuerteventura) ta najmniej mi się podobała. Teneryfa dzięki wulkanowi i urozmaiconą florą jest chyba najbardziej warta zwiedzenia. Jest tam co robić i dla tych którzy lubią przyrodę jak i tla tych którzy lubia zabawę. Wada - sklepikarze próbują zagadać po rusku. Na Fuercie są tylko plaże. Chyba najbardziej zadupiasta z wysp. Sklepikarze zagadadują po niemiecku. A Lanzarote jest chyba najbardziej angielsko-irlandzka. Wszyscy gadaja tylko po angielsku. Są ładne plaże. Jest park wulkaniczny. Są winnica - wszystkiego po trochu. Ale i tak bym wybrał Teneryfę.

Re: Plany podróży 2012

5
marasar pisze:Fuerteventura to tak naprawdę tylko plaże. Ogólnie z trzech wysp na których byłem (Teneryfa, Lanzarote i Fuerteventura) ta najmniej mi się podobała. Na Fuercie są tylko plaże. Chyba najbardziej zadupiasta z wysp. Sklepikarze zagadadują po niemiecku.
Zadupiasta? :( ja słyszalam zupełnie inne opinie... a poza tym fakt, że zagadują po niemiecku mnie akurat nie odstrasza ;] przyznam, że troszkę zmąciłeś moje bajeczne wyobrażenia, co nie znaczy jednak że odwiodłeś mnie od Fuerty ;) musze to dobrze przemyślec :)
Filharmonia, a czy Ty masz jakieś bardziej pozytywne wrażenia?

Re: Plany podróży 2012

6
@ Kameleonka
WIesz - to moje subiektywne odczucie. Mam kolegę który powiedział że Fuerta jest dla niego super i to najlepsze wakacje jakie spędził w życiu (ale z drugiej strony nie był na innych wyspach). To zależy na jak długo chcesz jechać i co chcesz tam robić. Prawdą jest że plaże na Fuercie są bajeczne. To jedyna z wysp na której piach jest tack biały - na pozostałych jest zawsze przyciemniany lekko albo nawet czarny. W związku z tym na Fuercie doświadczyłem niesamowitego uczucia. Stałem w oceanie twarzą do lądu a na plecy wiatr sypał na mnie piach z Sahary. Mieszkałem na południu koło Morro Jable. Jest tam kilka knajpek które mogę spokojnie polecić, można się przejść po ogromnej plaży - nigdzie indziej tego nie ma. Oprócz tubylców którzy myślą tylko o tym jak z ciebie wyciągnąć pieniądze spotkałem też pana w sklepie ze sprzętem sportowym, byłego marynarza który był bardzo miły i nawet kiedyś odwiedził Gdynię. W jednym ze sklepików z pamiątkami pracuje przemiła pani z Polski. Mają bardzo dobre ryby z grilla. Jest też bardzo fajny Oasis park - warty zwiedzenia.
Ale i tak wyspa podobała mi się najmniej. Byłem tam około 10 dni i po pięciu już nie było co robić. Więc jeżeli nie przeszkadza Ci wylegiwanie się na plaży jako głowna i właściwie jedyna atrakcja - to będziesz zadowolona.
A ze złych rzeczy? - Stoi ta ich policja czy też straż miejsca na każdym wylocie z miasta i łapią na radar. Mnie chwycili na wylocie z Morro Jable i zażyczyli sobie 300 euraczy za 71/h zamiast 50/h. Więc w sumie zdzierstwo. Poza tym wybrałem się na wyprawę wędkarską - było kosmicznie drogo a trwało tylko 4,5 godziny. Ogólnie wracałem z tamtąd z pewnym niesmakiem. Oczywiście z czasem złe wszpomnienia się zacierają i pamięta się tylko to co było fajne. Ale tak jak marzę by wrócić na Teneryfę - tak na Fuertę już się chyba więcej nie wybiorę, chociaż - nigdy nie mów nigdy...
Drugi kolega wrócił z Fuerty ze 2 tygodnie temu. Ogólnie zadowolony, był z rodzinką, odpoczął. Ale też mówił że trochę nudno. Że w sumie po kilku dniach nie ma co robić - oprócz plażowania oczywiście.
Jabyś się wybrała na którąś z wysp to służe radami, cenami itp.

Re: Plany podróży 2012

7
@marasar
Dziękuję Ci za tę obszerną opinię :) moja plany co do Fuerty sa jak na razie tylko planami, i naprawdę nie wiem co z nich może wyniknąć, ale w razie czego jeszcze Cię pomecze ;)
wiadomo, że każda opinia jest subiektywna i najlepiej samemu jechać i się przekonać. Może więc powinnam wybrać się na jakiś tydzień, tak, żeby się nie nudzić, lecz zdążyć poznać wyspę. :)
a propo wycieczek, to oprócz Oasis Parku spodobałoby mi się jeszcze jeep safari:
"Wcześnie rano transfer do Morro Jable, gdzie przesiądziemy się do jeepów. Przejazd w kierunku Półwyspu Jandia – najbardziej niedostępnej i dzikiej części Fuerteventury. Udamy się na zachodnie wybrzeże wyspy, aby podziwiać najpiękniejszą z plaż – Playa Cofete. W tej części wyspy odwiedzimy słynną, owianą legendą i tajemnicą, willę Gustawa Wintera. Zobaczymy również najdalej wysunięty na południe wyspy punkt – Punto de Jandia – gdzie Ocena Atlantycki prezentuje spektakularną batalię swoich fal."
co Ty na to? :D

Re: Plany podróży 2012

9
@żabka
Jeśli chodzi o wulkany - wszystkie wyspy są pochodzenia wulkanicznego ale raczej nie licz na wulkany na Fuercie. Co innego na Lanzarocie - tam jest park wulkaniczny Timanfaya - naprawdę warty obejrzenia. Prowadzi do niego droga ciągnąca się kilka kilometrów poprzez niesamowite twory ostatniej erupcji - to taka pustynia tylko zamiast piasku jest zastygnięta lawa. Wygląda to kosmicznie. Na miejscu są prezentacje - wlewają wiadro wody do dziury w ziemi i po 5 sekundach woda wystrzeliwuje na powierzchnie jak gejzer, wrzucają suchego krzaka do dziury w ziemi i krzak się samoistnie zapala od gorąca oraz wykopują piasek ze 20-30 cm spod powierzchni i można go dotknąć i sprawdzić jaki jest gorący. Potem jest objazd całego parku autobusem - też niezapomniany - szczególnie gdy autobus jegdzie grzbietem krateru a pól metra w bok jest już kilkusetmetrowa przepaść. Na koniec można usiąśc w restauracji i skosztować udka z kurczaka upieczonego na grilu postawionym nad dziurą w ziemi z której bucha gorąco. Na Teneryfie możesz wjechać/wspiąć sie na Teide - naprawdę kawał góry - zresztą najwyższy szczyt Hiszpanii. Bardzo fajnie wygląda z okien samolotu!. Więc jeżeli chcesz wulkanu - to nie Fuerta.

@kameleonka
Mam nadzieję że nie okażę się ignorantem ale nie mam zielonego pojęcia kim był Gustaw Winter. Wyprawa jeepami może być fajna -o ile lubimy się trochę wytrząść - cięzko mi powiedzieć więcej bo z niej nie skorzystałem. A co do "Ocean Atlantycki prezentuje spektakularną batalię swoich fal." to najlepszą batalię fal oglądałem na Lanzarocie w Salinas de Janubio. Wszystko zależy czy jest wiatr czy nie. I od strony otwartego morza zawsze fale są większe i bardziej spektakularne niż od strony Afryki. I jeszcze jedno - zauważyłem u siebie, że gdy tylko posiedzę 1-2 dni w ciepłym (jak byłem na Fuercie to było 39 stopni) to już za cholere nie chce mi się nigdzie ruszyć dupska. Więc może też dlatego za dużo nie pooglądałem na Fuercie.
Nie ... Jednak to nie gorąco. Na Teneryfie też było gorąco. Spaliłem się jak rak. I ... co ciekawe ani razu nie kąpałem się w Atlantyku... zabrakło czasu. Byłem tam tylko tydzień ale mnogość atrakcji nie pozwoliła na nudę. Aqua Park, Siam Park, Loro Park, Jungle Park, Monkey Park - naprawdę nie było czasu...

Kilka fotek z Fuerty

10
O Fuerteventurze nie można powiedzieć że jest "zieloną wyspą" - niestety zieleni tam jest jak na lekarstwo. Widok z samolotu:
Obrazek


Jedyna na wyspie oaza zieleni - Oasis Park. Widok z grzbietu wielbłąda:
Obrazek


Show z ptakami drapieżnymi w Oasis Parku:
Obrazek


Jandia. Plaże to najlepsze co Fuerteventura może zaoferować turystom
Obrazek


Tam gdzie kończy się plaża Jandia, w Morro Jable zaczyna się deptak. Na jego końcu kilka rybnych restauracji. Polecam pierwszą z lewej (pod daszkiem bez parasolek) - maja pyszne ryby z grilla, oraz tą z czerwonymi parasolkami - przepyszne gazpacho, świetne krewetki na oliwie z czosnkiem, a dla dzieci - i nie tylko- przepyszna carbonara.
Obrazek


Na koniec chwila relaksu przy kawie cortado w malutkiej kafejce z widokiem na plażę...
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hiszpańskie wyspy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości