Nieprzeczytane posty

Chorwacja - moje pierwsze zagraniczne wczasy. Obszerna relacja z podróży

1
Moje kontakty z Chorwacją sięgają jeszcze dawnej Jugosławii. Znam Zorana i zawdzięczam mu kilka pobytów w jego kraju. Ma rodzinę w chorwackiej wsi, malowniczo położonej w pięknej górskiej okolicy. Życie tam jest bardzo trudne i zwyczaje ludzi inne, niż w naszym kraju. Uprawia się tam małe poletka, gdzie tylko coś może urosnąć. Najwięcej się uprawia winogron, z którego pędzą wino. Przeciętne gospodarstwo oprócz kawałka ziemi, hoduje kury, króliki, świnie. Jeśli ktoś ma 6 świń, to jest dużym gospodarzem.
U takich gospodarzy zamieszkałem z żoną i dziećmi. Chorwaci są bardzo gościnni i suto zastawiają stół. Na co dzień żyją skromnie. Na nasz przyjazd zabili prosiaka i gospodarz upiekł go na grillu. Do tego dużo warzyw i oczywiście mnóstwo cienkiego wina. Nie wiedziałem, że tyle można go wypić i na drugi dzień czuć się w miarę dobrze. Robią też świetną rakiję, ale należy uważać, bo ma ponad 60%.

Re: Chorwacja - moje pierwsze zagraniczne wczasy.

4
Macie rację, Chorwacja to piękny kraj i warto do niego pojechać. Jeśli ktoś jeszcze tam nie był, a planuje wczasy, to może się przydadzą moje doświadczenia.
Wklejam następny odcinek z pobytu w Chorwacji. Będzie ich więcej.

Chorwaci są bardzo gościnni i cieszą się z odwiedzin gości. Na stół kładą wszystko, co mają najlepszego i sporo wina, rakiji. W dzień też pije się wino, ale pół na pół z wodą, albo jeszcze bardziej rozcieńczone. Na popitkę spożywa się czystą wodę. A więc samego alkoholu w napojach jest niewiele. Tam trzeba dużo pić ze względu na klimat. Latem jest zawsze upalnie. Sam w taki upalny dzień wypiłem 12 litrów wody! A w jakich okolicznościach, napiszę później. Wino dopiero wieczorem. Ale spoko, tylko 1 litr.
Do Chorwacji jeździłem jeszcze kilkakrotnie, ale już po wojnie jugosłowiańskiej. Kraj był bardzo zniszczony i znamy to z relacji w mediach. Oprócz zniszczeń materialnych, te moralne były dotkliwsze.
Mieszkańcami wsi byli Serbowie i Chorwaci. Mieli koligacje rodzinne, przyjaźnie, współpracę gospodarczą. Kiedy pojawiłem się tam po wojnie, to serbska część ludności wyemigrowała. W pośpiechu porzucili swoje domy i cały dobytek. Rodziny się rozdzieliły, by nie zostać zabitym przez swoich sąsiadów, przyjaciół, a nawet niby rodzin. U nich zięć, szwagier, szwagierka, nie są rodziną, tylko obcymi. Tam się liczy tylko czyste pokrewieństwo. To też wszyscy znamy, bo działo się całkiem niedawno, lecz inaczej jest, jak się widzi własnymi oczami. Ja to widziałem i zauważyłem ciekawe zjawisko. Otóż porzucone serbskie domy stały puste, nienaruszone i nieograbione. Można by było tam wejść i normalnie mieszkać. Chorwaci mają swoje zasady moralne i wielką godność. Oni cudzego nie ruszą, a tym bardziej wroga. Sam byłem świadkiem, kiedy turysta zrywał figi z drzewa na poboczu drogi. Ono było niczyje, ale Chorwat widząc to, zapytał, dlaczego je zrywa. Turysta odpowiedział, że jest niczyje i nikogo nie okrada. Chorwat zapytał, czy figi są Twoje? Zapadło milczenie i po krótkiej chwili dodał, że jeśli nie są twoje, to są czyjeś. A więc to jest kradzież. Wielu ludzi moglaby brać z nich przykład.
cdn.

Wróć do „Chorwacja”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości