Nieprzeczytane posty

Relacja Sri Lanka

1
Sri Lanka

Opis podróży


Po długim czasie wyczekiwania wreszcie nadszedł ten upragniony dzień.Byliśmy bardzo podekscytowani

nie tylko samym wyjazdem czy możliwością poznania jakże odmiennej kultury

ale również naszym ślubem,który ma się odbyć już za kilka dni.

Jedno czego byliśmy pewni to to że przygód nam nie zabraknie.


Przygotowani,zwarci i gotowi pędziliśmy czym prędzej na lotnisko w Glasgow skąd czekała nas przesiadka

w Londynie,a później już tylko kilkunastu godzinna podróż do królestwa herbaty.

Dla wszystkich którzy nie wiedzą międzykontynentalne loty z lotniska Heathrow w Londynie

odbywają się z terminala 4,natomiast loty krajowe oraz Europejskie to terminale 1,2,5.

Połączenie między terminalami jest bardzo dobrze zorganizowane.

Do każdego terminala dojeżdża darmowy pociąg ( wszystko jest opisane na terminalach)

natomiast wszystkich przybywających na lotnisko z samego Londynu dowozi metro Linia niebieska

( nie każda linia dowozi do terminala 4,niektóre składy jadą tylko do terminala 1,2,3,5.

Zwróćcie zatem uwagę czy ów pociąg dowiezie was tam gdzie chcecie.




My bez większych problemów dotarliśmy na lotnisko w Londynie ,choć sam lot nie należał

do przyjemnych.To był pierwszy i przedostatni lot tymi liniami (BMI)

i pomyśleć że czasami narzekałem na Ryanair.W drodze pomiędzy terminalami nie mieliśmy problemów

,później pozostała już tylko odprawa,po której pozostało oczekiwanie na upragniony Sri Lankan.

I kiedy już na dobre zagościliśmy w samolocie na Sri Lanke,nastąpił problemów ciąg dalszy.Dostaliśmy info że jeden z silników

ma awarię i że postarają się naprawić ją tak szybko jak się da.Kiedy zobaczyliśmy ze zamiast

naprawiać, mechanicy przechadzają się w tą i z powrotem ,jedyne co sobie myśleliśmy to “już sobie polecieliśmy”

Na szczęście po trzech godzinach wyruszyliśmy w nieznane.Pomimo falstartu ogromny plus dla Lini

jedzenie na poziomie,obsługa również.Samolot oraz późniejszy lot bez zarzutu.

Ponieważ lecieliśmy w nocy szybciej zleciał czas,pomimo znacznego opóźnienia dolecieliśmy bez najmniejszych problemów.


Po wyjściu z samolotu pierwsza rzecz,która nasuwa się samoistnie to “Jak tu gorąco” czuliśmy się jak w saunie ( dosłownie)

i tak naprawdę głęboki wdech wzięliśmy dopiero w klimatyzowanym samochodzie.Jak jak wytrzymam

ten upał,a właściwie tą duchotę pomyślałem,na szczęście to tylko kwesta adaptacji,więc niema czym się przejmować.


Wszyscy którzy podróżują,lub zamierzają zwiedzić Sri Lankę niech się nastawią na kulturowy szok.

Tak najlepiej opisać to,co ujrzeliśmy po pierwszej godzinie drogi do naszego hotelu
002 (2).JPG




Muszę stwierdzać,że byliśmy przygotowani na to co możemy zobaczyć na Sri Lance zwłaszcza iż znamy

wiele osób,które pochodzą z tego Kraju .Doznaliśmy jednak totalnego szoku,a to był dopiero początek.

Na kolejną porcje wrażeń nie musieliśmy czekać długo.Kolejnych emocji dostarczył nam nasz

kierowca,prezentując perfekcyjną jazdę pod prąd,wyprzedzanie na zakrętach,a także jazdę

nieistniejącym trzecim pasem.Ponieważ nasz hotel (Eden resort and Spa) położony jest ok 3 godziny

drogi od lotniska,wrażeń nam nie brakowało.Dziwie się że nie dostałem zawału.Miłym zaskoczeniem

był nasz hotel,który już przy głównym wjeździe robił ogromne wrażenia.Tak naprawdę jednak

dopiero w środku można było podziwiać wysoką klasę hotelu.
087.JPG
Sam hotel położony jest tuż przy plaży.Posiada trzy restauracje,dwa bary,duży basen ,spa,sklepy itd.

Całość zasługuje na 5,jedyny minus to niektóre pokoje,które wymagają drobnego remontu.

Nasz pokój był ok z widokiem na ocean,co dodatkowo miało wpływ na ogólną naszą ocenę

Pierwsze dni,tak jak zresztą planowaliśmy upłynęły nam na przygotowaniach do ślubu.

W między czasie odkrywaliśmy okoliczne miejscowości,plaże,poznając masę nowych ludzi

ich kulturę i obyczaje.Samą ceremonie ślubną opiszę osobno poniżej wraz z przygotowaniami.

Kolejna kwestia,o której trzeba wspomnieć to ostrożność,którą radzimy zachować przyjeżdżając

tu,szczególnie jeśli chodzi o zakupy.Ceny jak większość z was zapewne wie są tak ruchome jak nigdzie

indziej.Dla turystów oczywiście ceny wyjściowe to 200 lub 300% więcej,a jeśli nie mamy pojęcia o cenach

to możemy zostać nieźle wykiwani.Najlepiej kupować w sklepach gdzie są ustalone ceny,niestety ponieważ mało

jest tego typu sklepów warto rozeznać się w cenach np w Polsce żeby mieć ogólny rozeznanie co ile kosztuje .

Nasz przewodnik (o przewodniku później) szybko zorientował się ze jesteśmy obeznani w cenach,wiec

o większym oszustwie nie było mowy.Jeśli chodzi o wycieczki to dla porównania hotel za dwudniową

wycieczkę zaoferował nam 60000 rupi (ok 630 dolarów),nasz przewodnik 32000,a skończyło

się na 27500 rupi + 1 doba w hotelu z wyżywieniem w Kandy.Jak zatem widzicie różnica w cenie wyjściowej

jest przeogromna,warto więc wiedzieć choć mniej więcej co i jak.To Kraj targowania,i musicie być

na to gotowi.Naszym głównym założeniem będąc na Sri lance był nasz ślub,to jednak nie

mogliśmy nie zobaczyć tych najważniejszych miejsc.Jak już wspomniałem powyżej koszt naszej wycieczki

oscylował w granicach 27500 rupi. W cenie mieliśmy dwu dniową wycieczkę,którą rozpoczęliśmy dzień po ślubie.

Objazdówkę którą zaplanowaliśmy zwiedza się w ok 3 dni,w naszym wypadku trwała ona dwa,i wbrew temu co niektórzy

twierdzili była wykonalna.


Wyjazd z samego rana ok 4 z Bentoty,a pierwszym miejscem, które mieliśmy zaplanowane

do zwiedzenia to miasteczko Nuwara Eliya i wszechobecne w tym rejonie plantacje herbaty.
164.JPG



Zanim jednak dotarliśmy na miejsce upajaliśmy się pięknymi widokami dzikiej Sri lanki,podziwialiśmy

również widoki wiszących zwodzonych mostów,wodospadów na tle gór.




Widoki zapierające dech.Polecamy trasę wiodącą z Bentoty przez całe plantacje aż do samego Kandy .

Nasz kierowca co chwilę stawał a my nie mogliśmy nacieszyć oczu tym co widzieliśmy dookoła.
078.JPG


Oczywiście wszystkim tym którzy mają więcej czasu,a którzy chcieli by podążyć naszym szlakiem

polecamy zobaczyć Horton plans,oraz jeden z najwyższych szczytów "Adam's peak skąd możemy być świadkami

pięknego widoku wschodzącego słońca.Wyprawa na samą górę zajmuje kilka godzin,trzeba

również wstać ok 3 nad ranem żeby dotrzeć na czas o wschodzie słońca.Niemal każdy z

przewodników,czy kierowców wie co i jak więc nie ma czym się martwić,najważniejsze co trzeba

wiedzieć to jak wspomniałem ogólna orientacja w cenach.Ale wracając do naszej wyprawy

podążaliśmy przez wzgórza plantacji,robiąc zdjęcie za zdjęciem.Nie obeszło się bez zrywania

listków herbaty,mieliśmy również możliwość rozmowy z Tamilką pracującą na plantacji ( rozmowa tłumaczona).

143.JPG

Oddaliśmy się krótkiej refleksji uświadamiając sobie jak ci ludzie żyją,jak ciężko pracują i co najgorsze

ile zarabiają.Z każdym dniem na Sri Lance cieszyłem się z tego co mam i że to nie ja zmuszony jestem

do tak ciężkiej pracy,bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość .I choć jesteśmy skromnymi

osobami,to jednak przydała się nam lekcja pokory.Po dłuższej chwili dotarliśmy do miasta

Nuwara Eliya gdzie zjedliśmy śniadanko,pospacerowaliśmy,a ponieważ gonił nas czas zrobiliśmy

troszkę zdjęć i wyruszyliśmy w dalszą drogę.Naszym następnym przystankiem była położona

niedaleko fabryka herbaty.Warto odwiedzić jedną w tutejszych fabryk,zwłaszcza że będąc w krainie

herbaty dobrze jest wiedzieć jak przyrządza się ten jakże popularny napój.


Zwiedzanie fabryki z przewodnikiem,jak i skosztowane herbaty nic nie kosztuje tym bardziej

warto skorzystać,naprawdę warto.



Po dłuższym odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą drogę.Naszym

kolejnym przystankiem był położony niedaleko Kandy sierociniec słoni.Dotarliśmy na miejsce

przed godziną 16 nie bez powodu.O tej porze bowiem słonie wędruję na rzekę wziąć kąpiel.

Największe wrażenie wywarła na nas właśnie parada słoni do rzeki.
034.JPG
Niesamowity widok,kiedy stoisz z boku,podczas gdy kilkanaście wielkoludów podąża tuż obok.

Wstęp do sierocińca kosztuje 3000 rupi dla dwóch osób.Godziny kiedy wypuszczają i karmią
słonie :
8.30- otwarcie
9.15 -Karmienie słoniątek
10.00 -Wypuszczanie słoni do rzeki
12.00- Słonie wracają z nad rzeki
13.15 - Karmienie maluchów
14.00 -Wypuszczanie słoni do rzeki
16.00-Powrót z nad rzeki
17.00- Karmienie
17.30-Zamykania kas biletowych
18.30-Zamykanie sierocińca

W sierocińcu można również zarówno nakarmić małego

słonika,wybrać się na małe safari lub skorzystać ze słoniowej kąpieli.Można także

umyć słonia,stojąc w rzecze.Oczywiście cena za wstęp obejmuje tylko podziwianie tych

gigantów w rzecze.Cała reszta atrakcji jest płatna.My jednak udaliśmy się w dalszą drogę,ponieważ

większość wyżej wymienionych atrakcji mieliśmy zapewnione podczas ślubu.



Kolejnym miejscem do którego udaliśmy się tuż po opuszczeniu sierocińca to Kandy uznawane

za jedno z najładniejszych miast Sri Lanki.Miasto przyjemne do zwiedzania.Mieliśmy późne

popołudnie i cały wieczór na spacery,zakupy i małe zwiedzanko.Zwiedziliśmy najsłynniejszą

świątynie,w której znajduje się ząb Buddy.Posąg oraz świątynia robi wrażenie,co do zęba to

odstraszyła nas potężna kolejka.Resztę wieczoru to już tylko spontaniczne spacery,jedzonko i zakupy.

Jeśli chodzi o jedzenie to polecamy spróbować wszystkiego w szczególności słynnych

naleśników z kokosem,bananowych liści ze słodkim miąższem ( pychota),carry w każdej

postaci oraz słynne orzeszki.Nie polecamy jednak typowego jedzenia z ulicy

(małe stoiska gdzie ręcznie robią naleśniki itd).Nie wiem jak wy ale ja jak zobaczyłem

jaki brud panuje dookoła nie byłem w stanie wyobrazić sobie ile bakterii jest w takim

jedzeniu.Oczywiście to wybór każdego z nas,jeśli chodzi o mnie,to nie miałem zamiaru

spędzić reszty wakacji z ostrym zatruciem pokarmowym.Pewnie nie zawsze jest aż tak

źle,ja jednak wybrałem jedzenie w restauracjach zarówno dla turystów

( cena za dobry obiad od ok 6 dolarów do 12 dolarów )jak i tych lokalnych.

Dobrym stosunkiem jakości do ceny są właśnie restauracji gdzie jedzą Lankijczycy

,gdzie można zjeść tanio,zdrowo i do syta.Za ok 600 rupi (ponad 6 dolarów)

kupiliśmy ok 12,13 tradycyjnych bułek z różnymi nadzieniami.Po południu natomiast

można zjeść normalny obiad,naprawdę tanio.

Do hotelu dotarliśmy późnym wieczorem (hotel Thilanka),jeśli chodzi o standard hotelu

to w miarę.Oczywiście to Sri Lanka,więc nie ma co szukać standardów Europejskich,jednak

jako miejsce na nocleg to hotel godny uwagi.



Ogromny plus dla hotelu za obsługę,naprawdę

nic nie można zarzucić,jedzonko również bardzo dobre z dużym wyborem potraw.Dodatkową

atrakcją są wszechobecne małpy.Zalecamy zaopatrzyć się w dużą ilość bananów,małpki

są śmiałe i chętnie wyciągają nam z ręki co nieco.Nazajutrz z samego raną wyruszyliśmy

w dalszą drogę.Kolejnym ciekawym miejscem ,które warto zwiedzić to złota świątynia

w mieście Dambulla o tej samej nazwie.
057.JPG


I tutaj mała uwaga .Niektórzy przewodnicy wożą turystów tylko do głównego wejścia

,natomiast właściwe jaskinie znajdują się z drugiej strony,nie dajcie się zatem wykiwać kiedy

wasz przewodnik zawiezie was do jaskiń i pokaże tylko jedno wejście do kaplicy.

Nasz kierowca z góry uprzedzony był o całym kompleksie jaskiń,które w całości wyglądają imponująco.

W jaskiniach spędziliśmy sporo czasu,jest tu kawał historii Sri Lanki warto zatem odwiedzić to miejsce.

Kolejnym punktem naszej wycieczki była położona nieopodal ( ok 30 minut drogi Autem )

lwia skała o nazwie Sigiriya,będąca szczególnym miejscem dla większości Lankijczyków.
088.JPG

Droga na samą górę zajęła nam sporo czasu,widok jednak rekompensuje wszystko.

Polecamy wynająć przewodnika ok 800 rupi ,warto przecież wiedzieć choć

trochę odnośnie historii tego niesamowitego miejsca.Wejście na Sigiriya to koszt ok 6000 rupi za 2 osoby.

Z samej góry podziwiać można piękne widoki.




Tutaj mała uwaga.Tereny od Sigiriya w północną stronę to obszar zagrożenia malarią,warto odpowiednio się przygotować.

Więcej o zagrożeniu malarią w temacie na naszym forum w temacie tutaj

Cóż za ulga kiedy po powrocie wsiedliśmy do klimatyzowanego vana,rozważcie czas wejścia na górę

,w godzinach przedpołudniowych słońce niemiłosiernie grzeje.Wracając do domu odwiedziliśmy

kilka restauracji,gdzie rozkoszowaliśmy się tamtejszą kuchnią.Na Sri Lance dość szybko robi się

ciemno,zatem część drogi powrotnej pokonywaliśmy w ciemnościach.I choć specyficzna jazda Lankijczyków

nie była już aż tak straszna,to jednak nocna jazda dostarczyła nam kolejnej porcji wrażeń.Do Bentoty

dotarliśmy ok godziny 20 i jak możecie zaobserwować nadal jesteśmy cali i zdrowi.Normalnie na taką wycieczkę

poświęca się trzy dni,jeśli ktokolwiek zastanawiał się czy można ją zrobić w dwa to oświadczam że

można,a my jesteśmy na to dowodem.




Ślub

Jak pisałem powyżej głównym celem naszej wyprawy do królestwa herbaty był ślub,to jednak

udało nam się również zobaczyć przynajmniej te najważniejsze zabytki,z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.

Jeśli chodzi o przygotowania do ślubu to trwały one trzy dni.Już dzień po przyjeździe odbyliśmy

rozmowę z naszym koordynatorem odnośnie detali (kwiaty,dekoracje itd) Mieliśmy wykupiony pakiet

srebrny ,na miejscu natomiast dokupiliśmy bębniarzy .Bez nich to nie to samo.Właściwie oprócz

spraw organizacyjnych spędziliśmy jeszcze parę minut potwierdzając nasze detale oraz przedstawiając

dokumenty potrzebne do zawarcia związku urzędnikowi.Cała reszta spoczywała w rękach

organizatorki,która spisała się na medal.Dodatkowo była do naszej dyspozycji przez cały czas

w razie jakichkolwiek pytań.Jeśli chodzi o stroje ślubne to moja żona wybrała tradycyjną suknię

lankijską ( sari) , ja natomiast ubrany byłem na biało (zbliżony ubiór do tradycyjnego).Wszystkie ciuchy

zostały uszyte na miejscu,sklepów świadczących tego typu usług jest naprawdę dużo,my jednak chcielibyśmy

polecić jednego krawca,który wykonał swoją robotę na medal.Wybierając stroje warto wybrać materiał dobry

gatunkowo,mój pierwszy wybór nie był zadowalający z pomocą przyszedł krawiec ,który w przeciągu jednego

dnia uszył mi dwie pary spodni z kaszmiru,i dwie białe koszule.Efekt końcowy super,dlatego właśnie polecam

tego człowieka wszystkim,którzy będą w okolicach Bentoty i chcieliby uszyć sobie rzeczy na zamówienie.

Nazwa sklepu "taylor" pracuje tam taki starszy pan,który już na pierwszy rzut oka wygląda na

profesjonalistę i jest nim bez wątpienia.Podejrzewam że większość okolicznych beach boysów,czy innych

przewodników znają Taylora,więc nie będziecie mieli problemów ze znalezieniem wspomnianego sklepu.Tak naprawdę

to gdyby nie ciuchy oraz obrączki,które również kupiliśmy na Sri Lance całość przygotowań miała by zupełnie

inny przebieg,choć i tak wszystko przebiegło sprawnie.

Co do biżuterii to zdecydowanie odradzam kupno złota,srebra.Ceny są różne,często zdarzają się oszuści

mający certyfikaty i wszystko co sobie życzymy.Trzeba również znać ceny,wiedzieć choć trochę o jakości

złota,sprawdzać wagę itd.Jeśli nie chcecie stracić pieniędzy oraz zbędnych nerwów to nie kupujcie biżuterii

( oczywiście to moje zdanie).Inna sprawa to kamienie szlachetne z których słynie Sri Lanka.

Tutaj można kupić taniej,przy czym również trzeba zachować ostrożność.



Pierwsze kilka dni przed

ślubem zleciało tak szybko że zanim się obejrzeliśmy nasza ceremonia była tuż tuż.Nasz ślub odbył

się z samego rana,a cała ceremonia trwała ok 30 minut.Najpierw fotograf zrobił mi sesję zdjęciową

,podczas gdy moja żona czekała na górze.Sesja mojej królewny odbyła się w górnej części hotelu.

Kolejnym etapem było prowadzenie najpierw mnie,później mojej Ani do ołtarza położonego w ogrodzie

( możecie iść razem lub osobno,to był nasz wybór).Całą drogę towarzyszyli nam bębniarze

,którzy swoim akompaniamentem nadawali odpowiednie klimat całej ceremonii.

Dodatkowo towarzyszyła nam masa gości hotelowych,którzy z wielkim

zainteresowaniem,oglądali ceremonię,robili zdjęcia .Kiedy czekałem na wyznaczonym miejscu

tuż przy ołtarzu,przyszła kolej na moją perełkę,która wolnym krokiem dołączyła do mnie stojąc

po mojej lewej stronie.Po krótkiej chwili dla fotografów i kamerzystów mistrz ceremonii poprosił

o wejście na podest ołtarza,na którym rozsypane były ziarenka ryżu.W pierwszej części ceremonii

wymieniliśmy się obrączkami wkładając je sobie na lewe ręce ( w Polsce na prawe ),następnie

owinięto nam najmniejsze palce lewej ręki,które polewali nam wodą na znak długiego życia.

W kolejnym etapie ceremonii wymienialiśmy się liśćmi

(co symbolizuje więź,jedność i miłość przez kolejne 7 generacji)

po czym chór dziewcząt zaśpiewał dla nas modlitewne pieśni.

Na znak błogosławieństwa dla naszych przyszłych dzieci rozbili kokosa,natomiast ostatnim

punktem przed podpisaniem stosownych dokumentów była przysięga,którą powtarzaliśmy

po urzędniku siedząc przy stole tuż obok ołtarza.Po podpisaniu dokumentów oboje karmiliśmy

się ryżem na znak dobrobytu a na sam koniec wspólnie już jako małżeństwo zapaliliśmy lampę oliwną

na znak sukcesu w życiu.Po otworzeniu szampana czekała na nas Monika,wielka słonica,którą

nakarmiliśmy po to by po krótkiej chwili już na jej grzbiecie udać się na 15 minutowy spacer po plaży.

Ale i to nie było wszystko.Pozostał jeszcze podarunek od hotelu,pyszne ciasto które

razem pokroiliśmy ( symbolicznie jeden kawałek )a na sam koniec ostatnia atrakcją

był godzinny rajd po rzece.






Każdy z nas chciałby aby ten dzień był jedyny,wyjątkowy,i szczególny pod każdym względem.

W naszym przypadku możemy śmiało stwierdzić że tak właśnie było.Cały personel hotelu sprawił

że ten dzień był niezapomniany,i pozostanie w naszych serduszkach na zawsze.

Czuliśmy się tak jak powinien czuć się każdy z nas w ten magiczny dzień.

Pożegnaliśmy Sri Lankę szczęśliwi i spełnieni.

Czy było tak jak byśmy sobie tego życzyli? było,powiem więcej było jeszcze lepiej.

Nasza galeria miejsc http://picasaweb.google.com/wspomnienia ... directlink#

Źródło nasza strona http://wspomnienia-z-podrozy.com/index. ... lanka.html
Zobacz, naszą wyjątkową książkę Sekretne miejsca w Europie , w której znajdziecie miejsca, których w większości nie ma na mapach ani w przewodnikach. Ta wyjątkowo rzadka publikacja ujrzała światło dzienne po blisko pięciu latach poszukiwań. To idealna propozycja dla wszystkich, nie tylko tych kochających podróże, link do książki https://podroze.org.pl/product/sekretne ... w-europie/

Re: Relacja Sri Lanka wrzesień 2010

3
Na początek witam na forum. :)

Jeśli chodzi o wycieczkę właścicielem wycieczki był Virgin,natomiast pośrednikiem Thomas Cook.Dlaczego Virgin ? ponieważ ta firma świadczy usługi przez telefon a co za tym idzie są tańsi.W naszym przypadku dostaliśmy ofertę o Virgin,poszliśmy z nią do Thomas Cook,który pośredniczył w podpisaniu dokumentów itd..Dla porówna First Choice zaoferował nam tą samą wycieczkę o ok 1000 funtów drożej,więc jak widać różnica jest spora.

Co do ceny całość wyniosła ok 5100 funtów (wycieczka kupiona marzec 2010)

13 nocy Malediwy ALL- Sun Island Resort
7 nocy Sri Lanka Eden resort & Spa BB + ślub ( srebrny pakiet) dokupiliśmy bębniarzy (ok 80 funtów)
Cena nie obejmowała ubezpieczenia ( ok 100 funtów).
Dodatkowo jeśli chodzi o ślub to cena nie obejmowała fryzjerki (Fryzura + Makijaż) ok 100 funtów.
Zobacz, naszą wyjątkową książkę Sekretne miejsca w Europie , w której znajdziecie miejsca, których w większości nie ma na mapach ani w przewodnikach. Ta wyjątkowo rzadka publikacja ujrzała światło dzienne po blisko pięciu latach poszukiwań. To idealna propozycja dla wszystkich, nie tylko tych kochających podróże, link do książki https://podroze.org.pl/product/sekretne ... w-europie/

Re: Relacja Sri Lanka wrzesień 2010

4
Virgin to biuro podróży? Słyszałam tylko o takich liniach lotniczych, możesz podac link to strony , z której załatwialiscie wycieczkę? Sprawdzałam w polskich biurach podróży i np. ecco holiday ma te same hotele w ofercie i także możliwośc wykupienia pakietu ślubnego, jednak pewnie cena będzie dużo droższa niz w UK. Czy wy na stałe miezkacie w UK? I jeszcze jedno pytaie: jest możliwośc obejrzenia gdzies w necie zdjęc z waszego ślubu? Zastanawiam się czy krajobrazy Sri lanki nadaja się na tę uroczystośc

Re: Relacja Sri Lanka wrzesień 2010

6
malma11 pisze:Virgin to biuro podróży? Słyszałam tylko o takich liniach lotniczych, możesz podac link to strony , z której załatwialiscie wycieczkę? Sprawdzałam w polskich biurach podróży i np. ecco holiday ma te same hotele w ofercie i także możliwośc wykupienia pakietu ślubnego, jednak pewnie cena będzie dużo droższa niz w UK. Czy wy na stałe miezkacie w UK? I jeszcze jedno pytaie: jest możliwośc obejrzenia gdzies w necie zdjęc z waszego ślubu? Zastanawiam się czy krajobrazy Sri lanki nadaja się na tę uroczystośc

Vigrin ma również swoje linie lotnicze

Link do strony http://www.virgin.com/travel/ My rezerwowaliśmy wycieczkę przez telefon,podając to co nas interesuje,oni przysłali ofertę na email.
Jeśli chodzi o miejsce naszego zamieszkania to Szkocja,choć nie na stałe ( studiujemy w Glasgow ).Nie wiemy za wiele o obecnych cenach w Polsce.Możesz natomiast porównać je z biurami w Niemczech,ceny podobne do tych z UK.Co do zdjęć to już niebawem,jest tego tyle że nie wiemy od czego zacząć. :) :)

W odpowiedzi na twoje ostatnie pytanie to jak najbardziej,Sri Lanka jest naprawdę piękna,idealnie wręcz nadaje się jako miejsce ślubu.
Zobacz, naszą wyjątkową książkę Sekretne miejsca w Europie , w której znajdziecie miejsca, których w większości nie ma na mapach ani w przewodnikach. Ta wyjątkowo rzadka publikacja ujrzała światło dzienne po blisko pięciu latach poszukiwań. To idealna propozycja dla wszystkich, nie tylko tych kochających podróże, link do książki https://podroze.org.pl/product/sekretne ... w-europie/

Re: Relacja Sri Lanka wrzesień 2010

7
dijonka


Dziękujemy za życzenia.Nie ma czego zazdrościć.Życie bywa przewrotne,a może za jakiś czas będziemy czytać twoją relację z ceremonii ślubnej.Tego oczywiście życzymy ;) ;)
Zobacz, naszą wyjątkową książkę Sekretne miejsca w Europie , w której znajdziecie miejsca, których w większości nie ma na mapach ani w przewodnikach. Ta wyjątkowo rzadka publikacja ujrzała światło dzienne po blisko pięciu latach poszukiwań. To idealna propozycja dla wszystkich, nie tylko tych kochających podróże, link do książki https://podroze.org.pl/product/sekretne ... w-europie/

Re: Relacja Sri Lanka wrzesień 2010

10
adminie na moja relacje ze slubu sie nie doczekacie, no chyba ze jakas odnowiona ;) bo ja juz jestem mezatka z kikuletnim stazem, zreszta bardzo szczesliwym. Nasz slub tez byl w wymarzonych dla nas miejscu a podroz poslubna nie byla egzotyczna ale nie mniej oryginalna bo byl to przejazd wynajetym fordem mustangiem slynna route 66 :D od Springfield do Santa Monica, nie byla to calkowicie pelna trasa powinna sie zaczynac od Chicago ale zaczelismy nasza podroz od NY wiec tak bylo wygodniej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Indie, Sri Lanka”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości