Strona 1 z 2

Kenia z innej strony

: 30 mar 2010 11:38
autor: krzysiek
W Kenii jestem od czterech lat, więc podróże podczas tego okresu pozwoliły mi poznać w bardzo dobrej mierze to miejsce. To, co spotykam to ludzie, kultura, język i środowisko, w jakim żyją.
Chciałbym zaprosić każdego z was, kto zamierza wybrać się do Nairobi na odwiedzenie miejsc gdzie turyści nie wchodzą, aby poznać kraj, który oprócz pięknych parków i niezwykłych zwierząt posiada miejsca, które mogą zmienić nasze życie oraz po których będziemy spoglądać inaczej na świat.
Większość mojego czasu spędziłem w SLUMSACH. Oczywiście, kto chce wejść do slumsów nie radzę tego robić samemu. Pierwsze wrażenia nie należą do przyjemnych, ale po kilku dniach możemy się przyzwyczaić. To, co pragnąłem to poznanie ludności, ich wartości, jak żyją i co robią. Trzy lata spędziłem w Slumsie Korogocho, Kariobangi i Huruma. Ta podróż dała mi odpowiedź na pytanie: jak ludzie mieszkają w Nairobi. Znany największy Slums to Kibera (gdzie żyje ponad milion ludzi), pokazany w kilku filmach - zapraszam.
Można także zobaczyć jak żyją bogaci ludzie w miejscach jak Langata, Karen, Jakaranda czy Kileleshwa. Po mieście poruszamy się autobusami City Hoppa (bezpieczniejsze), albo Matatu (busiki z krzyczącymi ludźmi i głośną muzyką). Po Nairobi lepiej nie poruszać się samemu. Sytuacja państwa sprawia, że jest niebezpiecznie – nawet policja siłą może wyłudzić od was pieniądze.
Nairobi pokaże wam dwa światy: bogatych i biednych, oraz walkę o przeżycie.
Ładnym miejscem jest także Giraffe Center na Langacie, czy Walk Safari na Langata Road naprzeciwko cmentarza. Możecie zobaczyć i nakarmić małe słoniki w miejscu Bomas, w kierunku Ongata Rongay.
Nairobi jest warte zobaczenia i doświadczenia.
Z Nairobi wybrałem się także w innym kierunku, jezioro Naiwasha i jezioro Nakuru. Zobaczymy tam hipopotamy, flamingi, zebry itp. (Nie bierzcie autobusu Eldoret Express, najlepsze to Easy Koach).
Z Nakuru po kilku godzinnej podróży dostałem się do Kitale i stamtąd po ośmiu godzinach, w Lodwar, między plemieniem Turkana. Pustynia i gorąco. Zwiedziliśmy Turkana Lake, zjedliśmy świeżą rybę. Miejscowa ludność przeszkadza bardzo, każdy do was podchodzi z wyciągniętą ręką. Jak zrobicie zdjęcie ludzie podejdą do was aby im zapłacić. Czasami wolałem oddalić się w pustynię o kilkanaście kilometrów, aby zaznać spokój. Ludzie patrzą na ciebie jak na stwora z innej planety, przestraszeni, dzieci płaczą, bo pierwszy raz w życiu widzą białego. Podróż niezwykła i męcząca. Po dwóch tygodniach wróciłem do Nairobi.
Obecnie przebywam w Amakuriat. Z Nairobi autobusem po ośmiu godzinnej podróży dociera się do Kitale, stamtąd następne pięć (autobusem całą noc) i jesteśmy w Amakuriat między plemieniem Pokot. Prawdziwa dzicz i dzicy ludzie, krowy, kozy i wielbłądy. Poruszamy się po górzystych terenach, terenowymi samochodami a w porze deszczowej jesteśmy odcięci od świata. Kilka razy miałem okazję na spotkanie z ludźmi Karimojong w Ugandzie gdyż granica jest blisko i przekracza się ją przez busz bez problemu.
Już za tydzień podróż do Marsabit – mam nadzieję, że będzie fascynująca.
Podróże po Kenii są piękne, zależy od upodobania.
Jesteście zainteresowani spotkaniem z ludźmi, przyrodą, zwierzętami czy sytuacją ludzi?
W drogę!

Re: Kenia z innej strony

: 30 mar 2010 17:26
autor: admin
Dziękuje ze tak wyczerpujący opis,rzeczywiście każdy z nas czasem powinien spojrzeć nie tylko na Kenie z innej perspektywy. Od dawna myślę o wycieczce w te rejony świata :) Mam nadzieję że stosunkowo szybko będę w stanie zrealizować swoje plany. :) :)

Re: Kenia z innej strony

: 31 mar 2010 13:14
autor: Alex
Jeśli chodzi o turystykę to tak już jest że turyści nie chcą widzieć pewnych rzeczy lub udają że nie widzą.Bo tak jest wygodniej,bo jadąc np na wakacje każdy chce uciec od wałsnych problemów,a co dopiero przejmować się problemami innych.Niestety to fakt i ciężko jest zmienić ten stan rzeczy

Kolejna myśl,która nasuwa się po przeczytaniu powyższego postu to to że Kenia to biedny kraj i właśnie gdyby nie to, Kenia nigdy nie była by tak piękna i dzika jak jest obecnie.Szkoda tylko że kosztem biednych ludzi niestety. :) :)

A najgorsze jest to że tak samo jest w innych Krajach ,jak chociażby w Indiach czy na Sri Lance ,problem w tym że mało się o tym mówi a szkoda. :) :)

Re: Kenia z innej strony

: 02 kwie 2010 17:58
autor: Alicja
czesc, Krzysiek przeczytalam twojego posta z duzym zainteresowaniem, bywam w Kenii dosyc czesto i tez widzialam niejedno ale zeby swiadomie zyc w slumsach to juz dla mnie zbyt duzy hardcore. Naprawde myslisz ze w ten sposob poznajesz Kenie? Ja oczywiscie zgadzam sie ze to biedny kraj, wiele osob zyje w skrajnym ubostwie ale w 80% to ich swiadomy wybor, to tak jak z bezdomnymi w Polsce czy Europie... czy myslisz ze gdyby ktos przyjechal do Polski i spedzil 4 lata z bezdomnymi w kanalach cieplowniczych to poznalby kraj? Kenia to takze dobrze wyksztalceni ludzie (nie mylic z bogatymi), ktorzy ciezko pracuja w wielu branzach, robia normalne zakupy, mieszkaja w normalnych domkach, maja ogrodki warzywne, dzieci chodza do szkoly a rodzice odrabiaja z nimi lekcje wieczorami. Uwielbiaja pilke nozna i ciagle rozmawiaja o polityce ;) oczywiscie sa plemiona ktore zyja "po swojemu" ale to nie znaczy ze w biedzie, maja wszystko czego pragna, swiadomie unikaja "cywilizacji bialych" moze nas to dziwic ale nie mozna tego nazwac ubostwem prawda?

Re: Kenia z innej strony

: 04 kwie 2010 21:56
autor: krzysiek
„Naprawdę myślisz ze w ten sposób poznajesz Kenie?” Oczywiście nigdzie nie stwierdziłem, że tylko żyjąc w slumsach poznasz Kenie. Wymieniłem wiele miejsc i nie chcę się powtarzać. Tak jak napisałem w tytule – Kenia z innej strony. Jak opisujesz dzikie zwierzęta, słonie, lwy i żyrafy na setkach km¬¬2, pozwól mi opisać 120.000 ludzi, żyjących na 1km2. Jak wiesz w Nairobi na 4 miln ludzi, 2.5 miln żyje w slumsach. Niektórzy z wyboru, większość z przymusu. Jeżeli w slumsach płacisz 1000Ksh na miesiąc, a w np. Westland 40.000Ksh – nie masz wyboru. (Gatekeeper za 12h pracy zarabia ok. 10.000Ksh. Raczej nie ma wyboru.) Za wymurowany pokój w budynku, 4x4m2 płacisz 3.000Ksh. Pamiętaj, że klasa średnia nie istnieje.
Z przeprowadzonej przez nas ankiety raczej bardzo niewielu wybiera sobie życie w slumsie,(jak napisałaś nawet tobie by było ciężko się na to zdecydować) wąchając smażoną „niama choma” z pobliskich domów bogaczy ogrodzonymi murem na 2 metry, drutem pod wysokim napięciem, ochroną 24h na dobę, alarmami i psami. Każdy pragnie się ze slumsu wyrwać i zjeść sobie „niama choma” w swoim domu, miejscu godnym do życia.
„Kenia to dobrze wykształceni ludzie”, jeżeli mają szczęście na opłatę szkoły 100.000 Ksh na semestr. Większość kończy swoją edukację na poziomie średnim (Secondary School) gdyż bez sponsorów niewielu sobie poradzi. Np. w Tangaza College wielu studentów jest sponsorowanych z Europy – niewielu jednak ma to szczęście. Podoba mi się stwierdzenie – „rodzice odrabiają z nimi lekcje”. Zależy czy im starczy nafty w lampie, aby wieczorem odrobić lekcje. Dzieci pracują do późna, zajmują się młodszym rodzeństwem, stoją w kolejce, aby kupić wodę, piorą, sprzedają itd. (Nie chcę wchodzić w sytuację „Dzieci Ulicy”)
Jeśli piszesz „mają wszystko, czego pragną” to chyba się kręciłaś w dzielnicach bogaczy – interesuje mnie jak się do nich dostałaś do domu, bo domy jak twierdze, nie do zdobycia. 
Oczywiście do wszystkiego się można przyzwyczaić i taką odpowiedź otrzymasz.
Nie chcę jednak się rozpisywać. Jak poznasz politykę państwa, kulturę i historię Kenii, zrozumiesz dlaczego ludzie są zmuszeni do slumsów i dlaczego tak ciężko im się z nich wydostać. Niewielu Kenijczyków wyjeżdżając na studia za granice powraca do Kenii.
Proszę nie porównuj Polski z Kenią, mówimy o dwóch różnych światach. Taką pomoc, jaką otrzymują Polacy od Kościoła, Państwa, Pomocy Charytatywnej, Czerwonego Krzyża i ludzi otwartych na innych – Kenijczycy sobie mogą pomarzyć, są zdani na siebie w stu procentach skorumpowanym państwie – każdy przy władzy stwierdza „It is our time to eat”.

Re: Kenia z innej strony

: 07 kwie 2010 20:26
autor: Alicja
coz ja uwazam ze klasa srednia istnieje w Kenii moze dlatego ze osobiscie znam takich ludzi, nie sa bogaci ale dobrze wyksztalceni, pracuja, zarabiaja malo ale mieszkaja w murowanych domach, maja elektrycznosc i biezaca wode. Nie pochodza z bogatej rodziny, ich mama wlasnie urodzila osme dziecko gdy zmarl jej maz, oczywiscie zaopiekowala sie nia rodzina ale bylo im bardzo ciezko, mimo to kazde z dzieci ma wyzsze wyksztalcenie. Teraz to dorosli ludzie, maja swoje rodziny itd. Znam ich bardzo dobrze i uwazam za swoich przyjaciol, od nich znam zwyczaje i "uklady" ktore obowiazuja w Kenii bo o korupcji to swieta prawda, ale gdy sie chce to mozna, nawet w Afryce.

Re: Kenia z innej strony

: 19 paź 2010 15:00
autor: admin
Każdy sposób dążenia do realizacji jest dobry,byle by osiągnąć swój cel.To co mogę życzyć od siebie to wytrwałości ,a na pewno marzenie stanie się realne. :) :)

Re: Kenia z innej strony

: 04 lis 2010 10:54
autor: travelmix1
Hello, kiedys bywałam w Kenii i Tanzanii dosyc czesto. Mam mieszane odczucia co Kenia z innej strony. gdy moi znajomi pytali mnie o Kenie zawsze mówiłam ,że nie ma jednej Kenii: jest Kenia miejska, z podziłem na slumsową i bogatą, plemienna, wiejska. Jest Kenia turystyczna piękna, ale równiez z tej samej turystycznej strony sa naganiacze, prostytutki, żebrzące dzieci itd. Sama mieszkalam w Mtwapie na wybrzezu , ale nie w zatoce w dzielnicy bogatych i bialych, ale w dzielnicy slumsow troche lepszych od tych w Nairobi. Wszyscy staraja sie jakos przezyc.

Re: Kenia z innej strony

: 04 lis 2010 13:00
autor: admin
Niestety tak to juz ze istnieje spora przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi,a najgorsze ze to cie biedni ludzie z natury mili i uczynni widza w tobie nie człowieka lecz chodzącego dolara.I prawdę mówiąc nie ma co się temu dziwić,w końcu dla większości z nich to jedyny sposób zarobku.Turyści zazwyczaj przyjeżdżają zobaczyć piękną stronę Kenii,nie zwracając uwagi na biedę,oraz problemy tutejszych mieszkańców.Myślę ze temat ''KENIA Z INNEJ STRONY'' powstał z myślą o tych,dla których życie w trudnych warunkach nie jest obojętne.

Tak czy inaczej te dwa oblicza,o których piszemy to cala Kenia,bez względu na to czy nam się podoba czy nie ;) ;) ;)

Re: Kenia z innej strony

: 05 lis 2010 11:42
autor: backpacker
Głos o "podwójnym obliczu" Kenii, dotyczy nie tylko tego kraju. Myślę, że wszystkie kraje, czy nawet miasta mają dwa. lub czasem więcej twarzy. Takich rozgraniczeń wyznaczyć można znacznie więcej. Na pewno zauważyliście różnicę kiedy gdzieś się mieszka a tylko odwiedza, prawda?

Nawet w Polsce możemy dostrzec taką, nazwijmy to "różnorodność". Odwiedzając na przykład Kraków, mamy piękne zabytki, kawał historii, piękne restauracje, kina teatry, ale jest tez ta druga strona medalu. Nie chce przyrównywać Kenii do Krakowa, lecz zwrócić uwagę na fakt, że opisywane zjawisko z zaobserwować możemy niemal wszędzie.