Statki, spełniające w miastach funkcję nie tylko turystyczną, lecz także komunikacyjną, to rozwiązanie stosowane w wielu miastach. Na świecie takie mini promy pływają w Skandynawii, Bangkoku czy w Tajlandii, w Polsce - w Świnoujściu.
Jak podaje "Polska Dziennik Bałtycki", w Gdyni powstał plan połączenia komunikacyjnego statkiem z centrum miasta na Oksywie w kilka minut, bez konieczności stania w korkach. Wiceprzewodniczący rady miasta Jerzy Miotke uważa, że to bardzo sensowna koncepcja, która zresztą nie byłaby żadną sensacją, gdyż dawniej istniało już podobne połączenie na potrzeby wojska. Oficerowie z centrum dopływali do Portu Wojennego w Oksywiu. Podróż trwa zaledwie 6 min. Natomiast autobusem na Oksywie, nawet gdy ul. Janka Wiśniewskiego i Unruga nie jest zakorkowana, jedzie się około 20 min. To spora oszczędność czasu. Co więcej, takie połączenie można by wykorzystać podczas Euro 2012. Aby nie przeciążać układu komunikacyjnego, kibice z gdyńskiego lotniska dopłynęliby w okolice PGE Areny drogą wodną. Byłoby szybciej, stanowiłoby to też dla nich atrakcję turystyczną. Koszty przygotowania projektu, nie byłyby wcale takie wysokie. W centrum Gdyni i przy Dworcu Morskim odpowiednia infrastruktura już jest. Trzeba byłoby tylko stworzyć przystań pasażerską na Oksywiu. Oczywiście, pozostaje też jeszcze pytanie o koszty obsługi takiego połączenia wodnego, ponieważ miasto musiałoby wynająć do tego celu zewnętrzną firmę.
W ocenie wiceprezydenta Gdyni ds. inwestycji Marka Stępy, możliwość wcielenia w życie takiej koncepcji jest do zrealizowania tylko wtedy, gdyby udało się kupić część nabrzeża od Stoczni Marynarki Wojennej. W przeciwnym razie podobny plan nie ma sensu. Jednak zarząd SMW już kilka tygodni temu zapowiadał, że będzie sprzedawał obszerne tereny, zbędne już temu zakładowi.
Należy jednak dodać, iż plan połączenia komunikacyjnego statkiem w Gdyni ma swoich zwolenników i przeciwników. Sceptycznie odnosi się do tego pomysłu m.in. dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej, prof. Olgierd Wyszomirski.