Wszystko miało miejsce na Waszyngtońskim lotnisku. Dwa samoloty, jeden linii American przylatujący z Miami i drugi linii United przybywający z Chicago, zmuszony były do lądowania na własną rękę bez pomocy wieży

Kontakt z wieżą był całkowicie odcięty,na szczęście piloci szczęśliwie wylądowali konsultując się z kontrolerami z innego lotniska w okolicy.

Jak się okazało dyżur ów feralnego dnia pełniła jedna osoba,która usnęła podczas pełnienia obowiązków.Jak donoszą media całą sprawą zajęła się prokuratura,aż strach sobie wyobrazić do czego mogło to doprowadzić