Nieprzeczytane posty

Nowy Orlean

1
Niektóre podróże muszą “odleżeć się”, zanim dojrzejemy do ich opisywania. Tak było z moją tygodniową wizytą w Nowym Orleanie w ramach doradztwa przy projektowaniu zabezpieczeń miasta przed huraganami typu Kartiny. Byłem tam w 2009 roku, w niespełna 4 lata po Katrinie, ale wcześniej (i później zresztą też) sporo naczytałem się o tym nieszczęciu, więc bez emocji się nie obyło. I to pomimo, że gros zniszczeń było już wtedy usuniętych lub przynajmniej zakamuflowanych…
Do Nowego Orleanu najwygodniej lecieć z Holandii (gdzie mieszkam) przez Chicago lub Waszyngton, więc z Polski zapewne przez Chicago. Przy dobrej pogodzie miasto to wspaniale prezentuje się zresztą z lotu ptaka. Jak wszędzie w USA, już przy pierwszym postawieniu tam nogi trzeba przejść odprawę paszportowo-celną, która nie jest bynajmniej formalnością. Mimo, iż ma się wizę lub – jak np. Holendrzy – wypełniony formularz, trzeba odpowiedzieć na szereg pytań o cel podróży itp. Szansa, że każą otworzyć bagaż, też jest spora. Jeśli macie aparat fotograficzny, to radzę nawet nie brać go na lotnisku do ręki, bo mogą go wam odebrać albo wyjąć kość pamięciową ze zdjęciami. Za to, gdy się już przez to wszystko przeszło, to jest się w Ameryce wolnym jak ptak.
Chicago opisywałem przy innych podróżach, więc teraz już tylko o Nowym Orleanie. Po ciosie, jakim była Katrina, miasto energicznie dźwiga się do życia. Zmienił się trochę jego przekrój społeczny – sporo (przeważnie murzyńskiej) biedoty nie miało do czego wracać i pozostało w miejscach ewakuacji, głównie w Texasie. Wiem, że specjalnie ich się tam nie kocha, ale warunki mają na ogół przyzwoite. Ci, co pozostali lub wrócili, to zwykle ludzie bogatsi i bardziej przedsiębiorczy. Spadła więc przestępczość, znikła część slumsw ale też zrobiło się trochę pustawo i mniej kolorowo w niektórych dzielnicach. Nie dotyczy to Dzielnicy Francuskiej (French Quarter) – miejsca najlepszych knajp jazzowych, najlepszego południowego bluesa i najlepszej kuchni “cajun”. Cajun to pojęcie o dwóch znaczeniach: W węższym oznacza specjalną południową mieszankę przypraw; w szerszym – mieszankę kultur południowych stanów, która m.in. zrodziła blues. Nasłuchałem się więc tego bluesa live wieczorami, choć muszę przyznać, że trochę mnie raziła ilość decybeli w większości knajp. Z płyt CD w domu wychodzi on delikatniej, bardziej nastrojowo. Wiem, że to zdanie jest wręcz bluźnierstwem, ale trudno. Może to zresztą sprawa wieku…
Z innych atrakcji polecam spacer bulwarami Mississippi. Ta rzeka rzeczywiście przemawia do wyobraźni, emanuje wieczność, potęgę a zarazem coś jak gdyby opiekuńczego. Może nasłuchałem się za dużo bluesów o niej, albo wpłynął na to stojący nad nią pomnik emigranta (patrz zdjęcie), ale tak ona akurat na mnie działa. Warto też zwiedzić Muzeum Ogden sztuki Południa na Camp Street, parę innych muzeów, obejrzeć choćby z zewnątrz “the Superdome” i w ogóle powłóczyć się po mieście. Na pewno natknie się człek na wiele ciekawych rzeczy. Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
Załączniki
Nowy Orlean 2009: Nowoczesna i neoklasyczna architektura na Poydras Street. Elewacje dopiero co odnowione po Katrinie.
Nowy Orlean 2009: Nowoczesna i neoklasyczna architektura na Poydras Street. Elewacje dopiero co odnowione po Katrinie.
IMG_2423-.JPG (79.53 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: Gra odbić we wieżowcach na Poydras Street, najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta.
Nowy Orlean 2009: Gra odbić we wieżowcach na Poydras Street, najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta.
IMG_2425-.JPG (100.9 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: Uliczka w Dzielnicy Francuskiej nocą. Szczególnego uroku tej typowo francuskiej architekturze kolonialnej dodają lekkie, bogato zdobione żeliwne balustrady balkonów. To właśnie ta dzielnica uchodzi za stolicę jazzu i bluesa. Niniejszym potwierdzam, że zasłużnie.
Nowy Orlean 2009: Uliczka w Dzielnicy Francuskiej nocą. Szczególnego uroku tej typowo francuskiej architekturze kolonialnej dodają lekkie, bogato zdobione żeliwne balustrady balkonów. To właśnie ta dzielnica uchodzi za stolicę jazzu i bluesa. Niniejszym potwierdzam, że zasłużnie.
IMG_2456-.JPG (70.92 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: Zabytkowy już parowiec “Natchez” oferujący rejsy po Mississippi z muzyką i świetną luizjańską kuchnią, w której dominują potrawy rybne i drobiowe o smakach “cajun”. Cajun to zresztą niemal cała kultura, z której zrodził się np. również blues.
Nowy Orlean 2009: Zabytkowy już parowiec “Natchez” oferujący rejsy po Mississippi z muzyką i świetną luizjańską kuchnią, w której dominują potrawy rybne i drobiowe o smakach “cajun”. Cajun to zresztą niemal cała kultura, z której zrodził się np. również blues.
IMG_2454-.JPG (72.09 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: Pomnik imigranta nad Mississippi. Może Amerykanie już nie są tak przyjaźnie nastawieni do przybyszów jak kiedyś, ale – wierzcie mi – nadal znacznie wyprzedzają pod tym względem Europę. Który z krajów naszego kontynentu postawiłby emigrantom pomnik?…
Nowy Orlean 2009: Pomnik imigranta nad Mississippi. Może Amerykanie już nie są tak przyjaźnie nastawieni do przybyszów jak kiedyś, ale – wierzcie mi – nadal znacznie wyprzedzają pod tym względem Europę. Który z krajów naszego kontynentu postawiłby emigrantom pomnik?…
IMG_2450-.jpg (35.19 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: “Muriels” na Jackson Square. Jedna ze spokojniejszych (wybaczcie, ja już do awangardy nie zaliczam się) knajp jazzowych. Na balkonie akurat zaimprowizowany występ naprawdę świetnych muzyków.
Nowy Orlean 2009: “Muriels” na Jackson Square. Jedna ze spokojniejszych (wybaczcie, ja już do awangardy nie zaliczam się) knajp jazzowych. Na balkonie akurat zaimprowizowany występ naprawdę świetnych muzyków.
IMG_2446-.jpg (60.58 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: Ujeżdżanie “byka” w kolejnej knajpie w Dzielnicy Francuskiej. To popularna rozrywka w barach amerykańskiego Południa.
Nowy Orlean 2009: Ujeżdżanie “byka” w kolejnej knajpie w Dzielnicy Francuskiej. To popularna rozrywka w barach amerykańskiego Południa.
IMG_2444-.JPG (68.44 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: Oczywiście także i hotele mają tu swój jazzowy wystrój.
Nowy Orlean 2009: Oczywiście także i hotele mają tu swój jazzowy wystrój.
IMG_2443-.JPG (45.78 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: Jeszcze raz “The Superdome”, bodajże największa w USA hala sportowa. W czasie huraganu Katrina miejsce schronienia dziesiątek tysięcy ludzi. Tu od strony Poydras Street
Nowy Orlean 2009: Jeszcze raz “The Superdome”, bodajże największa w USA hala sportowa. W czasie huraganu Katrina miejsce schronienia dziesiątek tysięcy ludzi. Tu od strony Poydras Street
IMG_2440-.JPG (71.41 KiB) Przejrzano 10467 razy
Nowy Orlean 2009: “The Superdome”, bodajże największa w USA hala sportowa. W czasie huraganu Katrina miejsce schronienia dziesiątek tysięcy ludzi. Piekło, jakie tam wtedy panowało, trudno opisać.
Nowy Orlean 2009: “The Superdome”, bodajże największa w USA hala sportowa. W czasie huraganu Katrina miejsce schronienia dziesiątek tysięcy ludzi. Piekło, jakie tam wtedy panowało, trudno opisać.
IMG_2437-.JPG (48.56 KiB) Przejrzano 10467 razy

Re: Nowy Orlean

2
Kolejny jak że barwy opis,pomimo tragedii jak miała tam miejsce.A co do Jazzu to niezła gratka dla zwolenników tego typu muzyki, a dla tych którzy nie słuchali Jazzu wcześniej warto spróbować zawsze to nowe doświadczenie :D.

Pm

Kanalarz dziękuje za kolejną porcję jak że cennych informacji :D :D
Zobacz, naszą wyjątkową książkę Sekretne miejsca w Europie , w której znajdziecie miejsca, których w większości nie ma na mapach ani w przewodnikach. Ta wyjątkowo rzadka publikacja ujrzała światło dzienne po blisko pięciu latach poszukiwań. To idealna propozycja dla wszystkich, nie tylko tych kochających podróże, link do książki https://podroze.org.pl/product/sekretne ... w-europie/

Re: Nowy Orlean

3
Skoro podoba się, to jeszcze parę uwag i zdjęć:
To, co w Nowym Orleanie zasmuca, to fakt, że miasto na dłuższą metę jest właściwie skazane na zagładę – i to pomino iż robi się obecnie rzeczywiście dużo aby je zabezpieczyć przed siostrzyczkami Katriny. Winni temu są sami Amerykanie, a przede wszystkim teksaskie lobby naftowe. Wciąż rosną bowiem ilość i rozmiary platform wiertniczych i produkcyjnych w Zatoce Meksykańskiej. Aby do nich dopłynąć coraz większymi tankowcami, chemikaliowcami i innymi pudłami, pogłębia się wciąż tory wodne – i to głównie przy ujściu Mississippi. Bo Nowy Orlean to największy port regionu. Tak więc rzeka, która kiedyś wolno tam się rozlewała przynosząc jeszcze żyzne osady z głębi kontynentu, teraz płynie szybciej, na mniejszej powierzchni i zmywa grunt delty do głębin morskich. A mieszkańcy Nowego Orleanu nawet nie protestują, bo ten kompleks naftowo portowy teksaskich szejków to ważny pracodawca tego biednego miasta.
W swojej piosence “Louisiana” Randy Newman śpiewał kiedyś “They gonna wash us away”... Wprawdzie nawiązywał wtedy do potopu z 1929 roku, który sprawiła Mississippi a nie morze, ale były to prorocze słowa. Dlatego dokładając swoją cegiełkę do projektowania zabezpieczeń miasta przed powodziami żal mi trochę, że nie wystarczą one na długo. Może na 50 lub najwyżej 100 lat… Choć oczywiście dla tych, co tam dziś mieszkają, i ich dzieci to ma znaczenie. A swoją drogą może to i dobrze, że w Zatoce Gdańskiej nie ma ropy. Załączam kolejne zdjęcia.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
Załączniki
Nowy Orlean 2009: Jeszcze raz The Superdome. Nic z tego Kartinko, po moim trupie!
Nowy Orlean 2009: Jeszcze raz The Superdome. Nic z tego Kartinko, po moim trupie!
IMG_2428-.JPG (49.65 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Zdjęcie z samolotu. Szkoda, że był wieczór i kiepska pogoda. Zauważcie jednak, że autostrady nad mokradłami delty Mississippi buduje się nad ciągami wodnymi - nie nad lądem.
Nowy Orlean 2009: Zdjęcie z samolotu. Szkoda, że był wieczór i kiepska pogoda. Zauważcie jednak, że autostrady nad mokradłami delty Mississippi buduje się nad ciągami wodnymi - nie nad lądem.
IMG_2338-.JPG (37.26 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: W porcie lotniczym. Oczywiście miasto wita przybyszów jazzowo.
Nowy Orlean 2009: W porcie lotniczym. Oczywiście miasto wita przybyszów jazzowo.
IMG_2340-.JPG (65.48 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Prawie "saloon" z westernu. Tylko ta zabytkowa latarnia morska raczej z innego filmu.
Nowy Orlean 2009: Prawie "saloon" z westernu. Tylko ta zabytkowa latarnia morska raczej z innego filmu.
IMG_2347-.JPG (59.88 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Skąd my to znamy... Niektóre domy za szybko odnowiono - przed całkowitym wyschnięciem murów. I potem trzeba to robić jeszcze raz...
Nowy Orlean 2009: Skąd my to znamy... Niektóre domy za szybko odnowiono - przed całkowitym wyschnięciem murów. I potem trzeba to robić jeszcze raz...
IMG_2350-.JPG (55.53 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Przytułek dla bezdomnych mężczyzn. W Holandii takie przytułki (nawet te Armii Zbawienia) są koedukacyjne. A jak jest w Polsce?
Nowy Orlean 2009: Przytułek dla bezdomnych mężczyzn. W Holandii takie przytułki (nawet te Armii Zbawienia) są koedukacyjne. A jak jest w Polsce?
IMG_2351-.jpg (65.85 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Jedna z przecznic ulicy Poydras, bodajże Magazine Street. Od ulicy elewacje już odnowiono, ale za rogiem widać jeszcze ślady Katriny.
Nowy Orlean 2009: Jedna z przecznic ulicy Poydras, bodajże Magazine Street. Od ulicy elewacje już odnowiono, ale za rogiem widać jeszcze ślady Katriny.
IMG_2353-.JPG (55.82 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Na dziedzińcu Muzeum południowej sztuki Ogden. Bezcennych eksponatów tam nie ma (Nowy Orlean to nie Nowy Jork), ale naprawdę warto zobaczyć. Szczególnie jeśli chce się w przyspieszonym tempie uzyskać "feeling" amerykańskiego południa.
Nowy Orlean 2009: Na dziedzińcu Muzeum południowej sztuki Ogden. Bezcennych eksponatów tam nie ma (Nowy Orlean to nie Nowy Jork), ale naprawdę warto zobaczyć. Szczególnie jeśli chce się w przyspieszonym tempie uzyskać "feeling" amerykańskiego południa.
IMG_2356-.JPG (70.18 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Na południu Stanów nadal oddaje się hołd konfederatom z wojny secesyjnej. To pomnik ich wojskowego dowódcy - generała Roberta Lee. Obok zabytkowy tramwaj - atrakcja turystyczna ale i wciąż całkiem niezły środek komunikacji miejskiej.
Nowy Orlean 2009: Na południu Stanów nadal oddaje się hołd konfederatom z wojny secesyjnej. To pomnik ich wojskowego dowódcy - generała Roberta Lee. Obok zabytkowy tramwaj - atrakcja turystyczna ale i wciąż całkiem niezły środek komunikacji miejskiej.
IMG_2373-.JPG (69.94 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Miejscowy Uniwersytet. Mi oczywiście najbliższe były wydziały techniczne.
Nowy Orlean 2009: Miejscowy Uniwersytet. Mi oczywiście najbliższe były wydziały techniczne.
IMG_2378-.JPG (74.65 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Huragan nie zmył wszystkiego w biednych dzielnicach. Trochę ich kolorytu na szczęście pozostało.
Nowy Orlean 2009: Huragan nie zmył wszystkiego w biednych dzielnicach. Trochę ich kolorytu na szczęście pozostało.
IMG_2382-.JPG (68.82 KiB) Przejrzano 10456 razy
Nowy Orlean 2009: Nad jeziorem Pontchartrain połączonym kanałami z Mississippi. Wiaterek był nawet nie taki mocny a, jak widzicie, na sucho mi nie przeszło.
Nowy Orlean 2009: Nad jeziorem Pontchartrain połączonym kanałami z Mississippi. Wiaterek był nawet nie taki mocny a, jak widzicie, na sucho mi nie przeszło.
IMG_2392-.jpg (31.61 KiB) Przejrzano 10456 razy

Re: Nowy Orlean

7
Pamiętam, jak Nowy Orlean spotkała ta tragedia z Katriną... obok współczucia mieszkańcom, nawiedziła mnie jeszcze myśl, że być może już nigdy nie spełnię marzenia ze swojego dzieciństwa, że być może cały urok miasta przepadł, a nawet, że już nigdy się ono nie dźwignie. Ten post utwierdza mnie w przekonaniu, że to nadal piękne miejsce z duszą warte odwiedzenia! Ja wciąż o tym marzę i być może w tym roku uda mi się zobaczyć NO na własne oczy. Serdeczne dzięki za podzielenie się wrażeniami i zdjęciami.

Pozdrawiam,
Ali

Nowy Nowy Orlean

9
Widzę, że ożywa zainteresowanie Nowym Orleanem na naszym Forum. Miło mi, bo to ciekawe i sympatyczne miasto, w którym jest też parę “cegiełek” mojej pracy. Oczywiście “cegiełek” mniejszych niż w przypadku wielu innych kolegów po fachu, którzy na miejscu projektowali i budowali zabezpieczenia przed kolejnymi cyklonami, siostrami i braćmi Katriny. Ja tylko niektóre z tych projektów opiniowałem i służyłem radą w oparciu o holenderskie doświadczenia. Ale i to zostawiło po sobie jakiś tam ślad – zarówno w samym mieście jak i we mnie samym. To, w co wkłada się kawał roboty, zawsze jest potem bliskie sercu, więc polubiłem Nowy Orlean.

Chociaż większość z Was, być może, nigdy tam nie zajrzy, oto druga porcja zdjęć – tym razem nowszych bo sprzed 2-ch lat. Śladów Katriny już na nich nie widać. Miasto odzyskało dawny urok a nawet tu i ówdzie wypiękniało, bo po Katrinie znalazły się pieniądze na odrestaurowanie szeregu kamienic, innych obiektów a nawet całych dzielnic. Tak już na tym świecie bywa, że pieniądze na takie rzeczy znajdują się właśnie po katastrofach.

Oczywiście znajdą się tacy, którzy powiedzą, że Nowy Orlean – przeciwnie – stracił dawny urok. To, jak mi kiedyś ktoś w Polsce tłumaczył, “zależy od punktu widzenia, ten zaś od miejsca siedzenia, to zaś… itd.”. Z tego przeciwnego “punktu widzenia” można więc zapewne dostrzec, że Katrina zmyła część nowoorleańskiego folkloru. Spora bowiem grupa biednych, najczęściej czarnych mieszkańców – a więc tych, którzy stanowili ten folklor – została po przejściu cyklonu ewakuowana w inne rejony południowych stanów, np. do Houston w Teksasie. Tam ludzie ci znaleźli swój dom i tzw. “living” i już do miasta nie powrócili. Nie bardzo było zresztą do czego wracać. Pozostałości ich dawnych domów – zwykle kiepskiej konstrukcji – nie stanowiły po Katrinie większej wartości, więc je szybko uprzątnięto i wybudowano na ich miejscu biurowce, hotele itp. a więc to, co budują bogaci. Bo i tu trzeba powiedzieć, że tak już na tym świecie bywa… Jak ten mechanizm konkretnie działa, opisała na innych przykładach Naomi Klein w swojej książce “The Shock Doctrine”, do lektury której szczerze namawiam.

No ale cóż, nasz wieszcz pisał kiedyś, że nie czas żałować róż itd. Wypada więc stwierdzić, że Nowy Orlean jest dziś ładniejszy, czystszy i lepiej zadbany niż przed Katriną. Zaś przede wszystkim – i w tym te moje parę “cegiełek” – jest bezpieczniejszy! To tyle ogólnego wstępu. Resztę w szczegółach niech opowiedzą zdjęcia i komentarze do nich. Zobaczycie trochę tak dzisiejszej jak i starej architektury miasta i spróbujecie – mam nadzieję – atmosfery słynnej Mekki bluesa. Ale wtrącę też tu i ówdzie coś z mojego zawodu, byście mieli wyobrażenie, w jaki sposób miasto jest teraz zabezpieczone przed cyklonami. Zdjęcia te zamieszczę w kilku wpisach, bo mam ich sporo i za jednym razem nie przejdą.
Załączniki
Zaczynamy wędrówkę od Canal Street, Po prawej stronie leży Dzielnica Francuska, o której później. Te żeliwne balkony i balustrady to rzecz charakterystyczna dla starego Nowego Orleanu.
Zaczynamy wędrówkę od Canal Street, Po prawej stronie leży Dzielnica Francuska, o której później. Te żeliwne balkony i balustrady to rzecz charakterystyczna dla starego Nowego Orleanu.
Widok z mojego pokoju hotelowego na Mississippi. Ten most (a właściwie dwa mosty) za Hiltonem to Huey P. Long Bridge. Jeszcze do niego wrócę w następnym wpisie.
Widok z mojego pokoju hotelowego na Mississippi. Ten most (a właściwie dwa mosty) za Hiltonem to Huey P. Long Bridge. Jeszcze do niego wrócę w następnym wpisie.
Widok z mojego pokoju hotelowego. Na pierwszym planie kasyno Harrah's. Nowy Orlean nazywany jest też "Big Easy", a więc wszelkich rozrywek w nim nie brakuje.
Widok z mojego pokoju hotelowego. Na pierwszym planie kasyno Harrah's. Nowy Orlean nazywany jest też "Big Easy", a więc wszelkich rozrywek w nim nie brakuje.
Widok z mojego pokoju hotelowego. "Hotelów jak mrówków!", jak powiedziałby mój ś.p. wujek Walter. W jednym z nich - wysoko oczywiście - zainstalował się w czasie Katriny burmistrz (w U.S. major) Nagin - jedna z niesławnych postaci tamtych dni - i wyszedł dopiero gdy opadła woda.
Widok z mojego pokoju hotelowego. "Hotelów jak mrówków!", jak powiedziałby mój ś.p. wujek Walter. W jednym z nich - wysoko oczywiście - zainstalował się w czasie Katriny burmistrz (w U.S. major) Nagin - jedna z niesławnych postaci tamtych dni - i wyszedł dopiero gdy opadła woda.
To też zdjęcie z hotelu, ale już nie mojego. Taki zestaw ciężkich barek (5x5 sztuk), pchany przez jeden tylko holownik, przewozi tyle węgla, co ponad 10 dwudziestowagonowych pociągów w Polsce.
To też zdjęcie z hotelu, ale już nie mojego. Taki zestaw ciężkich barek (5x5 sztuk), pchany przez jeden tylko holownik, przewozi tyle węgla, co ponad 10 dwudziestowagonowych pociągów w Polsce.
Dzielnica Francuska, największa atrakcja turystyczna Nowego Orleanu. Oryginalnych typów też tam nie brak.
Dzielnica Francuska, największa atrakcja turystyczna Nowego Orleanu. Oryginalnych typów też tam nie brak.
Uliczka w Dzielnicy Francuskiej. Obok dobrej muzyki, knajp i innych rozrywek mozna tam wydać pieniądze na masę innych oryginalnych rzeczy.
Uliczka w Dzielnicy Francuskiej. Obok dobrej muzyki, knajp i innych rozrywek mozna tam wydać pieniądze na masę innych oryginalnych rzeczy.
Gdy zapada zmrok, wszyscy turyści w Dzielnicy Francuskiej szukają "mety" na obiad i rozrywkę.
Gdy zapada zmrok, wszyscy turyści w Dzielnicy Francuskiej szukają "mety" na obiad i rozrywkę.
W knajpie bluesowej w Dzielnicy Francuskiej. Blues niestety już nie klasyczny tylko "elektryczny", ale klasa nadal jest.
W knajpie bluesowej w Dzielnicy Francuskiej. Blues niestety już nie klasyczny tylko "elektryczny", ale klasa nadal jest.
W knajpie bluesowej. Ta trójka grala naprawdę bardzo dobrze.
W knajpie bluesowej. Ta trójka grala naprawdę bardzo dobrze.
Dzielnica Francuska nocą. Choć większość ludzi siedzi wtedy w knajpach albo już leży w łóżkach, dla mnie niektóre zakątki wtedy właśnie mają najwięcej uroku.
Dzielnica Francuska nocą. Choć większość ludzi siedzi wtedy w knajpach albo już leży w łóżkach, dla mnie niektóre zakątki wtedy właśnie mają najwięcej uroku.
Koncert grupy rockowej nad Mississipi. Zauważcie, że prawie wszyscy mężczyźni filmują i nagrywają to na iPad'ach. Tego nie rozumiem. Iść na koncert po to, by oglądać go tam na kilkucentymetrowym ekranie takiej zabawki?...
Koncert grupy rockowej nad Mississipi. Zauważcie, że prawie wszyscy mężczyźni filmują i nagrywają to na iPad'ach. Tego nie rozumiem. Iść na koncert po to, by oglądać go tam na kilkucentymetrowym ekranie takiej zabawki?...
Koncert grupy rockowej nad Mississippi, zbliżenie. Mnie akurat nie zachwycili.
Koncert grupy rockowej nad Mississippi, zbliżenie. Mnie akurat nie zachwycili.
Ale muzyka Nowego Orleanu, to obok bluesa przede wszystkim jazz. Posłuchać go można w najlepszym wykonaniu na każdym kroku.
Ale muzyka Nowego Orleanu, to obok bluesa przede wszystkim jazz. Posłuchać go można w najlepszym wykonaniu na każdym kroku.
Jeszcze raz gwiazdy jazzu, tym razem odlane w brązie.
Jeszcze raz gwiazdy jazzu, tym razem odlane w brązie.

Re: Nowy Orlean

10
Oto kolejna porcja zdjęć. Tym razem nie tylko turystyczne atrakcje ale i parę przykładów zrealizowanych zabezpieczeń miasta przed powodziami. Postaram się nie męczyć Was trudnymi technicznymi opisami, lecz ograniczyć się do spraw ogólnych. Zupełnie ominąć techniki nie da się, bo to "być albo nie być" Nowego Orleanu.
Załączniki
Statek wycieczkowy na Mississippi. Wycieczki po rzece są dość drogie, bo oferują również posiłek i - jakże by inaczej - muzykę. Dla liczących się z groszem niezłą alternatywą może być następne zdjęcie.
Statek wycieczkowy na Mississippi. Wycieczki po rzece są dość drogie, bo oferują również posiłek i - jakże by inaczej - muzykę. Dla liczących się z groszem niezłą alternatywą może być następne zdjęcie.
Prom między centrum miasta a dzielnicą Algiers. Jeśli uda się Wam kiedyś trafić do tego miasta, to naprawdę radzę wybrać się tym promem na drugą stronę rzeki. Za przeprawę nie płaci się a człek trafia wtedy w zupełnie inny świat o prawie nieskażonej atmosferze starego amerykańskiego Południa.
Prom między centrum miasta a dzielnicą Algiers. Jeśli uda się Wam kiedyś trafić do tego miasta, to naprawdę radzę wybrać się tym promem na drugą stronę rzeki. Za przeprawę nie płaci się a człek trafia wtedy w zupełnie inny świat o prawie nieskażonej atmosferze starego amerykańskiego Południa.
Widok na centrum Nowego Orleanu z przeciwnego brzegu Mississippi w dzielnicy Algiers. Jak widać, rzeką chodzą tu także statki morskie. Nic dziwnego, Nowy Orlean jest jednym z największych portów Stanów Zjednoczonych.
Widok na centrum Nowego Orleanu z przeciwnego brzegu Mississippi w dzielnicy Algiers. Jak widać, rzeką chodzą tu także statki morskie. Nic dziwnego, Nowy Orlean jest jednym z największych portów Stanów Zjednoczonych.
Niestety, moje pobyty w Nowym Orleanie nigdy nie zbiegły się w czasie ze słynnym "Mardi Gras" - rodzajem festynu ze wspaniałymi pochodami przebierańców, grup muzyczno-tanecznych itp. Nie mogę więc na ten temat wiele powiedzieć, ale zainteresowani znajdą na pewno piękne zdjęcia w internecie. "Mardi Gras" ma jednak swoje korzenie właśnie w dzielnicy Algiers.
Niestety, moje pobyty w Nowym Orleanie nigdy nie zbiegły się w czasie ze słynnym "Mardi Gras" - rodzajem festynu ze wspaniałymi pochodami przebierańców, grup muzyczno-tanecznych itp. Nie mogę więc na ten temat wiele powiedzieć, ale zainteresowani znajdą na pewno piękne zdjęcia w internecie. "Mardi Gras" ma jednak swoje korzenie właśnie w dzielnicy Algiers.
Przy pomniku Louisa Armstronga, bodajże najsłynniejszego nowoorleańczyka. Pomnik stoi przy przystani promu w dzielnicy Algiers.
Przy pomniku Louisa Armstronga, bodajże najsłynniejszego nowoorleańczyka. Pomnik stoi przy przystani promu w dzielnicy Algiers.
Ta promenada nad Mississippi w dzielnicy Algiers to rodzaj "Walk of Fame". Każda latarnia nosi imię sławnego muzyka jazzowego lub bluesman'a.
Ta promenada nad Mississippi w dzielnicy Algiers to rodzaj "Walk of Fame". Każda latarnia nosi imię sławnego muzyka jazzowego lub bluesman'a.
Typowe domki w dzielnicy Algiers. Od razu widać różnicę zamożności właścicieli. W Algiers przeważają takie jak ten z prawej strony.
Typowe domki w dzielnicy Algiers. Od razu widać różnicę zamożności właścicieli. W Algiers przeważają takie jak ten z prawej strony.
Przejazd podwójnym mostem autostradowym Crescent City Connection (CCC) Bridge przez Mississipi. Miasto ma w centrum dwa mosty i jeden ogólnie dostępny prom przez Mississipi.
Przejazd podwójnym mostem autostradowym Crescent City Connection (CCC) Bridge przez Mississipi. Miasto ma w centrum dwa mosty i jeden ogólnie dostępny prom przez Mississipi.
Podwójny most Crescent City Connection Bridge przez Mississippi widziany od strony nabrzeży w centralnej części miasta. Przy okazji sprostowanie: Na zdjęciu w moim poprzednim wpisie figuruje też fragment tego mostu a nie Huey P. Long Bridge.
Podwójny most Crescent City Connection Bridge przez Mississippi widziany od strony nabrzeży w centralnej części miasta. Przy okazji sprostowanie: Na zdjęciu w moim poprzednim wpisie figuruje też fragment tego mostu a nie Huey P. Long Bridge.
"Lekka" tama zaporowa z przejściem dla drogi biegnącej po przeciwnej stronie pod wiaduktem. Takie tamy dzielą Nowy Orlean na sektory. W ten sposób powódź w jednym sektorze nie prowadzi automatycznie do zalania całego miasta. Wrota tego przejścia na następnym zdjęciu.
"Lekka" tama zaporowa z przejściem dla drogi biegnącej po przeciwnej stronie pod wiaduktem. Takie tamy dzielą Nowy Orlean na sektory. W ten sposób powódź w jednym sektorze nie prowadzi automatycznie do zalania całego miasta. Wrota tego przejścia na następnym zdjęciu.
Oto właśnie wrota takiego zamknięcia w tamie przeciwpowodziowej w samym mieście. W razie zagrożenia powodzią zamyka się ruch na drodze i zasuwa się wrota.
Oto właśnie wrota takiego zamknięcia w tamie przeciwpowodziowej w samym mieście. W razie zagrożenia powodzią zamyka się ruch na drodze i zasuwa się wrota.
Budowa ciężkiej morskiej tamy zaporowej. Zainteresowani wśród Was niech zwrócą uwagę na rurowe przekroje nośne tak betonowej ściany tamy jak i stalowych zastrzałów. No i oczywiście duży stopień prefabrykacji. Nic dziwnego, ta tama ciągnie się dziesiątkami kilometrów, a więc prefabrykacja tu się opłaca (courtesy: US Army Corps of Engineers).
Budowa ciężkiej morskiej tamy zaporowej. Zainteresowani wśród Was niech zwrócą uwagę na rurowe przekroje nośne tak betonowej ściany tamy jak i stalowych zastrzałów. No i oczywiście duży stopień prefabrykacji. Nic dziwnego, ta tama ciągnie się dziesiątkami kilometrów, a więc prefabrykacja tu się opłaca (courtesy: US Army Corps of Engineers).
Montaż betonowej części górnej z pomostem na ciężkiej morskiej tamie zaporowej (courtesy: US Army Corps of Engineers).
Montaż betonowej części górnej z pomostem na ciężkiej morskiej tamie zaporowej (courtesy: US Army Corps of Engineers).
Ciężka morska tama zaporowa, już zrealizowana (courtesy: US Army Corps of Engineers).
Ciężka morska tama zaporowa, już zrealizowana (courtesy: US Army Corps of Engineers).
Nowa przepompownia mająca m.in. usunąć wodę z miasta po powodzi. W USA taktyka jest tu trochę inna niż w Holandii. Amerykanie projektują zabezpieczenia na tzw. 100-letnią falę powodziową, Holendrzy na 10.000-letnią. Ale Amerykanie inwestują więcej (przynajmniej tak uważają) w usuwanie skutków powodzi, gdy ta nastąpi.
Nowa przepompownia mająca m.in. usunąć wodę z miasta po powodzi. W USA taktyka jest tu trochę inna niż w Holandii. Amerykanie projektują zabezpieczenia na tzw. 100-letnią falę powodziową, Holendrzy na 10.000-letnią. Ale Amerykanie inwestują więcej (przynajmniej tak uważają) w usuwanie skutków powodzi, gdy ta nastąpi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowy Orlean”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości