Strona 1 z 2

Korea

: 28 lis 2010 01:16
autor: kanalarz
Korea jest ostatnio na pierwszych stronach gazet. Konflikt między jej obu częściami znów dał o sobie znać. A jednak Koreańczycy w bezpośrednich kontaktach nie robią aż tak czupurnego wrażenia. Byłem oczywiście tylko u tych z południa – ci z północy nie wpuszczają do siebie prawie nikogo – ale to w końcu jeden naród. Moja podróż miała miejsce w lipcu 2008, trwała tydzień i ograniczała się do Seulu i okolic. Celem jej była znów międzynarodowa konferencja po linii mojego zawodu. Jednak i przy takich okazjach można kraj i ludzi trochę poznać.
Seul to olbrzymi, nowoczesny, 13-milionowy moloch. Szczegóły o samym mieście można znaleźć w internecie, więc ograniczę się do paru osobistych wrażeń. Miasto nie jest tanie – ceny dorównują prawie japońskim. I nie tylko ceny, także sam styl: uprzejmy ale sztywny, do końca podporządkowany pracy, biznesowi. Miasto, choć moloch, jest też schludne, czyste. Nigdzie np. nie zauważyłem ani śladu grafiti. Pytałem gospodarzy, jak oni to robią, ale tylko uśmiechali się po japońsku w odpowiedzi. Podejrzewam, że panuje tam dość ostra kontrola – zarówno tzw. „społeczna” jak i ze strony policji, bo młodzież poza tym zachowuje się i ubiera po naszemu a nawet jeszcze bardziej „hipowo”.
Raz udało mi się natknąć wieczorem na dużą manifestację w Seulu. Jak potem podały media, manifestowano przeciwko importowi amerykańskiego mięsa, ale chyba nie tylko. Taka manifestacja wygląda zupełnie inaczej niż u nas: Demonstranci tłumnie siadali na bruku jednej z głównych ulic blokując ruch. Mieli pikiety, rzadziej transparenty i palili na tym bruku świeczki. Nikt nie wznosił żadnych okrzyków, panowała cisza. W bocznych ulicach stały jednak oddziały koreańskiego ZOMO gotowe do akcji. Zrobiłem parę zdjęć demonstrantom, chciałem też i tym zomowcom, ale odciągnęła mnie stamtąd brazylijska współuczestniczka konferencji. Może i dobrze...
Oczywiście najatrakcyjniejsze turystycznie w Seulu jest jego stare miasto, tętniące życiem do późnych godzin nocnych. Ale warto też przejść się bulwarami rzeczki Cheonggye, jeszcze nie tak dawno zupełnie zabudowanego ścieku, lecz w ostatnim 10-leciu odkrytej, oczyszczonej i dodającej dziś miastu wiele uroku. Wielopoziomowe sploty dróg i autostrad, ciekawe mosty, futurystyczny port lotniczy, wysokie biurowce a także bloki mieszkalne (przeciętnie 30 – 40 piętrowe) nadają dziś Seulowi charakter wielkiej, nowoczesnej metropolii. Zapraszam do obejrzenia zdjęć.

Re: Korea

: 28 lis 2010 01:24
autor: kanalarz
I jeszcze parę zdjęć.

Re: Korea

: 28 lis 2010 01:37
autor: kanalarz
I jeszcze trójka zdjęć.

Re: Korea

: 28 lis 2010 14:35
autor: kanalarz
Dodam jeszcze, że Koreańczycy są – może jeszcze gorzej niż Japończycy – narodem, który zupełnie ominęła emancypacja kobiet. Ich model rodziny i podział ról między mężem a żoną jest wręcz średniowieczny. Przynajmniej według kategorii dzisiejszej Holandii i Polski, którą opuściłem 30 lat temu. W dzisiejszej Polsce widać bowiem też zwrot wstecz na tym polu.
W Korei mąż jest od zarabiania pieniędzy i robienia kariery a żona od troski o dzieci, dom i wszystko, co się z tym łączy. Najwyżej raz lub dwa razy w roku wkłada ona piękną sukienkę i występuje jako laleczka do ozdoby męża na jakimś przyjęciu związanym z jego pracą. On zaś jest w każdym calu “workoholic’kiem”, do domu wraca zawsze później niż to wynika z oficjalnych godzin pracy (lub czasem wcale na noc nie wraca), problemami w pracy z żoną się nie dzieli, domem i rodziną niewiele się interesuje i … stan ten uwża za normalny :oops: .
Jest to – powiedziałbym – “kulturalna anomalia” Korei i Japonii, a to z dwóch powodów: Po pierwsze dlatego, że Koreanki czy Japonki na pewno nie ustępują inteligencją swym mężom, o ile ich nią nie przewyższają. To ostatnie wrażenie nasuwa się w każdym razie na przyjęciach, bankietach itp., gdy można dostrzec jak różnorodne sprawy należą do sfery trosk żon, podczas gdy ich mężowie zachowują się “jednowymiarowo” – interesuje ich tylko praca. Po drugie zaś dlatego, że Korea (oczywiście ta południowa) jest naprawdę krajem super-nowoczesnym. Przykładów tego jest co niemiara, że załączę tu tylko jedno zdjęcie z koreańskiej … toalety. Kto wie, może czeka nas więc drugie natarcie wschodnich "tygrysów", gdy dopuszczą oni do głosu własne żony :o .

Re: Korea

: 29 lis 2010 16:53
autor: backpacker
Jak zwykle doskonały i cenny opis, wzbogacony o fotografie! Bardzo interesujące, szczególnie w obliczu dobiegających nas ostatnio informacji o napięciach w tamtych rejonach świata...

Re: Korea

: 29 lis 2010 19:28
autor: Marylka
Witam. Miło było zapoznać się z tak trafnymi spostrzeżeniami.Tak naprawdę mało wiemy o Korei i życiu jej mieszkańców.Wiem ze nigdy tam nie pojadę ,dziękuje za wspaniałe zdjęcia.

Re: Korea

: 29 lis 2010 22:42
autor: kanalarz
Miło mi, że te zdjęcia i opisy trafiają Wam do gustu. Ale Ty Marylko nie mów nigdy "nigdy". W życiu wszystko może się zdarzyć - i to zwykle szybciej niż ktokolwiek by się tego spodziewał.

Re: Korea

: 16 lis 2012 22:06
autor: volfee
Zgadzam się, nigdy nie mów nigdy.

Ja byłem w Korei Płd. w tym roku i też nie był to kraj na mojej liście krajów do zwiedzenia. Padło na Koreę, bo nie mieliśmy czasu na Chiny. Dlatego nie liczyłem na nic wyjątkowego.

Na miejscu okazało się, że jest to niesamowity kraj, posiadający naprawdę sympatycznych mieszkańców. Z tymi supernowoczesnymi toaletami to trochę przesadziłeś, bo większość tych publicznych jest bardziej obrzydliwa niż nowoczesna. Nie mniej jednak nie jest to nic gorszego niż to co można znaleźć np. na polskich dworcach.

Wspaniałą rzeczą w Korei jest pro-zachodniość. Wszystkie (znaczna większość) znaków jest zapisana krzaczkami i po w naszym alfabecie. Metro w Seulu jest tak intuicyjne, że dało by sobie w nim radę samotne 13-letnie dziecko. No i wszyscy, którzy mają jakikolwiek kontakt z turystami mówią po angielsku (chociaż ze śmiesznym akcentem).

Rok temu myślałem, że nigdy tam nie pojadę, teraz myślę, kiedy tam wrócę.

Nigdy nie mów nigdy.

Re: Korea

: 20 lis 2012 12:36
autor: sagnieszka
Moim zdaniem jest w tym odrobina prawdy, że Azjaci - Koreańczycy, Japończycy, Chińczycy - to ludzie zgoła inni od Europejczyków. Miałam przyjemność poznać kilku osobników z Korei Południowej, którzy przybyli na mą ukochaną Politechnikę Śląską w ramach programu wymiany Erasmus... i większość z nich nie odezwała się do nas przez cały semestr;- )

Re: Korea

: 06 gru 2012 21:46
autor: impresjonista
Nie zapominajcie o Korei Północnej. To jest miejsce nie do podrobienie. Niesamowity klimat. Trochę jak w innym świecie. No i najważniejsze DPRK coraz mocniej otwiera się na turystów.