Nieprzeczytane posty

Wyjazd do Wietnamu - PYTANIA

1
Wyjeżdżam do Wietnamu. Będę przebywał w Hanoi i Hoi An. Razem tydzień czasu. Kompletnie nic nie wiem o podróżach i tak odległych krajach. Rady doświadczonych osób z forum będą najlepszą pomocą!!!
Pytania mogą być prymitywne, ale zauważyłem że w ludziach zwiedzających świat jest dużo wyrozumiałości. Będę wdzięczny za obszerne odpowiedzi.

1. Jak wygląda sprawa komarów i malarii? Jak się najlepiej zabezpieczyć? Produkty kupować na miejscu? Jakich miejsc unikać? Czy pod koniec marca w Wietnamie już komary występują?
2. Jak wygląda na miejscu służba medyczna? Gdzie się zgłaszać? Czy ubezpieczenie trzeba wykupić w Polsce, jeśli tak to gdzie?
3. Czy na okres marca macie rady dla alergików? Czy występują tam pylenia itp.
4. Co jeść, żeby niczym się nie zarazić. Podajcie jakieś okrojone menu, na przetrwanie ;) Lekarz doradza gotować wodę 20 minut...
5. Można w Wietnamie korzystać z internetu, telefonu?
6. Dawno temu widziałem święto lub festiwal, podczas którego puszczało się świetlne lampiony do nieba. Czy w marcu można zobaczyć coś takiego w Wietnamie?
7. Jakim językiem się porozumiewać? Polecacie jakąś dobrą pozycję, słownik wietnamski?
8. Co ciekawego kupić, żeby było niezapomnianą pamiątką z tej podróży!?
9. Jak się ubrać na tą porę roku. Jakie buty? Czy nie ma potrzeby zabierania wielu ubrań bo można kupić wszystko na miejscu. Słyszałem, że można w tym rejonie świata kupić tanie garnitury na miarę? Prawda to?

Wszelkie spostrzeżenia i inne porady przyjme z niskim pokłonem.
Pomóżcie odwdzięczę się czymś bardzo cennym, a konkretniej tym :)

Re: Wyjazd do Wietnamu - PYTANIA

2
Hej! Podróżowałam sama po Wietnamie przez kilka tygodni wiec postaram sie odpowiedzieć na Twoje pytania:)
1. W Wietnamie lepiej zabezpiecz się przed malaria. Tabletki typu Mallarone przepisze Ci lekarz chorób tropikalnych. Tabletki zaczyna się brać na dzień lub dwa przed wyjazdem do strefy malarycznej, bierzesz jedna codziennie podczas śniadania az do końca pobytu a potem jeszcze tydzień po wyjeździe z kraju. Głośno jest o tzw. efektach ubocznych ale tak naprawdę zdarzają się one niezwykle rzadko. Ja podróżuję bardzo dużo i jak na razie miałam tylko raz lekkie nudności i zawroty glowy.
Ja byłam w Wietnamie pod koniec marca i komarow nie było ale warto mieć ze sobą jakiś off-
tak na wszelki wypadek.
2. Lepiej wykup sobie ubezpieczenie na podroż. Na szczęście nigdy nie musiałam korzystać z pomocy medycznej w Azji wiec nie wiem jaki to tam wygląda. Na ostatnia podroż wykupywałam ubezpieczenie w Hestii ale każda agencja ubezpieczeniowa ma w swojej ofercie ubezpieczenia w podroży wiec możesz porównać i sprawdzić oferty
3. Nie mam problemów z alergia dlatego na to pytanie niestety nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć.
4. Co do jedzenia to ja jadłam wszystko i nic mi się nie stało ale to zależy od żołądka. Na pewno bądź ostrożny, staraj się unikać jedzenia ulicznego którego w Wietnamie jest mnóstwo. Restauracje przeważnie sa ok, nie ma co wpadać w panikę i chodzić tylko do Fast foodow bo jedzenie w Wietnamie jest naprawdę przepyszne. Ja zajadałam się owocami morza które na wybrzeżu-Hoi Ann-sa bardzo tanie i pysznie doprawione. Wodę pij tylko z butelek, nigdy z kranu. Jeżeli napój podaja w szklankach, poproś o słomkę. Nie dodawaj lodu do napojów -nigdy nie wiadomo jakiej wody pochodzi lod, nie myj tez owoców pod woda z kranu. Może to brzmi jak lekka paranoja ale dzięki takim prostym zasada ja przejechałam Azje bez żadnych problemów żołądkowych.
5. Nie wiem jak telefon ale kafejki sa dosłownie na każdym rogu. Internet jest bardzo tani i dość szybki.
6. Z tym świętem to nie wiem. Ja byłam mniej więcej w tym samym czasie co ty się tam wybierasz i nic takiego niestety nie było.
7. Wszyscy-absolutnie wszyscy mówią po angielsku. Sklepy, hotele, transport-nie ma najmniejszego problemu z językiem. A nawet jak nie mówią płynnie po angielsku to znają podstawowe zwroty.
8. W Hanoi ja kupiłam piękne krawaty z jedwabiu-taniocha a jedwab prawdziwy. Zestaw pałeczek do jedzenia w pięknym ręcznie rzeźbionym pudelku, male miseczki do jedzenia noodle ze specjalnymi otworami na pałeczki. Ogólnie sklepów jest mnóstwo i tyle samo towarów. Dodatkowo w Hanoi tysiące stoisk z podróbkami towarów (ciekawostka jest to ze bardzo często towary sa oryginalne bo wiele firm ma w Wietnamie swoje fabryki produkcyjne a pracownicy po prostu wynoszą towar pod ubraniem i sprzedają na ulicy, można kupić za parę dolarów oryginalne Nike czy koszulki Lacoste.) Na Hoi An to lepiej przygotuj posty plecak. Miasteczko to słynie z zakładów krawieckich. Cale miejsce to jeden wielki dom handlowy gdzie za parę dolarów krawiec zrobi Ci podróbkę garnituru Armani, uszyje kopie kreacji oscarowej albo zrobi buty!!! Wszystko bardzo tanio i szybko-jeden dzień czekania:)
9. Klapki, szorty … cos lekkiego. Tam jest naprawdę ciepło. Poza tym możesz wszystko dokupić na miejscu, nie ma z tym problemu.

Poza tym w Hoi An jest piękna plaża oddalona od miasta o parę kilometrów. Najlepszym sposobem żeby się tam dostać jest „złapać motocyklistę”;) Przy głównej ulicy stoi mnóstwo motocyklistów którzy za parę dongow podrzuca Cie na plaże. To samo z droga powrotna, jest to absolutnie bezpiecznie. Plaża jest naprawdę bardzo ładna. W restauracjach nad woda można spróbować wyśmienitych owoców morza. A jak masz zamiar się przemieszczać z Hanoi do Hoi An? Ja polecam ci nocne autobusy które sa bardzo wygodne. Zamiast foteli maja … piętrowe łóżka wiec cala drogę wygodnie sobie spisz. Bilet możesz kupic w recepcji każdego hotelu albo w biurze turystycnym. Bilet nie jest drogi. Jak masz jeszcze jakieś pytania to pisz. Wietnam jest cudowny, najpiękniejszy kraj Azji południowo wschodniej. Ja byłam tam dwa lata temu i jeszcze nie było tam jeszcze wielu turystów -co działało na plus(przeludniona Tajlandia). Milej wyprawy, baw się dobrze:)

Re: Wyjazd do Wietnamu - PYTANIA

3
Lilou odpowiedziała już wyczerpująco na pytania Arka1 i zrobiła to rzeczywiście z wiedzą o Wietnamie, więc dodam tylko parę uwag od siebie. Będą one z nieco innej bo holenderskiej perspektywy. Poza tym ja lepiej poznałem południe kraju niż północ, choć np. Hanoi i Zatokę Ha Long też zwiedziłem. Ale może przez to będziemy z Lilou “kompatybilni”.

· Sprawa malarii: Mniej bym się jej obawiał niż Lilou. Holenderska służba zdrowia doradza zabezpieczanie się przed nią (tu przeważnie szczepionką) tylko wtedy, gdy ma się zamiar spędzić dłuższy czas w południowych rejonach Delty Mekongu. W innych regionach (w tym także w północnej części delty) jest to zbyteczne. Tabletki przeciw malarii miewają poza tym działania uboczne. Przekonałem się o tym nie na własnej skórze ale jednak z bliska: Moja angielska sąsiadka w mikrobusie wożącym nas po delcie dostała od nich mdłości i wymiotów, które popsuły jej wyprawę. A brała je podobno zgodnie z przepisem.
· Sprawa jedzenia: Podzielam tu zdanie Lilou: wypada być ostrożnym jeśli chodzi o posiłki oferowane na ulicznych straganach. Z drugiej jednak strony kuchnia wietnamska jest bardzo oryginalna, smaczna i naprawdę warta odkrycia. Ja w takich sytuacjach aplikuję zwykle swojemu żołądkowi rodzaj treningu: Zaczynam od dań łagodnych, zbliżonych do naszych, a kończę np. na potrawce z pytona w ostrym sosie. Nie obawiałbym się też specjalnie tych kostek lodu – w każdym razie nie w dużych miastach jak Sajgon (dziś Ho-Chi-Minh City lub krótko HCMC). W każdej knajpce w Sajgonie pozwalałem sobie wsypywać je do piwka 333 (Ba-Ba-Ba) i nic mi nie było. Moi towarzysze podróży robili to samo.
· Sprawa języków : Angielskim można się przeważnie rzeczywiście porozumieć, choć na południu łatwiej niż na północy – tam zachowały się jeszcze orientacje pro-francuskie. Na targach itp. można nawet porozumieć się bez języka. Ustalanie ceny odbywa się na kieszonkowym kalkulatorze, który wędruje z rąk do rąk. Przy odrobinie szczęścia można też nagle natrafić na Wietnamczyka mówiącego po …polsku. Wielu z nich studiowało bowiem kiedyś w naszym kraju i zajmuje dziś kluczowe pozycje w Wietnamie. Odkąd my zmieniliśmy front, są to zapomniani przez Polskę wspaniali ludzie. Przy odrobinie zainteresowania i troski z naszej strony mogliby nam oni pomóc otworzyć niejedne drzwi na Dalekim Wschodzie. Ale to już inny temat.
· A tak w ogóle to warto wiedzieć, że Wietnamczycy to ludzie twardzi ale też pogodni i z humorem. Pogodą ducha, uśmiechem lub nawet żartem można tam więcej załatwić niż chłodem lub – nie daj Boże – awanturą. Jak wszędzie w tym rejonie, opłaca się też być cierpliwym i uprzejmym. Warto np. nauczyć się choćby paru podstawowych zwrotów grzecznościowych po wietnamsku. Oni to lubią i cenią.

To tyle. Życzę niezapomnianych wrażeń!
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")

Re: Wyjazd do Wietnamu - PYTANIA

6
Witaj Gregor! Wyjazd do Hanoi jest rzeczywiście godny polecenia ale i pewnego przygotowania – tak od strony różnych praktycznych detali, jak i od strony psychicznej. Czeka Cię tam inny świat... Ale Ty może to już wiesz. Co do hoteli, to nie mogę Ci wiele doradzać, bo mi hotel załatwiali Wietnamscy gospodarze. Może Lilou napisze Ci więcej o hotelach. Pewne jest jednak, że hotele – jak prawie wszystko w Wietnamie – są na ogół bardzo tanie. Nie brałbym najtańszych – chyba, że jesteś tak zahartowanym backpackerem, że dzielenie pokoju z karaluchami i innymi (w końcu też bożymi) strwrzeniami nie sprawia Ci różnicy. Na Ha Long wybrałbym się z wycieczką. W mieście jest masa małych biur podróży organizujących (też bardzo tanio) takie wycieczki. W każdym razie nie jechałbym tam wypożyczonym skuterkiem. Dlaczego – zobaczysz na miejscu. Życzę przyjemnych wrażeń. Bo że będą mocne, to wiem na pewno.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")

Re: Wyjazd do Wietnamu - PYTANIA

7
kanalarz pisze:Witaj Gregor! Wyjazd do Hanoi jest rzeczywiście godny polecenia ale i pewnego przygotowania – tak od strony różnych praktycznych detali, jak i od strony psychicznej. Czeka Cię tam inny świat... Ale Ty może to już wiesz. Co do hoteli, to nie mogę Ci wiele doradzać, bo mi hotel załatwiali Wietnamscy gospodarze. Może Lilou napisze Ci więcej o hotelach. Pewne jest jednak, że hotele – jak prawie wszystko w Wietnamie – są na ogół bardzo tanie. Nie brałbym najtańszych – chyba, że jesteś tak zahartowanym backpackerem, że dzielenie pokoju z karaluchami i innymi (w końcu też bożymi) strwrzeniami nie sprawia Ci różnicy. Na Ha Long wybrałbym się z wycieczką. W mieście jest masa małych biur podróży organizujących (też bardzo tanio) takie wycieczki. W każdym razie nie jechałbym tam wypożyczonym skuterkiem. Dlaczego – zobaczysz na miejscu. Życzę przyjemnych wrażeń. Bo że będą mocne, to wiem na pewno.
Witam kanalarz bardzo dziękuję za odp i Twoje sugestię.

Re: Wyjazd do Wietnamu - PYTANIA

9
Ja mam pytanie z innej beczki - jak tam nastawiona jest do turystów ludność? Prawie każdy przewodnik czy relacja z podróży, na które trafiam mówią, że turystów często okradają. W sensie w biały dzień, zrywają aparaty fot z szyi etc.
Prawda to? Bo jakoś mnie to mocno zdziwiło:/

Re: Wyjazd do Wietnamu - PYTANIA

10
Mnie też te doniesienia mocno dziwią. Spędziłem tam 3 tygodnie – w większości w HCMC (Sajgonie) i Delcie Mekongu ale i parę dni w Hanoi i zatoce Ha Long – i nikt mi niczego nie ukradł. A bywałem w różnym otoczeniu, m.in. w slumsach, wielkich i zatłoczonych halach targowych Sajgonu (które koniecznie trzeba zaliczyć) itp. Nawet specjalnie się nie zabezpieczałem nosząc czasem portfel w tylnej kieszeni spodni a aparat np. w torebce plastykowej, co – jak wiadomo – jest niezbyt rozsądne. Tego więc nie radzę nigdzie, tzn. nie tylko w Wietnamie. Dobrym miejscem na portfel – jeśli nie lubi się torebek na szyi, a je nie lubię – jest np. zapinana kieszeń w spodniach typu bermudy (za nisko dla złodzieja). Na aparat dobrze jest mieć futeralik na pasie spodni – oczywiście z przodu. Musi on być mocny ale też łatwo otwieralny, bo na pewno będziemy chcieli uchwycić scenki, które szybko znikają.
To, na co warto być przygotowanym, to pewna natarczywość. To nie tylko wietnamska cecha – spotyka się ją w całej Azji, może z wyjątkiem Japonii i Korei. Radzę to przyjmować cierpliwie, z uśmiechem i w pełnym relaksie. Broń Boże nie denerwować się. Przy odpowiednim nastawieniu tubylec przestaje być wtedy intruzem a staje się źródłem bardzo ciekawych obserwacji, wiadomości, nawet cennych wskazówek. Całe zaś spotkanie kończy się w atmosferze przyjaźni, poczucia że oto przeżyło się coś niezwykłego.
Przykład: Podczas obiadu na balkonie sajgońskiej restauracyjki podeszła do nas młoda kobieta nachalnie próbując nam sprzedać gumę do żucia. Nie chcieliśmy, przekomarzanie trwało długo, w końcu na którąś z rzędu odpowiedź „Sory, I don’t need it” usłyszałem „But I need to sell it to you”... No i co tu zrobić? To przecież argument nie do odrzucenia, i to nie w sensie tego z filmu „Ojciec Chrzestny”. Odbyliśmy dłuższą rozmowę – nadal na luzie, ale już bardzo osobistą. Osobistą z obu stron. W końcu kupiłem tę gumę do żucia sporo ją zresztą przepłacając. Dziś jestem zdania, że był to chyba najlepszy interes, jaki zrobiłem wtedy w Wietnamie. Tobie Dreamistru życzę przyjemnych wrażeń i też paru takich interesów.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wietnam”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości

cron