Witam.
Chciałbym zaczerpnąć od was rady. Jakieś 2 lata temu wpadłem na pomysł tzw "podróży przez całe życie". Teraz z zaskoczeniem stwierdzam iż ten pomysł trzyma się mnie cały czas. Za rok osiągnę pełnoletniość i pomyślałem że powoli trzeba by było zacząć planować to wszystko. Ponieważ nie mam za dobrych perspektyw związanych z moim dalszym życiem w kraju, zamierzam skończyć liceum i wybrać się w tą "niekończącą" podróż. Na początku myślałem o studiach w pierw, ale stwierdziłem iż skoro teraz nie daję sobie rady co dopiero na studiach. Nie mówiąc nawet o tym bym miał być na nie przyjęty. Wiem można by powiedzieć idź się uczyć chłopie i kreska na drogę. Aczkolwiek postanowiłem już i tu proszę was o rady. Przedstawię wam moją koncepcje tego jak to miało by wyglądać (bardzo ale to bardzo ogólną). Proszę o ewentualne pomysły oraz sugestię. W razie niezainteresowania moim postem prosiłbym o zignorowanie go. Mój pomył nie jest idealny aczkolwiek na razie tylko na to wpadłem. Więc:
Na początku zbieram dość sporą sumkę która pozwoli mi ogarnąć się w nowym świecie (1 przystanek, kraj) część posiadam aktualnie (praca w czasie wolnym itp...).
Potem podróż do pierwszego kraju myślę że jako środek transportu wybrał bym zazwyczaj (ogólnie podczas całej podróży) autostop. Planuję używać pieniędzy tylko kiedy będzie to konieczne np. nocleg, jedzenie... Myślę o systemie rok w danym miejscu i kontynuacja wędrówki do kolejnego i tak dalej... Nie planuję spędzić wędrówki jak można by pomyśleć(turysta...) raczej planuję w każdym miejscu podjąć jakąś śmieciową pracę np. w pizzeri, na zbiorach. I utrzymywać się w granicach rozsądku, dodam iż prawie perfekcyjnie znam angielski i średnio niemiecki. Na początku planuję wybrać się do krajów Europy a potem z czasem coś bardziej egzotycznego, oddalonego. Wiem że nie wszystko jest takie łatwe jak się wydaję aczkolwiek sam jestem tego świadom. Planuję połączyć moją podróż z nauką języka czy zwyczajów danego regionu by jakoś odnaleźć się w powstałej rzeczywistości. Kiedyś nawet planowałem studiować językoznawstwo czy filologię angielską, ale zorientowałem się że ja w połączeniu ze studiami to dwoma słowami była by katastrofa. Po krótce to wszystko co chcę wam powiedzieć. Proszę o rady i sugestie dotyczące mojego pomysłu na życie. Jeśli ktoś zamierza skrytykować mnie lub mój pomysł niech schowa tę krytykę dla siebie. I tak się nimi nie przejmę więc po co marnować czas... . Dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam.

Jeżeli faktycznie nie czujesz się na siłach studiować i później dorwać jakiejś ciekawej pracy, to może taka podróż faktycznie jest jakimś rozwiązaniem. Bez wykształcenia z pewnością lepiej będziesz żył zagranicą niż u nas, przynajmniej w tych wysokorozwiniętych krajach. Czy uda Ci się przez całe życie podróżować? Wątpię. W końcu zatęsknisz za osiadłym trybem życia. Oczywiście, na podróże zawsze czas i chęci będą, ale pewnie będziesz w końcu potrzebował miejsca w które wracasz, znajomych z którymi się spotykasz, rodzinę którą pokochasz. Ale przez pierwsze lata, czemu nie?

Myślę, że taka podróż dobrym, otwartym podejściem do miejsc, ludzi, doświadczeń może okazać się pomocna w określeniu planów na przyszłość.
Życie to przecież podróż, nawet jeśli nei zmieniamy miejsca zamieszkania
Ale do rzeczy. Na pewno znajomość angielskiego + innego/innych języków to must. Bez niej nie ma co wybierać się w świat. Planując kraje, pamiętaj, że do sporej ich ilości Polak musi mieć wizę, której otrzymanie obwarowane jest mniejszą lub większą ilością warunków.
Ponadto sugeruję zapoznanie się dokładne z możliwościami zarobkowania w krajach planowanego pobytu, kosztami wynajmu lokalu, zakupu jedzenia.
Na pewno kraje Azji np. Tajlandia są tanie, z kolei UE dość kosztowne.
By wybrać kraje i wniknąć w ich rzeczywistość konieczne jest zapoznanie się ze zwyczajami już tu w Polsce, byś nie pojechał w miejsce, które totalnie Ci "nie leży".

No nie wiem, co jeszcze - pytaj

Moim zdaniem zawsze warto spróbować,przecież świat stoi przed Tobą otworem,znając tylko język możesz bez problemu podróżować po wielu krajach. Inna sprawa to fundusze,na taką wyprawę zawsze trzeba się przygotować pd tym względem.