Strona 1 z 2

Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 27 sty 2012 20:28
autor: nollewska
Zapraszam do podzielenia się znanymi legendami turystycznymi lub związane z turystyką. Chętne osoby prosimy o napisanie ciekawej legendy, którą poznali w czasie wycieczki, usłyszeli od znajomych lub poznali ciekawą legendę w różnych okolicznościach.

Jak powstało Murzasichle

Otóż około 400 lat temu dz okolic Nowego Sącza przyszedł niejaki Łukasz Sądelski. Schronił się tylko po to, aby uniknąć kary, gdyż był ścigany za prawo pańszczyźniane. Łukasz zamieszkał na terenie dzisiejszej Capówki, która w tym czasie nosiła nazwę Cyryl. Chłop wraz ze swoimi czterema synami zbudował domek.Sam Łukasz oraz jego synowie byli mocnej postury,wysokiego wzrostu, a także byli bardzo silni.
W okolicy dzisiejszego Muru przy Stasikówce znajdowało się sześć domów, a mieszkańcy te osady chcieli utworzyć gromadę z mieszkańcami Sichły. Jednak wskutek epidemii, która w tym czasie panowała, wszyscy ludzie umarli (na Murze) i stąd od słowa oznaczającego śmierć, a więc mor, albo pomór, osadę tę nazywano Mur.Do czasów II wojny światowej Mur i Zasichła stanowiły jedną gromadę. Mieszkańcy Muru sprawy gminne załatwiali u sołtysa w Murzasichlu. TE dwie wioski połączono w pisowni: Mur-Zasichła.Po II wojnie światowej, gdy Mur przyłączono administracyjnie do gromady Stasikówka, Schla otrzymała dzisiejszą nazwę Murzasichle.

Ale to jest jedna wersja miejscowości Murzasichla. Druga legenda powstania nazwy tejże miejscowości jest nieco inna.
Mianowicie nazwa ponoć wywodzi się od jakiegoś Tatara Murzy. Sama nazwa Murzasichle składa się z trzech części: mur - za - sichle. Mur - to nazwa dawna wsi, sichła - oznacza według jednych źródeł podmokły las, według innych skolei oznacza mgłę, opary.
Cała nazwa została zapożyczona z rumuńskiego dialektu Wałochów. Należy przypomnieć iż w okresie XV - XVII wieku wiele osób osiedlało się na tym terenie pochodzących właśnie z dzisiejszej Rumunii.
W związku z tym można mniemać i miejscowość Murzasichle, to po prostu wieś z bagnami czy lasem.Murzasichle faktycznie jest oddzielone od Poronina doliną Porońca, w której to właśnie znajdują się lasy i torfowiska.

A jak było faktycznie? Chyba nikt tego nie wie, ale może Ty znasz inną ciekawą legendę na ten lub inny temat.

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 31 sty 2012 10:50
autor: nollewska
MORSKIE OKO
Dawno, dawno temu, w rejonie dzisiejszego Morskiego Oka, właścicielem posiadłości był niejaki wojewoda Morski.
Miał on tylko jedna córkę i to właśnie dla niej przeznaczył swój jakże ogromny majątek. Jednak postawił tylko jeden warunek: córka mogła wyjść za mąż tylko za swojego rodaka, a więc wszyscy starający się o rękę pięknej dziewczyny obcokrajowcy byli wykluczeni. Pan Morski nie chciał oddać swojej ziemi i swojego bogactwa w obce ręce.
Z ziemią Pana Morskiego sąsiadował książę węgierski, który zakochał się w córce wojewody i wysyłał co jakiś czas posłów, prosząc jednocześnie o rękę pięknej jedynaczki.
Jednak w niedługim czasie na kraj wojewody napadli Niemcy lub Tatarzy, więc wojewoda był zajęty obroną swojego terytorium. Jednak dla pewności wojewoda Morski zamknął swoją córkę w klasztorze i zagroził jej iż jeżeli nie posługa jego woli w sprawie zamążpójścia grozi jej wyklęcie.
Przebiegły i zakochany jednocześnie książę nie rezygnował tak łatwo z zalotów do pięknej jedynaczki. Wykorzystując okazję iż ojciec dziewczyny jest nieobecny, obsypywał swoją lubę klejnotami, obiecał wybudować zamek, a ponadto posługiwał się magiczną mocą czarownic, jak podaje legenda, że dziewczyna w końcu zgodziła się na ucieczkę z klasztoru.
Książę przebrał się za mnicha i wydostał ją z klasztoru. Życie toczyło się szczęśliwie. Dziewczyna urodziła siedmioro wspaniałych dzieci. Ojciec księżnej długo jednak nie wracał z wojny, a kiedy wrócił po wygranej bitwie, zapytał się gdzie jest jego córka. Dowiedziawszy się prawdy, rozgniewał się tak bardzo, iż tupnął nogą tak mocno, że cały zamek rozsypał się w drobny mak. Na córkę rzucił klątwę: miała się rozpłynąć we łzach, a dzieci w nich potopić.
Jednocześnie z przekleństwem ojca wyrosły takie góry jak Żabie, Rysy, Mięguszowiecki, Cubrzyna, Wrota i Miedziane. Natomiast książę węgierski uciekł w przebraniu mnicha. Jednak klątwa Pana Morskiego dosięgła i księcia, który zamienił się w skałę, która do dzisiaj nosi nazwę Mnich. Księżna widząc to nieszczęście, chciała uratować swoje dzieci, więc każde z nich wzięły pod opiekę wróżki, jednak kamienie rosły nie było żadnej możliwości ucieczki. Tak więc płakali wszyscy, dzieci, matka ... Z tych łez powstało siedem stawów, a dzieci potopiły się w nich.
Jednak księżna uciekała nadal przed rosnącą wodą i schroniła się na Rysach. Tutaj z żalu tego tak płakała, że tuż za rysami w jej łez utworzył się staw - Morskie Oko.Księżna też wyrzuciła wszystkie swoje skarby do stawu, gdzie później zostały one wyłowione przez innych ludzi, jednak skarby te szczęścia im nie przyniosły.

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 01 lut 2012 15:03
autor: nollewska
Toruńskie pierniki

Dawno, dawno temu w Toruniu mieszkał i pracował mistrz piekarski, niejaki Bartłomiej. Bartłomiej miał również pomocnika, jakim był niejaki Bogumił.
Bartłomiej miał jedyną córkę, za którą niejeden młodzian się oglądał. Córka Bartłomieja także wpadła w oko Bogumiłowi. Jednak ojciec nie bardzo był zadowolony z takiego obrotu sprawy, gdyż Bogumił był tylko czeladnikiem, a Bartłomiejowi marzył się bogaty i zamożny narzeczony i takie warunki spełniał właśnie rzemieślnik Pankracy. Pankracy był wdowcem, bardzo majętnym i miał swój warsztat rzemieślniczy wyrabiający pasy, frędzle i taśmy ozdobne.
O takim narzeczonym marzył Bartłomiej. Natomiast Róża nie była tym zachwycona.
Pankracy obdarowywał Różę licznymi prezentami, jednak Bogumił nie wiele mógł zaproponować.
Pewnego razu Bogumił gdy był nad jeziorkiem, zauważył tonącą pszczołę. Podsunął listek i wydobył ją z wody.
W tym samym czasie przyleciała królową, która podziękowała Bogumiłowi za uratowanie pszczoły. Bogumiłowi w ramach podziękowania za uratowanie tonącej pszczoły wyjawiła tajemnicę. Powiedziała m.in. aby Bogumił wypiekając pierniki, dodawał do nich miodu.
Bogumił powrócił do miasta, jednak od swojego pracodawcy oberwał burę za to, że spóźnił się do pracy. Następnego dnia miał w te strony przyjechać sam król ze swoją świtą. Bartłomiej bał się, że nie zdążą z wypiekami na ten czas.
Tak więc Bartłomiej zagroził swojemu czeladnikowi, że jeżeli nie zdąży z wypiekami do dnia następnego, wyrzuci jego z pracy. Bogumił zabrał się do pracy i przypomniał też sobie o poradzie jaka otrzymał będąc nad wodą. Dostosował się do tej rady i dodał miodu do pierników.
Następnego dnia król i jego świta tak zasmakowała w piernikach, iż od tego czasu Toruń otrzymał przywilej pieczenia pierników miodowych oraz wysyłania ich do innych miast.
Był to 1557 rok i od tego czasu słynne są toruńskie pierniki, a piekarze z Torunia korzystają z tego przywileju aż do dzisiaj.
Bogumił mając aż tak wielkie poparcie, Bogumił zyskał w oczach swojego pracodawcy i nie było już żadnych przeszkód aby ożenić się z Różą.
Możemy jednak dodać iż owa para żyła długo i szczęśliwie, piekąc miodowe i nie tylko pierniki.

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 12 lut 2012 22:41
autor: nollewska
Wars i Sawa

Dawno, dawno temu nad samą Wisłą żył młody rybak o imieniu Wars. Rybak ten był pogodny, a także bardzo pracowitym
Codziennie rano wypływał na połowy i wracał z pełną siecią ryb. Wars szczególnie lubiał wypływać w godzinach nocnych, na rzece wówczas panowała cisza.
Pewnego razu, kiedy ponownie wybrał się na połów ryb, zauważył bardzo ładną, długowłosą dziewczynę. Jednak postać dziewczyny była nieco inna, gdyż zamiast nóg miała ona rybi ogon. Syrena nie zauważyła rybaka, który bacznie się jej przyglądał i zaczęła śpiewać. Rybak zakochał się w Syrenie od pierwszego wejrzenia i postanowił każdej nocy przychodzić i słuchać pięknego śpiewu owej syreny. Jednak za którymś razem postanowił ujawnić się i wyznał miłość dziewczynie. Syrena zgodziła się i przybrała imię Sawa.
Jednocześnie zgoda owej syreny na małżeństwo z człowiekiem spowodowała, że jej rybi ogon zamienił się w nogi.
W wiejskiej chacie nad rzeką odbyło się wesele Warsa i Sawy.
I jak w każdym opowiadaniu, żyli długo i szczęśliwie, a że cieszyli się dużym szacunkiem wśród ludności, na pamiątkę ich miłości, a także zgody osadę tę nazwaniu Warszawa.
W ten sposób właśnie powstała Warszawa.

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 13 lut 2012 13:25
autor: tatrz-anka
Jeszcze będąc studentką Filologii Rosyjskiej byłam z przyjaciółmi w Sochi - jest to kurort nad brzegiem Morza Czarnego w Rosji. W 2014r. obdędą się tam zimowe Igrzyska Olimpijskie, ponieważ Sochi otoczone jest górami Kaukaz. Legendę o Prometeuszu przykutym do skał Kaukazu zna każdy, ja jednak chcę opisać coś innego. W Sochi jest taki ogród botaniczny tzw. "Dendrarij", są tam rośliny ze wszystkich kontytnentów na otwartej przestrzeni. Temperatura latem sięga ponad 30 stopni, a zimą nie ma mrozów, więc roślinki spokojnie rosną. W pewnej części ogrodu znajduje się rozarium pełne pięknych róż, a pośrodku tych krzewów skała. Gdy kobieta i mężczyzna dotkną skały jednocześnie zakochają się w sobie na zawsze. Ja tak zrobiłam i od 4 lat jestem szczęśliwie zakochana. Mężczyzną był mój kolega, który również był na tym wyjeździe i jak się okazuje nie była to tylko wakacyjna miłość :P
Legenda działa!

Jutro Walentynki, do Sochi pociągiem jest jakieś 56h, ale samolotem jeszcze można zdążyć! Bierzcie swoich ukochanych i w drogę na spotkanie wiecznej miłości! :)

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 19 lut 2012 13:16
autor: nollewska
Wieże Kościoła Mariackiego w Krakowie

W tym czasie,kiedy Iwo Odrowąż był krakowskim biskupem, a należy dodać iż były to czasy pod panowaniem Bolesława Wstydliwego, mieszczanie krakowscy chcieli mieć i pochwalić się najpiękniejszą świątynia na krakowskim Rynku.
Wieże kościelne mieli budować dwaj bracia. Byli to bardzo znani w tym czasie budowniczowie, ale bracia ci ze sobą rywalizowali i każdy z nich chciał wybudować najpiękniejszą wieżę. Starszy brat budował wieżę od południa, natomiast młodszy od północy.
Pewnego dnia młodszy brat zorientował się, że starszy założył szersze i mocniejsze fundamenty, co pozwalało na wybudowanie większej i wyższej wieży, postanowił to zmienić. Ale w całej okolicy rozeszła się wiadomość, że starszy brat nie pojawia się na budowie. Tymczasem młodszy brat cały czas budował swoją wieżę.
Starszy brat nie pojawiał się jednak na budowie i młodszy brat zarządził aby wieżę zaginionego brata nakryto dachem, a on będzie prowadzić dalszą budowę samodzielnie.
Budowa została ukończona, wszyscy byli zadowoleni i chwalili młodszego brata za umiejętności i zdolności budownicze. Jednak młodszy brat nie cieszył się tymi pochwałami, ani też swoim dziełem.
Młodszy brat schudł, zmizerniał, a na dodatek zdziwaczał.
Wreszcie nadszedł dzień poświęcenia kościoła i na Rynku zgromadzili się tłumnie ludzie. Młodszy brat jednak nie wytrzymał i będąc na otwarciu w pewnym momencie przyznał się do tego iż będąc zazdrosnym o pracę i sławę starszego brata, zamordował go, a ciało wrzucił do Wisły. Nie wytrzymując jednak tego napięcia czego dokonał na oczach tłumu popełnił samobójstwo, zabijając się tym samym nożem, którego zabił swojego brata.
Historia ta jest opowiadana do dnia dzisiejszego w Krakowie, a nóż jest zawieszony na drzwiach bramy w Sukiennicach, tuż naprzeciw kościoła.

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 16 mar 2012 22:47
autor: nollewska
Legenda dotycząca jak zostały odkryte złoża soli

W czasach panowania Bolesława Wstydliwego, który rozpoczął panowanie od szóstego roku życia, faktycznie rządzili krajem możni panowie, natomiast król dorastał na dworze. Gdy król już osiągnął odpowiedni wiek, wyswatano jemu na żonę węgierską księżniczkę Kingę.
Tak więc polscy posłowie pojechali na Węgry aby prosić o rękę księżniczki. Po przyjeździe posłów, król węgierski chciał pokazać się z jak najlepszej strony i kazał wynieść ze skarbca złoto i srebro, które stanowiło wiano jego córki. Jednak księżniczka Kinga chciała obdarować Polskę tym, czego w Polsce nie było, a mianowicie chciała podarować sól. Król roześmiał się gromko i poprosił, aby Kinga wzięła jedna górę solną. Wtedy królewna wrzuciła do jednej z węgierskich kopalń swój zaręczynowy pierścień.
Po weselu, które odbyło się na krakowskim zamku, Kinga poprosiła męża, aby pojechali szukać jej pierścienia zaręczynowego. Gdy przyjechali do Wieliczki, Kinga kazała na rynku wybić głęboką studnię.
Górnicy dość długo kopali aż natknęli się na ich zdaniem, kamień. Jak później się okazało że to była sól, a w bryle tej soli Kinga znalazła swój pierścień, który wcześniej wrzuciła do węgierskiej kopalni.
I to właśnie było wiano Kingi, jakie wzbogaciło Polsce i do dziś jest wydobywana sól.

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 20 mar 2012 13:20
autor: admin
Bardzo ciekawy temat. Muszę przyznać iż z dużym zainteresowaniem przeczytałem powyższe legendy i z chęcią poczytał bym ich więcej. Zapraszam zatem wszystkich do opisywania znanych wam opowieści.

...................................................................................................................................................

Nasze Forum Turystyczne -Wszystko o podróżach w jednym miejscu

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 20 mar 2012 18:30
autor: tatrz-anka
Ja podobnie jak admin - jak tu zajrzę, to czytam wszystkie legendy z duży zainteresowaniem. Swoją krótką legendę też opisałam, czekam teraz na legendy forumowiczów :)

Re: Legendy, legendy ... znasz ciekawą legendę? Napisz!

: 18 gru 2016 12:48
autor: admin
Polecam także temat gdzie poruszamy najciekawsze historie, nie tylko podróżnicze. Kilka z nich naprawdę mnie poruszyły

ciekawe-historie-t7493.html