Jakie jest Wasze zdanie oparte o doświadczenia, to co widzieliście, gdzie byliście itp
Do którego kraju na świecie (pomijając Europę ) watro by było się przeprowadzić ?
Aby uciec od dzikiej pogoni za pieniędzmi, dostatkiem, co raz to lepszym autem itp.
Nie chodzi o to aby żyć w szałasie w lasach deszczowych ale zyć sobie spokojnie w ładnym i przyjaznym kraju.
Myślę, że można wziąć pod uwagę następujące czynniki:
- brak konfliktów w kraju
- przyjazne społeczeństwo
- stosunkowo niewysokie koszty utrzymania ( wyzbywając się luksusów )
- ciepły klimat
- łatwość asymilacji kulturowej (myślę że np. muzułmanizm może być ciężki do zniesienia na dłuższą metę przez większość polaków )

Myślę, że zdecydowanie można wziąć pod uwagę Kostarykę

Macie jakieś pomysły? propozycję ?

Ja stawiam na Australię chociaż koszty utrzymania raczej są tam wysokie

Bardzo ciekawy temat, myślę jednak że ciężko w kilku słowach opisać Idealne miejsce do życia. Na początek wiele zależy od języka jakim władamy, choć znam osoby, które zaczęły się uczyć języka tylko po to żeby wyemigrować. Jeśli władamy np hiszpańskim powinniśmy zastanowić się w jakim Kraju ów język jest używany. Ponadto wiele zależy także od naszych upodobań tzn klimat kultura, obyczaje itd.

Osobiście myślę że jest miejsce, które można nazwać idealnym, miejsce do którego planuje wyemigrować za ok 5 lat. Tym miejsce jest właśnie Australia o którym pisała Kasia. Oczywiście nie łatwo się dostać do Australii .Sytuacja gospodarcza jest dość dobra, życie na dość wysokim poziomie oraz mili ludzie a do tego niebiańska pogoda ( choć nie wszędzie).

Oczywiście to tylko w telegraficznym skrócie, a zatem przyłączam się do mojej poprzedniczki Kasi i obstawiam Australię.

Przychodzą mi do głowy 2 miejsca (totalnie inne) w których na prawdę dobrze się czuję: Skandynawia (Norwegia, Dania, Szwecja - w tej kolejności) lub Chorwacja.

na ocenę miejsca do mieszkania składa się wiele czynników, trudno to opisać i racjonalnie uzasadnić, wiele czynników podyktowanych jest stosunkiem emocjonalnym do miejsc, choć myślę, że kluczową rolę przy faktycznej emigracji odgrywają czynniki praktyczne.

Ja tak trochę uparłem się na Kostarykę ewentualnie Nikaraguę
Macie może jakie odczucia na ten temat ?
ktoś był? widział? może ktoś odradzi ?

Maśle że jeśli chodzi o miejsca o których wspomniałeś to jesteś osobą która najwięcej może nam powiedzieć na ten temat. Zakładam że jeśli wybierasz jakieś miejsce to że twoja decyzja jest poparta opiniami własnymi lub przyjaciół czy znajomych. Napisz co w głównej zadecydowało o tym że to właśnie Korsyka lub Nikaragua jest na twojej liście miejsc wartych zamieszkania.

Australia--niecałe 30 lat temu dostałem propozycję--Maciek, zabieram Ciebie, żonę i syna do mnie, do Australii, mieszkasz u mnie tak długo dopóki nie opanujesz bardzo dobrze języka, dopóki nie znajdziesz dobrej pracy, dopóki domu nie będziesz miał, czyli tak długo dopóki nie staniesz na własne nogi. Nic mi nie musisz oddawać, nic mi nie będziesz winien.
Co zrobiłem pięknie podziękowałem i ...zostałem w Polsce. Nie wiem czy dobrze zrobiłem
20 lat temu podobną sytuację miałem w Niemczech, mieszkanie, praca...wszystko było, żona przyjechała, syn w Polsce został. Wróciłem i wiem, że dobrze zrobiłem
Od kilku lat marzę, aby zamieszkać w Chorwacji i żyję nadzieją, że to kiedyś zrobię. Tu czuje się najlepiej, tu jestem "u siebie".

Przyznam ci się szczerze że gdybym już teraz miał propozycje wyjazdu do Astrali zgodził bym się bez wahania. No właśnie a czy twoja rodzina podziela twoje zamiłowanie do tego Kraju ? Myślę że warto realizować swoje plany, marzenia ale nie kosztem rodziny. Gdyby moja połówka nie podzielała moje pasji i zamiłowania do Australii nigdy nie zdecydował bym się na wyjazd.

Wiadomo, że w polsce każdy z nas sobie najlepiej poradzi.
Tu się wychowaliśmy, tu mamy znajomych, znamy społeczeństwo, prawo, zwyczaje zatem w tym kraju najłatwiej każdemu z nas " poradzić sobie ".
Przeprowadzka do obcego kraju wiąże się z wyzwaniem i ryzykiem, zwłaszcza kiedy wszystko postawi się na jedną kartę.
Wówczas musi się udać i tyle

A dlaczego właśnie Kostaryka ?
hmmm ... Kiedyś gdzieś Cejrowski coś palnął ... Kostaryka albo Indie Goa
Pomyślałem że pewnie łatwiej będzie w Kostaryce
Indie to zupełnie inna i egzotyczna kultura - obawiam się że na dłuższą metę może być problem z jej poznaniem, zaakceptowaniem, asymilacją.
Kostaryka - w większości chrześcijanizm wiec problemów nie powinno być , społeczeństwo podobno bardzo przyjazne, sympatyczne, otwarte.
Poza tym kraj spokojny, nie prowadzi wojen, wewnętrznie raczej też nie ma zgrzytów, ładny, mały .... gdzieś kiedyś pisali że ludność należy do najszczęśliwszych społeczeństw na świecie.


I teraz tak ... i tu bardzo proszę o opinie i rady czy się czasem gdzieś za bardzo nie przeliczyłem , czy może o czymś nie pomyślałem , czy może zbyt różowo na to wszystko patrze

Weźmy jakieś małe miasteczko na wybrzeżu z dala od większych aglomeracji.
Większość Ticos mieszkających w małych miasteczkach nie zarabia więcej niż 400-500$ miesięcznie
Czyli jakoś z tego udaje im się wyżyć .
Zakładając, że planując przeprowadzkę mamy na koncie 200 – 250 tys zł
Mamy następujące możliwości:
Plan A
wynajmować dom ( mieszkanie ), a można mały domek z pięknymi widokami znaleźć już za 250$ i spokojnie sobie żyć za kolejne 300-400$ miesięcznie czyli jakies 2000 zł miesięcznie .
Mamy 250 000 czyli 10 bitych lat leżenia w hamaku i nic nierobienia
Oczywiści nikt tyle nie wytrzyma , znajdzie się zawsze jakaś praca choćby z nudów – dla zabicia czasu - czyli załóżmy że można doliczyć do tego jeszcze ze 3 lata spokojnego życia

Plan B
Posiedzieć w kraju co najmniej pół roku , ogarnąć się z językiem, poznać trochę ludzi i zobaczyć czy rzeczywiście będzie nam się tam podobać a następnie kupić nieruchomość.

W Kostaryce uzyskasz prawo legalnego pobytu jako inwestor jeśli zainwestujesz min 50 000$ w hotelarstwo lub gastronomie.
W biurach pośrednictwa nieruchomości ceny są często kosmiczne lecz z tego co czytałem i z tego co mówią ludzie którzy tam mieszkają to można kupić ładny dom ( niekiedy nawet z kilkoma hektarami terenu ) za jedyne 50 000 $
Czyli jakiś mini hotelik z dwoma pokojami dla gości albo mini pizzeria czy coś w tym stylu.
Zostaje nam jeszcze ok. 50 000 zł na przetrwanie ( zakładając że 50 już strąciliśmy przez pierwsze pół roku poznawania kraju )
Czyli jakieś 2 lata spokojnego życia.
Zawsze można coś sobie dorobić dla samej przyjemności lub z nudów.
Zważając na to że rynek pracy na Kostaryce jest dość kiepski mamy kilka wyjść.

Sezon turystyczny trwa cały rok, cały rok jest ciepło zatem:
- mając 2 pokoje dla turystów w nienajgorszej lokalizacji i nie zarobić na nich 400$ miesięcznie to już by trzeba mieć pecha na maksa
- zawsze można zostać przewodnikiem wycieczek (np. z polski )
Załatwiać turystom atrakcje, wycieczki po kraju , zwiedzanie itp. – myśle że nie powinno być większych problemów z dogadaniem się z biurami podróży.


Tyle … tyle wymyśliłem i wiem że trochę to naciągane ale może jednak realne
Napiszcie co o tym sądzicie , czego nie wziąłem pod uwagę , o czym zapomniałem …
Tylko nie piszcie że pomysł totalnie do bani bo muszę mieć jakieś marzenia

MOJ KUZYN PRACOWAL PRZE DWA LATA I MIESZKAL NA KOSTARYCE BARDZO SOBIE CHWALIL TO MIEJSCE WIEC MOZESZ SPROBOWAC CIEKAWE CO NA TO TWOJA DRUGA POŁOWA?