Re: Wybierasz się do Szkocji ? potrzebujesz informacji zapyt
: 04 cze 2013 20:50
I juz w domu
Tak jak juz pisalam wczesniej nie udało nam sie zobaczyc wszystkiego co chcielismy. Oczywiscie powodem byla pogoda. Juz w Brukseli (skad startowalismy) padal deszcz, potem w Londynie. Z Londynu wyruszylismy do Whitby, towarzyszyl nam przede wszytskim zimny wiatr, deszcz od czasu do czasu. Jazda po glownych drogach i autostradach motocyklem jest troche nudna wiec droga nam sie dluzyla. Whitby przywitalo nas gesta mglą. Poczatkowo szukanie noclegu, wiec kierunek hostel. Polozenie hostelu niesamowite bo miesci sie tuz przy ruinach opactwa, ale daleko od centrum. Tam niestety nie było już pokoju 2 - osobowego, wiec znalezlismy camping i rozbilismy namiot (15 funtow za motocykl i namiot). Ruiny opactwa benedtytanskiego robia ogromne wrazenie, nawet, a moze dzieki gestej mgle. No ale do Whitby warto jest jechac nie tylko ze wzgledu na ruiny, ogolnie jest to bardzo piekne i przyjemne miasteczko, dlugie molo z latarnia morska, piekne widoki, kolejka parowa i inne atrakcje.
Nastepnym przystankiem było St, Andrews. Sa tam 4 campingi, ale jak sie niema dokladnego adresu to naprawde ciezko jest trafic. Oznaczenie w miescie jest naprawde słabe, a ludzie chca pomoc ale malo wiedza. Na stacji benzynowej pewna Pani poradzila nam by jechac do supermarketu gdzie menagerem jest polak, on napewno bedzie wiedzial. Tak tez zrobilismy, znalezlismy naszego rodaka i udalismy sie we wskazane miejsce. Camping polozony na skarpie, widoki niesamowite. W dole plaza, w oddali klify z ruinami zamku. Miasteczko jest bardzo klimatyczne. Spacerujac jego ulicami, uliczkami, zagladajac w zakamarki czuć ze to miasto ma swoja dusze. Piekna architekrura. Miasteczko zostało wybrane w 2008r jako najpiekniejsze miejsce w Szkocji.
Z St Andrews wzielismy autobus do Edynburga. O tym miescie chyba nie musze za wiele pisac. Warto sobie nanie poswiecic najmniej 2 -3 dni. My niestety mielismy 1 dzien. Spacerujac krolewska mila mozna zapelnic 4 gigowa karte w aparacie. Oprocz krolewskiej mili jest jeszcze wiele do zobaczenia, Biblioteka Narodowa, Pałac Holyrood, Wystawa Whisky, centrum iluzji, Princes Gardens itd. Uwazam ze Edinburg jest naprawde miejscem godnym polecenia. Ja jestem zakochana w tym miescie. No i to co najwazniejsze dopisala nam wtedy pogoda
Po 2 dniach bez jazdy motocyklem ciezko bylo sie zebrac i spowrotem wsiasc i jechac . Tego dnia mielismy zaplanowane zamki, Pierwszy byl Glamis, Tam juz zjechalismy z glownej drogi i zaczely sie fajne traski, bardziej widokowe niz asfalt na autostradach
Zamek Glamis tam znowu warto zarezerwowac sobie troche wiecej czasu. Oprocz samego zamku warto pospacerowac po parkach ktore go otaczaja. Piekne tereny, kazdy ma swoja nazwe i kazdy jest w innym stylu. O ile pogoda dopisze mozna wziac ze soba jakis koszyczek z jedzeniem i kocyk i zjesc sobie drugie sniadanie w otoczeniu pieknej przyrody.Najwieksze wrazenie robily na mnie stare stare drzewa, a wiekszosc z nich byla komus dedykowana. Oczywiscie sam Zamek w srodkuu tez jest ciekawy, szczegolnie jadalnia.
Dalej po kolei wszytskie zamki po drodze, ale juz one nie robia takiego wrazenia. Teraz juz niejestem w stanie napisac ale przy ktoryms z zamkow jest park linowy, wiec mozna sobie poszalec. Zamku Dunnotar nasza nawigacja jednak nie chciała znalezc
Jadac dalej wjechalismy w gory. Szukaliśmy destylarni Royal Lochnagar. Mala destylarnia, ale wyrabia ulubiona whisky ksiecia
Wracajac juz z destylarni jadac przez gory zlapal nas poczatkowo deszcz, potem grad a na koniec snieg i 0 stopni a odczuwalna moze z -5. Wialo niesamowicie. Szkoda bo widoki byly piekne a ja nawet nie mialam ochoty wyciagac aparatu i pstrykac zdjec. Marzylam tylko o tym aby zjechac z tych gor i znalezc cieply pokoik. Ten dzien zadecydowal ze nie pojedziemy do Durness i na wyspe Sky (tym bardziej ze wczesniej napotkany motocyklista powiedzial nam ze tam jest jeszcze chlodniej i wiatr jest jeszcze silniejszy). MIalam dosc Szkocji po tym dniu. Omijajac Aberdden dojechalismy do Ivernes gdzie znalezlismy pokoj. Po goracym prysznicu znowu zaczelismy sie zastanawiac co robic. Sprawdzilismy pogode, prognozy nie byly dla nas zbyt sprzyjajace, wiec zapadla decyzja ze wracamy do Londynu wzdloz Loch Ness. Niejestem w stanie opisac wszytskich tych niesamowitych miejsc. Punktow widokowych jest mnostwo. Piekne tereny, jeziora i gory. Po drodze oczywiscie Fort August, Fort Wiliam, destylarnia u stop Ben Nevis-a, dolina Coe. Udalo nam sie nawet trafic na kolejke parowa "Harrego Potera" na wiaduktach Glenfinnan
Nastepny nocleg mielismy w Tyndrumm. Swietny camping, gory, strumien. Swietny klimat. Z tamtad uderzylismy odrazu do Londynu - 730 km. Ten ostatni odcinek byl pieknym pozegnianiem ze Szkocja. Niesamowite tereny i widoki wzdluz Loch Lomond i nawet pogoda nam dopisała, az szkoda bylo wracac
Wrzuciłabym kilka fotek ale nie wiem jak to tutaj zrobić.
Tak jak juz pisalam wczesniej nie udało nam sie zobaczyc wszystkiego co chcielismy. Oczywiscie powodem byla pogoda. Juz w Brukseli (skad startowalismy) padal deszcz, potem w Londynie. Z Londynu wyruszylismy do Whitby, towarzyszyl nam przede wszytskim zimny wiatr, deszcz od czasu do czasu. Jazda po glownych drogach i autostradach motocyklem jest troche nudna wiec droga nam sie dluzyla. Whitby przywitalo nas gesta mglą. Poczatkowo szukanie noclegu, wiec kierunek hostel. Polozenie hostelu niesamowite bo miesci sie tuz przy ruinach opactwa, ale daleko od centrum. Tam niestety nie było już pokoju 2 - osobowego, wiec znalezlismy camping i rozbilismy namiot (15 funtow za motocykl i namiot). Ruiny opactwa benedtytanskiego robia ogromne wrazenie, nawet, a moze dzieki gestej mgle. No ale do Whitby warto jest jechac nie tylko ze wzgledu na ruiny, ogolnie jest to bardzo piekne i przyjemne miasteczko, dlugie molo z latarnia morska, piekne widoki, kolejka parowa i inne atrakcje.
Nastepnym przystankiem było St, Andrews. Sa tam 4 campingi, ale jak sie niema dokladnego adresu to naprawde ciezko jest trafic. Oznaczenie w miescie jest naprawde słabe, a ludzie chca pomoc ale malo wiedza. Na stacji benzynowej pewna Pani poradzila nam by jechac do supermarketu gdzie menagerem jest polak, on napewno bedzie wiedzial. Tak tez zrobilismy, znalezlismy naszego rodaka i udalismy sie we wskazane miejsce. Camping polozony na skarpie, widoki niesamowite. W dole plaza, w oddali klify z ruinami zamku. Miasteczko jest bardzo klimatyczne. Spacerujac jego ulicami, uliczkami, zagladajac w zakamarki czuć ze to miasto ma swoja dusze. Piekna architekrura. Miasteczko zostało wybrane w 2008r jako najpiekniejsze miejsce w Szkocji.
Z St Andrews wzielismy autobus do Edynburga. O tym miescie chyba nie musze za wiele pisac. Warto sobie nanie poswiecic najmniej 2 -3 dni. My niestety mielismy 1 dzien. Spacerujac krolewska mila mozna zapelnic 4 gigowa karte w aparacie. Oprocz krolewskiej mili jest jeszcze wiele do zobaczenia, Biblioteka Narodowa, Pałac Holyrood, Wystawa Whisky, centrum iluzji, Princes Gardens itd. Uwazam ze Edinburg jest naprawde miejscem godnym polecenia. Ja jestem zakochana w tym miescie. No i to co najwazniejsze dopisala nam wtedy pogoda
Po 2 dniach bez jazdy motocyklem ciezko bylo sie zebrac i spowrotem wsiasc i jechac . Tego dnia mielismy zaplanowane zamki, Pierwszy byl Glamis, Tam juz zjechalismy z glownej drogi i zaczely sie fajne traski, bardziej widokowe niz asfalt na autostradach
Zamek Glamis tam znowu warto zarezerwowac sobie troche wiecej czasu. Oprocz samego zamku warto pospacerowac po parkach ktore go otaczaja. Piekne tereny, kazdy ma swoja nazwe i kazdy jest w innym stylu. O ile pogoda dopisze mozna wziac ze soba jakis koszyczek z jedzeniem i kocyk i zjesc sobie drugie sniadanie w otoczeniu pieknej przyrody.Najwieksze wrazenie robily na mnie stare stare drzewa, a wiekszosc z nich byla komus dedykowana. Oczywiscie sam Zamek w srodkuu tez jest ciekawy, szczegolnie jadalnia.
Dalej po kolei wszytskie zamki po drodze, ale juz one nie robia takiego wrazenia. Teraz juz niejestem w stanie napisac ale przy ktoryms z zamkow jest park linowy, wiec mozna sobie poszalec. Zamku Dunnotar nasza nawigacja jednak nie chciała znalezc
Jadac dalej wjechalismy w gory. Szukaliśmy destylarni Royal Lochnagar. Mala destylarnia, ale wyrabia ulubiona whisky ksiecia
Wracajac juz z destylarni jadac przez gory zlapal nas poczatkowo deszcz, potem grad a na koniec snieg i 0 stopni a odczuwalna moze z -5. Wialo niesamowicie. Szkoda bo widoki byly piekne a ja nawet nie mialam ochoty wyciagac aparatu i pstrykac zdjec. Marzylam tylko o tym aby zjechac z tych gor i znalezc cieply pokoik. Ten dzien zadecydowal ze nie pojedziemy do Durness i na wyspe Sky (tym bardziej ze wczesniej napotkany motocyklista powiedzial nam ze tam jest jeszcze chlodniej i wiatr jest jeszcze silniejszy). MIalam dosc Szkocji po tym dniu. Omijajac Aberdden dojechalismy do Ivernes gdzie znalezlismy pokoj. Po goracym prysznicu znowu zaczelismy sie zastanawiac co robic. Sprawdzilismy pogode, prognozy nie byly dla nas zbyt sprzyjajace, wiec zapadla decyzja ze wracamy do Londynu wzdloz Loch Ness. Niejestem w stanie opisac wszytskich tych niesamowitych miejsc. Punktow widokowych jest mnostwo. Piekne tereny, jeziora i gory. Po drodze oczywiscie Fort August, Fort Wiliam, destylarnia u stop Ben Nevis-a, dolina Coe. Udalo nam sie nawet trafic na kolejke parowa "Harrego Potera" na wiaduktach Glenfinnan
Nastepny nocleg mielismy w Tyndrumm. Swietny camping, gory, strumien. Swietny klimat. Z tamtad uderzylismy odrazu do Londynu - 730 km. Ten ostatni odcinek byl pieknym pozegnianiem ze Szkocja. Niesamowite tereny i widoki wzdluz Loch Lomond i nawet pogoda nam dopisała, az szkoda bylo wracac
Wrzuciłabym kilka fotek ale nie wiem jak to tutaj zrobić.