jak tam jest...
: 04 kwie 2010 11:13
(...)Slyszalam ze Japonia jest krajem malo przyjaznym dla turystow,poniewaz ludzie sa malo przyjazni i ogolnie niechetni do chociazby udzielenia jakiejkolwiek informacji,ale czy to prawda?(...)
Pozwoliłam sobie zacytować tekst z wątku "Przelot" i utworzyć nowy, bardziej adekwatny temat - mam nadzieję, że nie popełniłam jakiegoś grzechu...
Co do pytania: i tak i nie.
Wrażenia na temat Japonii i Japończyków jakie miałam po turystycznych wyjazdach do tego kraju, zmodyfikowały się odkąd mieszkam w tym kraju jakis czas. I cieszę się, że za dużo nie gadałam po tych wycieczkach, bo te "pierwsze wrażenia" okazały się być bardzo mylne w wielu przypadkach. Kultura, środowisko, filozofia i styl bycia i życia są tu tak odmienne, że nie da sie ich poznać i ocenić nie żyjąc w tym jakis czas. Japończycy nie sa niechętni do udzielania pomocy. Głównym problemem jest ich nieznajomość jezyka angielskiego (lub strach przed jego używaniem), co w połączeniu często z "wysokimi wymaganiami wobec serwisu" może rodzić sytuacje, gdy Japończyk woli w ogóle nie pomóc/nie obsłużyć (np. w knajpie) niźli zrobić to na niezadowalającym poziomie! Nie wszyscy sie tym przejmują oczywiście i zdarzało mi sie wysłuchiwać porad i wskazówek (np. dot właściwego autobusu) nawet, gdy o nie nie prosiłam. Zdarza sie to zwłaszcza w miejscach, gdzie obraz gajdzina nie jest tak powszechny jak w Tokyo na przykład (swoista "znieczulica" typowa jest dla dużych aglomeracji) Ale też zostałam nie wypuszczona do knajpy, gdzie najwyraźniej im nie pasowało, żem białas!
Japońska oficjalna kultura bycia jest bardzo miła w odbiorze, czasem wręcz krępujaca, póki się człowiek nie przyzwyczai. Nie ma tez co sie oszukiwać, że wszystko tak szczerze - gdyby tak było, musiałby to byc najszczęśliwszy naród na ziemi, mierząc miarą ukłonow i uśmiechow. Takie są tu po prostu zasady życia społecznego, a co jak co, o życiu w grupie Japończycy mogliby wiele powiedzieć W każdym razie przyjemniej jest załatwiac sprawunki nie będąc narażonym na opryskliwość sklepowej , a uśmiech naprawdę jest zaraźliwy... I rozdzielany w Japonii sprawiedliwie, bez wzgledu na to kim jesteś i jak wyglądasz. Generalnie jest więc miło i kulturalnie; problematycznie bywa, co wynika z a) braku znajomości angielskiego b) ich metod pracy (można sie z tym zetknąć próbując coś załatwić) c) dróg myślowych - na kreatywność i samodzielność w rozwiązywaniu problemów nie liczyłabym zbyt często. Ale to wszytsko nie wynika ze złej woli, tylko taki po prostu jest tutejszy świat!
Pozwoliłam sobie zacytować tekst z wątku "Przelot" i utworzyć nowy, bardziej adekwatny temat - mam nadzieję, że nie popełniłam jakiegoś grzechu...
Co do pytania: i tak i nie.
Wrażenia na temat Japonii i Japończyków jakie miałam po turystycznych wyjazdach do tego kraju, zmodyfikowały się odkąd mieszkam w tym kraju jakis czas. I cieszę się, że za dużo nie gadałam po tych wycieczkach, bo te "pierwsze wrażenia" okazały się być bardzo mylne w wielu przypadkach. Kultura, środowisko, filozofia i styl bycia i życia są tu tak odmienne, że nie da sie ich poznać i ocenić nie żyjąc w tym jakis czas. Japończycy nie sa niechętni do udzielania pomocy. Głównym problemem jest ich nieznajomość jezyka angielskiego (lub strach przed jego używaniem), co w połączeniu często z "wysokimi wymaganiami wobec serwisu" może rodzić sytuacje, gdy Japończyk woli w ogóle nie pomóc/nie obsłużyć (np. w knajpie) niźli zrobić to na niezadowalającym poziomie! Nie wszyscy sie tym przejmują oczywiście i zdarzało mi sie wysłuchiwać porad i wskazówek (np. dot właściwego autobusu) nawet, gdy o nie nie prosiłam. Zdarza sie to zwłaszcza w miejscach, gdzie obraz gajdzina nie jest tak powszechny jak w Tokyo na przykład (swoista "znieczulica" typowa jest dla dużych aglomeracji) Ale też zostałam nie wypuszczona do knajpy, gdzie najwyraźniej im nie pasowało, żem białas!
Japońska oficjalna kultura bycia jest bardzo miła w odbiorze, czasem wręcz krępujaca, póki się człowiek nie przyzwyczai. Nie ma tez co sie oszukiwać, że wszystko tak szczerze - gdyby tak było, musiałby to byc najszczęśliwszy naród na ziemi, mierząc miarą ukłonow i uśmiechow. Takie są tu po prostu zasady życia społecznego, a co jak co, o życiu w grupie Japończycy mogliby wiele powiedzieć W każdym razie przyjemniej jest załatwiac sprawunki nie będąc narażonym na opryskliwość sklepowej , a uśmiech naprawdę jest zaraźliwy... I rozdzielany w Japonii sprawiedliwie, bez wzgledu na to kim jesteś i jak wyglądasz. Generalnie jest więc miło i kulturalnie; problematycznie bywa, co wynika z a) braku znajomości angielskiego b) ich metod pracy (można sie z tym zetknąć próbując coś załatwić) c) dróg myślowych - na kreatywność i samodzielność w rozwiązywaniu problemów nie liczyłabym zbyt często. Ale to wszytsko nie wynika ze złej woli, tylko taki po prostu jest tutejszy świat!