Nieprzeczytane posty

Chicago, Chicago...

1
Jak to, nikt jeszcze nic nie napisał o Chicago? A przecież to podobno drugie po Warszawie największe polskie miasto! No to niech będę pierwszy:
W Chicago spędziłem tydzień w maju 2009, a więc na krótko przed wyborem “chicagowca” Baraka Obamy na prezydenta. Również i ta moja wizyta miała charakter służbowy, ale choć dużo czasu spędza się wtedy na nasiadówkach, to kraj i ludzi poznaje się nie gorzej niż w roli turysty. Te nasiadówki to w końcu bardzo intensywny kontakt z ludźmi, którzy tam żyją. Chicago to piękne, kosmopolityczne miasto, szeroko otwarte na świat, nowoczesne, czyste i w niczym nie przypominające atmosfery z filmów o Al Capone i innych mafiozach. Imponuje oczywiście przede wszystkim architekturą i wysokimi wieżowcami w centrum. Na początek radziłbym więc każdemu przybyszowi przejść się Michigan Avenue od – powiedzmy – John Hancock Center do Millennium Park. W drodze powrotnej można wprawdzie wybrać jedną z równoległych ulic, ale druga strona Michigan Avenue też jest godna polecenia.
To, co mnie od razu uderzyło, to fakt, że te kolosalnej wysokości wieżowce w Chicago wcale człowieka nie przygniatają, nie pomniejszają. W przeciwieństwie np. do Moskwy, gdzie człek naprawdę czuje się mały przy takim Uniwersytecie Łomonosowa czy hotelu Ukraina. W Chicago kolosy te nie tylko dają się podejść z bliska, ale już na poziomie chodnika prezentują się ciepło, przyjaźnie, przykuwają oko ładnymi szczegółami architektonicznymi, wystawami sklepów, galeriami sztuki itd. No i mieszkańcy są mili, cierpliwi, usłużni, choć każdy – jak wszędzie w Ameryce – gdzieś się spieszy.
Co naprawdę trzeba zobaczyć? Mnie akurat mniej interesowały polskie akcenty, więc o tym nie piszę. Oczywiście warto wjechać windą na bodajże 110-te piętro Sears Tower (adresu nie podaję – trudno nie dojrzeć :P ), jeszcze nie tak dawno najwyższego drapacza chmur na świecie. Bilet kosztuje bodajże $ 10, a więc więcej niż niezły posiłek u Burger King’a czy McDonald’a. Dlatego dla przybyszy ze skromnym budżetem mam alternatywę: Należy wejść pewnym krokiem do Hancock Tower, nikogo nie pytając skierować się ku windom, wsiąść i nacisnąć 96-te piętro. Jest tam restauracja, z której rozlega się widok niewiele gorszy od tego z Sears Tower. Oczywiście by nie podpaść trzeba trochę “z czuciem” pochodzić sobie dookoła, ale to się na ogół udaje.
Warto też zaliczyć coś z kultury, choć bilety do teatru czy opery kosztują zwykle od $ 50 wzwyż. Jednak taki wieczór pamięta się potem latami. Gdy ja tam byłem, w Opera House szła akurat “Porgy and Bess”, ale nie pasowało mi to czasowo, więc zaliczyłem musical “Buddy Holly Story” w teatrze Drury Lane. Naprawdę wspaniała zabawa, muzyka, miejscami można było się nawet waruszyć, choć młodszym z Was Buddy Holly niewiele pewno mówi. No i ta żywo reagująca amerykańska publiczność! Ani się nie obejrzysz i już śpiewasz z wszystkimi “That’ll Be The Day”… :D
Do Parku Millennium, gdzie parę miesięcy po mojej wizycie Obama świętował zwycięstwo wyborcze, oraz na Navy Pier najlepiej wybrać się w sobotę lub niedzielę. Owszem, jest wtedy trochę tłoczno, ale to właśnie stwarza atmosferę. Poza tym jest szansa, że przy jednym z podiów można wtedy posłuchać dobrej muzyki. No i koniecznie trzeba zobaczyć “Chicago Bean” (fasolkę chicagowską, patrz zdjęcie), oraz przejrzeć się w niej od spodu! Dla miłośników Chicago Blues’a jest też sporo knajp, w których można się go nasłuchać, ale mi zabrakło już na to czasu.
Z muzeów zwiedziłem – też ze względu na czas – tylko Museum of Science and Industry, wstęp $ 10. Właściwie to należałoby tam spędzić pół dnia. Eksponatów mnóstwo i wszystkie bardzo ciekawie przedstawione. W jednej z hal jest nawet cały niemiecki U-Boot z II-giej wojny światowej! Po prostu przyholowali go sobie na Jezioro Michigan i przerzucili te kilka tysięcy ton stali w jednym kawałku na ląd. To Ameryka, tam wszystko możliwe…
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
Załączniki
Sears Tower, jeszcze do nie tak dawna najwyższy wieżowiec świata i do dziś najwyższy w Ameryce.
Sears Tower, jeszcze do nie tak dawna najwyższy wieżowiec świata i do dziś najwyższy w Ameryce.
IMG_1878-.JPG (52.38 KiB) Przejrzano 8953 razy
"Chicago Bean" w Millennium Park nocą.
"Chicago Bean" w Millennium Park nocą.
IMG_1830-.JPG (37.78 KiB) Przejrzano 8953 razy
John Hancock Tower. Gdy przyleciałem, nad miastem przechodziły jeszcze "niedobitki" orkanu Ike. Dlatego szczyt wieżowca tonie w chmurach.
John Hancock Tower. Gdy przyleciałem, nad miastem przechodziły jeszcze "niedobitki" orkanu Ike. Dlatego szczyt wieżowca tonie w chmurach.
IMG_1767-.JPG (53.55 KiB) Przejrzano 8953 razy

Chicago, Chicago... (c.d.)

2
I jeszcze parę zdjęć.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
Załączniki
Odbicie lustrzane w "suficie" fasolki chicagowskiej. Jedną z tych plamek jestem ja.
Odbicie lustrzane w "suficie" fasolki chicagowskiej. Jedną z tych plamek jestem ja.
IMG_1865-.JPG (47.35 KiB) Przejrzano 8952 razy
Chicago Bean w Parku Milenium za dnia.
Chicago Bean w Parku Milenium za dnia.
IMG_1860-.JPG (59.6 KiB) Przejrzano 8952 razy
Kto nie lubi Pałacu Kultury a zachwyca się wszystkim, co Amerykańskie, powinien odwiedzić Chicago.
Kto nie lubi Pałacu Kultury a zachwyca się wszystkim, co Amerykańskie, powinien odwiedzić Chicago.
IMG_1772-.JPG (45.79 KiB) Przejrzano 8952 razy

Chicago, Chicago... (c.d.)

3
Na koniec jeszcze trzy zdjęcia.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
Załączniki
Zwróćcie uwagę na te dwie plamki na linach przy szczycie budynku. Tak się w Chicago myje okna.
Zwróćcie uwagę na te dwie plamki na linach przy szczycie budynku. Tak się w Chicago myje okna.
IMG_1940-.JPG (49.8 KiB) Przejrzano 8952 razy
Widok z Sears Tower w stronę Jeziora Michigan.
Widok z Sears Tower w stronę Jeziora Michigan.
IMG_1914-.JPG (85.05 KiB) Przejrzano 8952 razy
Wejście do Opera House. Porgy and Bess niestety nie zmieściła się już w moim programie (i budżecie).
Wejście do Opera House. Porgy and Bess niestety nie zmieściła się już w moim programie (i budżecie).
IMG_1909-.JPG (63.76 KiB) Przejrzano 8952 razy

Re: Chicago, Chicago...

5
Rzeczywiście warto. Nie tylko zresztą bilety lotnicze tanieją; również dolar spada. Będąc gdzieś półtora roku temu w Nowym Orleanie spotkałem paru polskich studentów, którzy przemierzyli Stany ze wschodu na zachód trasą północną i właśnie wracali trasą południową. W każdym większym mieście udawało im się spędzić parę dni. Nie pytałem, skąd brali na to fundusze, ale widocznie da się to jakoś zorganizować.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")

Re: Chicago, Chicago...

6
Z lektury kilku relacji po Stanach i zasłyszeniu opowieści z pierwszej ręki, a także od samych podróżujących Amerykanów, wiem że jest teren dość przyjazny podróżowaniu z plecakiem (backpacking), niskobudżetowo. Dobrze spisuje się tam ponoć autostop, a na pewno świetnie funkcjonuje CS - wystarczy odwiedzić stronę i zobaczyć ilu zarejestrowanych użytkowników jest w Stanach.
Fajne jest też to, że w sumie w dość prosty sposób można znaleźć pracę na chwilę, żeby zarobić na kolejny fragment podróży.
byle dalej...

Re: Chicago, Chicago...

9
Tak się składa, że lecąc nieco później do Nowego Orleanu udało mi się zrobić również parę zdjęć Chicago z samolotu. Okrążaliśmy centrum Chicago od strony Jeziora Michigan, by wylądować na Lotnisku O’Hare (gdzie miałem przesiadkę) na północno-zachodnich krańcach miasta. Może jakość zdjęć nie jest najlepsza, ale dają one wyobrażenie o strukturze miasta. Struktura ta – z imponującymi drapaczami chmur w centrum i morzem niskiej zabudowy mieszkalnej na obrzeżach – jest zresztą typowa dla amerykańskich metropolii. Dołączę więc te zdjęcia do poprzednich opisów.
Nie powiedziałem, że przybyłem was ocalić. Przybyłem ocalić Ziemię. (Klaatu w filmie "Dzień w którym Ziemia zatrzymała się")
Załączniki
Widok miasta od strony wschodniej. Ten najwyższy wieżowiec to oczywiście Sears Tower, były rekordzista świata. Zdjęcia z jego szczytu znajdziecie w mojej wcześniejszej relacji.
Widok miasta od strony wschodniej. Ten najwyższy wieżowiec to oczywiście Sears Tower, były rekordzista świata. Zdjęcia z jego szczytu znajdziecie w mojej wcześniejszej relacji.
IMG_2330-.JPG (79.71 KiB) Przejrzano 8596 razy
Widok wzdłóż osi Michigan Avenue. Ten ciemny (trochę zbieżny ku górze) wieżowiec po lewej stronie ulicy to Hancock Tower. Ten w oddali z prawej strony to Sears Tower.
Widok wzdłóż osi Michigan Avenue. Ten ciemny (trochę zbieżny ku górze) wieżowiec po lewej stronie ulicy to Hancock Tower. Ten w oddali z prawej strony to Sears Tower.
IMG_2333-.JPG (80.99 KiB) Przejrzano 8596 razy
Widok centrum miasta od północy.
Widok centrum miasta od północy.
IMG_2334-.JPG (82.51 KiB) Przejrzano 8596 razy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Chicago”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości