Teneryfa
: 15 paź 2011 15:57
Na Teneryfie byłem w 2010 roku więc wrażenia mam w miarę świeże. Jest to jedno z najbardziej rozrywkowych miejsc w jakich byłem i nie ma tam czasu na nudę.Spędziłem tam tydzień i były to jedne z najbardziej intensywnych wakacji w życiu.
Wylot jak zwykle wcześnie rano - więc z powodu podniecenia związanego z wyjazdem spałem może ze 3 godziny. Przylatujemy na miejsce i wynajmujemy auto . Muszę uczciwie powiedzieć, że gdyby nie superniskie ceny wynajmu auta - to chyba nie opłacało by się go wynajmować. Taksówki są w przyzwoitych cenach i jeżeli dobrze wybierzemy hotel to nawet taksówek będziemy używać sporadycznie.
Nas skusiła oferta Sandos San Blas Hotel ( http://www.sandos.com/en/sandos-san-bla ... erife.html ). Jest to hotel pięciogwiazdkowy ale ponieważ wyjechaliśmy pod koniec czerwca (ale wciąż przed wakacjami) ceny były o wiele niższe niż normalnie, poza tym na Booking.com była akurat promocja ok 50% off na wizytę w tym hotelu. Hotel - wypas maksymalny. Drinki przyrządzane w barze koło recepcji - marzenie. Jedzenie - fantastyczne. Po prostu raj. Jedynym mankamentem jest brak plaży. To co można zobaczyć na reklamie hotelu pod nazwą "plaża" - jest bardzo bardzo ukoloryzowaną wersją kamienistego brzegu. Kąpanie jest raczej wykluczone więc pozostaje jedynie poleżeć na leżakach i wsłuchać się w szum fal.
Kolejną pozytywną rzeczą w hotelu jest to że w cenie mamy wliczone wszystko. Bywałem w innych miejscach i wiem że często trzeba ekstra płacic za - ręczniki plażowe, sejf, dodatkowe rozrywki itp. Tutaj tego nie ma. Jako extras raz w tygodniu są organizowane wycieczki do parku San Blas z jakimś tam specjalnym programem rozrywkowym. Niestety nie byłem gdyż mnogość innych rozrywek nie dała mi szansy skorzystania.
Nie daleko hotelu znajduje sie miasteczko Los Abrigos. Jeżeli uda nam się przebić przez wszystkie knajpki na wybrzeżu i ich nachalnych właścicieli którzy prawie na siłę wciągają cię do środka, dochodzimy do restauracji Perlas Del Mar. Bardzo dobre jedzenie i knajpa jest pełna mieszkańców - nie turystów. Ceny nie są wyśrubowane i możemy spróbować prawdziwej lokalnej kuchni.
Na całej Teneryfie sklepikarza próbowali do mne zagadać po rusku. Bardzo to uciążliwe i denerwujące gdy każdy mówi do ciebie zdrastwujtie. Ale co robić, na Fuerteventurze za to wszyscy zagaduja po niemiecku.
I tutaj mała przestroga!
Podobno na Kanarach można kupić tanio elektronikę. Nie dajcie się na to nabrać. Jest całe mnóstwo sklepów prowadzonych przez "ciapatych" - tam rzeczywiście cena wymarzonego aparatu może spaść z 200 na 70euro.
Niestety nagle okazuje się po zapłaceniu że sprzęt nie jest w oryginalnym pudełku, jest to odrzut z produkcji lub refurbished, kable i ładowarka są chińskimi podróbkami, a gwarancja wynosi 90 dni i trzeba przynieść sprzęt z powrotem do sklepu. Dla kogoś kto przyjechał na kilka dni ten deal życia może się okazać najgorszym możliwym interesem. Ale ponieważ sklepy istnieją w dużej liczbie to chyba interes się kręci. Jedyną okazją jest to że Kanary są strefą bezcłową i można rzeczywiście kupić 10-20% taniej niz na kontynencie. Ale nie wierzce w bajki że ktoś sprzeda wam nową kamerę o wartości 700 euro za 200.
A teraz rozrywki:
Parki wodne
1. Aqualand - super miejsce, ekstra zjeżdżalnie, baseny itp. Wspaniały pokaz delfinów. Można za dodatkową opłatą popływać w basene z delfinami + jedna osoba bierze udział w show dla wszystkich. Wada - wszędzie jest słona woda więc jak zachlapie oczy - to nic nie widać.
2. Siam Park - to taki Disneyland na wodzie. Zjeżdżalnie dla każdego, od małych dla dzieci po Tower of Power - dla prawdziwych twardzieli (to jak skok z wieżowca, na koniec przepływamy przez basen pełen krwiożerczych rekinów)
Ogrody zoologiczno-rozrywkowe
1. Jungle Park - pokaz ptaków drapieżnych zapiera dech w piersiach. Pokaz papug - bardzo dobry. Super miejsce na spędzenie dnia
2. Loro Parque - park- legenda. Ogromny i świetnie utrzymany. Pokazy papug, delfinów, fok i orek. I chociażby dla tych orek warto toa pojechać. Ogromny basen ze szklanymi ścianami pokazuje to co pod wodą a i nad wodą nie dzieje się mniej. Warto zainwestować w pelerynę przeciwdeszczową i usiąść w pierwszych (zazwyczaj pustych) miejscach. Być celowo ochlapanym przez czterotonowego delfina - bezcenne.
3. Monkey Park - po prostu wchodzimy do klatki z małpami. Warto mieć zapas bananów, winogron, orzeszków ziemnych i co tam jeszcze nam się uda zorganizować. Przy wejściu można kupić torebkę z karmą, ale małpki nie zawsze są zachwycone jej zawartością i nie zawsze chcą jeść to co tam się znajduje. Nie tylko małpy najprzeróżniejszych gatunków możemy dokarmiać. Również żółwie, lemury, papugi, świnki morskie i na co się natkniemy.
Wylot jak zwykle wcześnie rano - więc z powodu podniecenia związanego z wyjazdem spałem może ze 3 godziny. Przylatujemy na miejsce i wynajmujemy auto . Muszę uczciwie powiedzieć, że gdyby nie superniskie ceny wynajmu auta - to chyba nie opłacało by się go wynajmować. Taksówki są w przyzwoitych cenach i jeżeli dobrze wybierzemy hotel to nawet taksówek będziemy używać sporadycznie.
Nas skusiła oferta Sandos San Blas Hotel ( http://www.sandos.com/en/sandos-san-bla ... erife.html ). Jest to hotel pięciogwiazdkowy ale ponieważ wyjechaliśmy pod koniec czerwca (ale wciąż przed wakacjami) ceny były o wiele niższe niż normalnie, poza tym na Booking.com była akurat promocja ok 50% off na wizytę w tym hotelu. Hotel - wypas maksymalny. Drinki przyrządzane w barze koło recepcji - marzenie. Jedzenie - fantastyczne. Po prostu raj. Jedynym mankamentem jest brak plaży. To co można zobaczyć na reklamie hotelu pod nazwą "plaża" - jest bardzo bardzo ukoloryzowaną wersją kamienistego brzegu. Kąpanie jest raczej wykluczone więc pozostaje jedynie poleżeć na leżakach i wsłuchać się w szum fal.
Kolejną pozytywną rzeczą w hotelu jest to że w cenie mamy wliczone wszystko. Bywałem w innych miejscach i wiem że często trzeba ekstra płacic za - ręczniki plażowe, sejf, dodatkowe rozrywki itp. Tutaj tego nie ma. Jako extras raz w tygodniu są organizowane wycieczki do parku San Blas z jakimś tam specjalnym programem rozrywkowym. Niestety nie byłem gdyż mnogość innych rozrywek nie dała mi szansy skorzystania.
Nie daleko hotelu znajduje sie miasteczko Los Abrigos. Jeżeli uda nam się przebić przez wszystkie knajpki na wybrzeżu i ich nachalnych właścicieli którzy prawie na siłę wciągają cię do środka, dochodzimy do restauracji Perlas Del Mar. Bardzo dobre jedzenie i knajpa jest pełna mieszkańców - nie turystów. Ceny nie są wyśrubowane i możemy spróbować prawdziwej lokalnej kuchni.
Na całej Teneryfie sklepikarza próbowali do mne zagadać po rusku. Bardzo to uciążliwe i denerwujące gdy każdy mówi do ciebie zdrastwujtie. Ale co robić, na Fuerteventurze za to wszyscy zagaduja po niemiecku.
I tutaj mała przestroga!
Podobno na Kanarach można kupić tanio elektronikę. Nie dajcie się na to nabrać. Jest całe mnóstwo sklepów prowadzonych przez "ciapatych" - tam rzeczywiście cena wymarzonego aparatu może spaść z 200 na 70euro.
Niestety nagle okazuje się po zapłaceniu że sprzęt nie jest w oryginalnym pudełku, jest to odrzut z produkcji lub refurbished, kable i ładowarka są chińskimi podróbkami, a gwarancja wynosi 90 dni i trzeba przynieść sprzęt z powrotem do sklepu. Dla kogoś kto przyjechał na kilka dni ten deal życia może się okazać najgorszym możliwym interesem. Ale ponieważ sklepy istnieją w dużej liczbie to chyba interes się kręci. Jedyną okazją jest to że Kanary są strefą bezcłową i można rzeczywiście kupić 10-20% taniej niz na kontynencie. Ale nie wierzce w bajki że ktoś sprzeda wam nową kamerę o wartości 700 euro za 200.
A teraz rozrywki:
Parki wodne
1. Aqualand - super miejsce, ekstra zjeżdżalnie, baseny itp. Wspaniały pokaz delfinów. Można za dodatkową opłatą popływać w basene z delfinami + jedna osoba bierze udział w show dla wszystkich. Wada - wszędzie jest słona woda więc jak zachlapie oczy - to nic nie widać.
2. Siam Park - to taki Disneyland na wodzie. Zjeżdżalnie dla każdego, od małych dla dzieci po Tower of Power - dla prawdziwych twardzieli (to jak skok z wieżowca, na koniec przepływamy przez basen pełen krwiożerczych rekinów)
Ogrody zoologiczno-rozrywkowe
1. Jungle Park - pokaz ptaków drapieżnych zapiera dech w piersiach. Pokaz papug - bardzo dobry. Super miejsce na spędzenie dnia
2. Loro Parque - park- legenda. Ogromny i świetnie utrzymany. Pokazy papug, delfinów, fok i orek. I chociażby dla tych orek warto toa pojechać. Ogromny basen ze szklanymi ścianami pokazuje to co pod wodą a i nad wodą nie dzieje się mniej. Warto zainwestować w pelerynę przeciwdeszczową i usiąść w pierwszych (zazwyczaj pustych) miejscach. Być celowo ochlapanym przez czterotonowego delfina - bezcenne.
3. Monkey Park - po prostu wchodzimy do klatki z małpami. Warto mieć zapas bananów, winogron, orzeszków ziemnych i co tam jeszcze nam się uda zorganizować. Przy wejściu można kupić torebkę z karmą, ale małpki nie zawsze są zachwycone jej zawartością i nie zawsze chcą jeść to co tam się znajduje. Nie tylko małpy najprzeróżniejszych gatunków możemy dokarmiać. Również żółwie, lemury, papugi, świnki morskie i na co się natkniemy.