Jak się okazało do Morskiego Oka w Zakopanem będą jeździć meleksy. Dotychczas można było dojechać tradycyjną konną bryczką. Jak podaje starosta tatrzański dojazd meleksem będzie znacznie lepszy niż dotychczas tradycyjny dojazd. Czasami się zdarzało iż bryczka pokonywała tylko połowę trasy ze względu np. na halny wiatr czy też inne złe warunki pogodowe. Myślano także aby zaprzęg był wspomagany poprzez silnik elektryczny, jak to się stosuje w innych krajach, ale projekt ten nie został w ostateczności zaakceptowany.
Sam pomysł zastąpienia dotąd zaprzęgu konnego pojawił się po śmierci konia na trasie do Morskiego Oka. Sprawa ta miała miejsce w 2009 r. Jeden z turystów nagrał owe zdarzenie i zostało ono udostępnione w internecie.
Natomiast w tym roku zdarzyła się podobna sytuacja, gdzie również padł jeden koń.
No cóż w góry trafia także postęp!

Decyzja w sprawie usunięcia konnych bryczek z Morskiego Oka nie została jeszcze podjęta, na razie meleksy są w fazie testów i podobno nie radzą sobie z trudnymi warunkami atmosferycznymi - a jest dopiero jesień. Ale pojawił się pomysł budowy prototypu pojazdu hybrydowego, który miałby wspierać pracę konia w chwilach ewentualnego przeciążenia. Póki co rozpoczęto badania specjalistycznym sprzętem nad obciążeniem koni pracujących na trasie i jeśli okaże się, że są przeciążone ponad normę, zmniejszona zostanie liczba pasażerów na wozach.

W każdym razie coś się dzieje.