Mikołaj Rej kiedyś powiedział bardzo znane zdanie:
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają

No i tak to się zaczęło: mamy swój język i coraz bardziej jest on popularny w Europie.
Okazuje się bowiem iż język polski jest bardzo popularnym językiem w Anglii i Walii. Według przeprowadzonych statystyk na koniec 2011 r. wynika iż na co dzień językiem polskim posługuje się tam około 1 mln mieszkańców.
Po otwarciu rynku pracy w Wielkiej Brytanii wiele rodaków wyemigrowało właśnie do Wielkiej Brytanii.
Według Narodowego Urzędu Statystycznego - ONS - rodowitych białych Brytyjczyków spadł do 45 procent!
We wszystkich 33 gminach Londynu z wyjątkiem City rozmawia się w różnych językach.
Liczba stałych mieszkańców Anglii i Walii urodzonych w Polsce wynosi około 579 tys. Polacy zajmują drugie miejsce co do wielkości grup narodowościowych w Anglii i Walii, tuż za nami są hindusi. Około 7,5 mln mieszkańców Wielkiej Brytanii są urodzeni za granica.
Języka angielskiego nie zna w ogóle około 130 tys. osób.
Najliczniejsza grupa imigrantów to Polacy, Słowacy i Litwini.

O tym, że nasz język jest coraz bardziej popularny w innych krajach przekonałem się kilkukrotnie podczas moich wojaży. I na Węgrzech, i na Cyprze, w Turcji czy na krecie w niektórych sklepach i lokalach gastronomicznych personel swobodnie posługuje językiem polskim. Ma to pewnie związek z coraz liczniejszymi rzeszami turystów z Polski odwiedzających poszczególne kraje, i jednocześnie jeśli chodzi o mnie jest to miłe i sympatyczne ze strony miejscowych czyniących dobry gest dla nas.

Jest to dość ciekawe zjawisko, bo fonetyka i gramatyka języka polskiego jest bardzo trudna a i tak zainteresowanie naszym językiem ojczystym wzrasta. Osobiście poznałam z Holandii, Portugalii i Chorwacji, które mówiły całkiem dobrze po polsku a języka nauczyli się z materiałów dostępnych w Internecie. Filologia polska w Finlandii podobno też nie narzeka na niedobory podczas naborów na kierunek (podobnie jak f.fińska jak w Polsce), ale i tak największym szokiem byli dla mnie Azjaci (Japończycy) mówiący po polsku, o których opowiadał mi mój znajomy.

Także nie zaniedbujmy własnego języka, bo jeszcze nam kiedyś przyjdzie obcokrajowcom tłumaczyć gramatykę

Kiedyś słyszałem, że Japończycy chętnie uczą się naszego języka.Jest to dość wymagający język, a oni, że są pracowitym narodem chętnie siadają by zgłębiać zawiłości naszej gramatyki

Nie da się ukryć, bo pracowici są jak diabli. Kiedyś dotarłam do Japończyka, który mówił po łotewsku, co też wydawało mi się niemałą abstrakcją (choć łotewski jest znacznie prostszy od polskiego). Naśmiałam się też niesamowicie, gdy próbowałam wyuczyć Fina (miał polskich przodków) wyrazów, które mają dużo spółgłosek a jak wiadomo j. fiński spółgłosek raczej unika. Wyraz "pstry" został powtórzony i brzmiał zrozumiale, ale "lgnąć" i "mgła" doprowadziły mnie do łez ze śmiechu

Dziś poznałem Rumuna, który uczy się polskiego i całkiem dobrze mu idzie. Nasz ojczysty język jest bardzo wymagający i trudny, ale jak widać - niektórzy dają radę.

Jestem lektorką języka polskiego i uczę za granicą. Prawda jest taka, że polskiego uczą się na całym świecie, zaczynając od Anglii, Francji, USA czy Ukrainy, a kończąc na Kambodży. Póki co nie można liczyć na to, aby polski stał się równie popularnym językiem co angielski, ponieważ na jego promocję brakuje pieniędzy. Wiadomo, jeśli nie wiesz o co chodzi to chodzi o pieniądze

No, aż tak szybko bym tego polskiego nie skreślała choćby ze względu na fakt, że szanowni rodacy wyjeżdżają tu i tam. Oczywiście, nie w każdej założonej z mieszanki rodzinie tradycja językowa przetrwa, ale... rozprzestrzeniamy się Taki status jak ma j. angielski czy hiszpański jest dość odległy, ale w Polsce nie można nie usłyszeć.

Nasz język ojczysty jest nie lada wyzwaniem dla obcokrajowca

Dla chcącego nic trudnego. Pamiętam moją podróż do Grecji i szok, który przeżyłam, gdy większość sprzedawców obsługiwała mnie całkiem poprawną polszczyzną. A i reszta miejscowych czasem wołała za nami jakąś namiastką bardzo połamanej polszczyzny, że ładne dziewczyny przyjechały. Daję głowę, że nikt się tam na żadnych kursach nie kształcił, ale mając do czynienia z hordą Polaków co wakacje w końcu coś niecoś podłapali, więc może nie jest z naszym językiem aż tak źle