Jak zapowiada prezes Ryanaira ceny biletów mają być znacznie tańsze, a także prezes chce wkrótce wprowadzić, aby pasażerowie latali tą linią za darmo.
Aby tak właśnie się stało, prezes firmy chce zwiększyć dochód poprzez wprowadzenie innych usług, jak na przykład opłaty za korzystanie z toalety, rozrywka na pokładzie np. hazard itp. Wtedy bilety mogłyby być za darmo.
Ryanair od 16 lipca br. przeniósł się z warszawskiego Okęcia do Modlina. Z tej to okazji klienci już mogli skorzystać ze zniżkowych biletów.
Z Modlina będą realizowane loty m.in. do Brukseli, Budapesztu, Rzymu, Londynu i Sztokholmu.
No tak, ciekawe czy to jest kolejny chwyt reklamowy tej firmy czy faktycznie wkrótce będziemy latać już za darmo, ale za toaletę tak zapłacimy, że wszystkiego się nam odechce!
No bo przecież jakieś ukryte koszty gdzieś muszą być!

Sraty taty....Na lini z Dublina do Gdańska też miało być tanio. I było... dopóki nie wygryźli Centralwingsa i pozostałej konkurencji. I nagle przestało być tanio. Bo i tak nie ma innej alternatywy... Ryanair ma cwanych gości od reklamy ale jest kuty na cztery nogi. I w takie bajki jak darmowe bilety to nie należy wierzyć

Też w to nie wierzę. To po prostu tani chwyt reklamowy. A na temat wprowadzenia opłat za korzystanie z toalet już się kiedyś wypowiedziałem na ten temat uznając to za piramidalną bzdurę. Ciekaw jestem jakby takie opłaty miały być pobierane. Babcia klozetowa będzie przed drzwiami siedziała czy też postawiony zostanie automat do inkasowania należności. Absurd. O ile pamiętacie prezes Ryanair planował też wprowadzić miejsca stojące na pokładzie samolotów. Szkoda słów na komentowanie takich pomysłów.

Ja też sie wypowiedziałem kiedyś na temat pomysłów Ryanair. I nie były to wypowiedzi pochlebne.
Ale niestety po ponownym przemyśleniu sprawy zmieniam swoje zdanie. A teraz trochę to uzasadnię:
1. Miejsca stojące - Po pierwsze pomysł był taki żeby zrobić ze 2-3 rzędy w samolocie dla osób stojących. Był to pomysł tylko na krótkie trasy do 1 godziny lotu. Bilety zapewne były by na takie miejsca z 5-10€ tańsze. Po przeczytaniu całej masy postów na tym forum, zauważyłem że czynnik finansowy jest dla znacznej większości czynnikiem decydującym. Dlatego tak popularne są w Polsce tanie destynacje jak Turcja, Egipt, Chorwacja itp. Większość ludzi śpi w hostelach, pod namiotem a nawet w samochodzie żeby jeszcze zaoszczędzić. W tej sytuacji zaoszczędzenie powiedzmy 40€ przez parę młodych ludzi daje im darmowy nocleg. Wadą tego rozwiązania jest to że już nigdy nie dostalibyśmy biletów na samolot za 5€, bo te zarezerwowane by były dla stojących pasażerów.
2. Płatne ubikacje - zdarza mi się latać kilka razy do roku. I zauważyłem że polskie społeczeństwo ma jakiś taki niespotykany pęd do kibelka w samolocie. Tak jakby wchodząc na pokład, nerki wszystkich wchodziły na wyższy poziom produkcji i zaczęły nagle produkować litry moczu. Ledwo samolot wystartuje a już ruszają pielgrzymki chcących sie wyszczać. Wędrówka ludów nie ustaje aż do momentu lądowania. Nie chce tu wyjść na hejtera ale jest to coś co mnie po prostu rozwala i coś czego nie zauważyłem na żadnych innych trasach. I nie przeszkadza mi to że za kibelek trzeba by zapłacić 1€. Jak trzeba to zapłacę. Wyeliminuje to samolotowych wędrowców którzy pomyślą i wysikają się przed lotem...

Nie tylko polskie społeczeństwo odczuwa pęd do kibelka ledwo samolot oderwie się od ziemi. Lecąc do Australii zauważyłem ten sam pęd, a byłem jedynym Polakiem na pokładzie wielkiego Jumbo Jeta. I nawet się zastanawiałem czy na lotnisku toalety były pozamykane i wszyscy czekali na dostanie się do samolotu, czy też może w oczekiwaniu na odprawę tak się piwem opili, że skorzystanie z toalety stało się bardzo pilną potrzebą.
A co do miejsc stojących to sobie zupełnie tego nie wyobrażam. Przepisy lotnicze na całym świecie nakazują podczas startu, lądowania czy turbulencji zapinanie pasów. Jak je zapiąć stojąc? Co podczas silnych turbulencji jak samolotem rzuca na wszystkie strony? A takie nawet podczas godzinnego lotu mogą wystąpić. W tej sytuacji stanie może zagrozić zdrowiu a nawet życiu pasażera.

No i tutaj właśnie jest nad czym dyskutować! Bo niby dlaczego ktoś ma za mnie decydować czy coś jest dla mnie bezpieczne czy nie i czy moge podjąć ryzyko czy też nie. Tak naprawdę to uważam że nikt nie powinien sie wtrącać. Życie pokazaloby czy stojące miejsca maja rację bytu czy nie. A jeżeli chodzi o zapięcie w pasy itp. to tutaj jest link do artykułu z filmikiem na ten temat: http://www.dailymail.co.uk/news/article ... oilet.html Tak na prawdę wcale to nie wygląda tak strasznie ale jak sie komuś nie podoba to przecież może sobie kupic fotel i sprawa załatwiona. Już w tej chwili są 3 gradacje miejsc w Ryanairze - za numerowane dopłaca się 10€ za priority boarding 5€ a w cenie biletu jest wejście z tłumem. Nie widzę przeszkód żeby doszły jeszcze miejsca stojące...
A jeżeli chodzi o toalety to nie chcę porównywać sytuacji w Australii. Po pierwsze są to loty dalekie, trwajace do kilkunastu nawet godzin. Jestem w stanie zrozumieć że człowiek jest w stanie stresu, najczęściej w obcym kraju, na obcym mu lotnisku i nie chce się oddalać od bramki. Jak wejdzie do samolotu to mu zwieracze puszczają. Nie ma tu co porównywać do lotu europejskiego trwającego góra 2,5 godziny, gdzie najczęściej nie ma odprawy paszportowej i stresu. Tu każdy może sobie siurnąć na zapas nawet...

a jak to wygląda w roku 2013