We wtorek, drugi dzień z rzędu, urzędnicy Międzynarodowego Portu Lotniczego w Hongkongu zostali zmuszeni do odwołania setek lotów z powodu starć z protestującymi.

Jak już wcześniej informowano, protestujący wyszli na ulice Hongkongu w czerwcu, aby wyrazić swoją frustrację w związku z proponowanym ustawodawstwem dotyczącym ekstradycji. Gdyby została przyjęta, proponowana ustawa pozwoliłaby mieszkańcom Hongkongu zostać wysłanym do Chin kontynentalnych na rozprawę sądową. Rząd zawiesił jednak projekt ustawy. Nie powstrzymało to jednak protestujących przed kontynuacją ich sprawy, rozszerzając ją teraz o brutalność policji i dalsze wsparcie dla szerszych reform demokratycznych w Hongkongu. Protestujący wzywają również przywódczynię Hongkongu, Carrie Lam, do rezygnacji, odrzuciła te apele.

W poniedziałek protestujący zaatakowali lotnisko, powodując chaos w terminalach, które codziennie obsługują tysiące pasażerów. We wtorek protestujący kontynuowali swoje przyśpiewki i zatrzymywali znaki, wzywając podróżnych, by dowiedzieli się więcej o brutalności policji w Hongkongu. Podczas blokady, Business Insider doniósł, że protestujący przeprosili podróżnych za niedogodności.